Zapowiadany na początku tygodnia start usługi Adobe Creative Cloud jest już faktem. To co zaprezentowało Adobe jest mocnym uderzeniem w rynek. Muszę przyznać, że kompleksowość z jaką Adobe podeszło do tematu Twórczej Chmury zrobiło na mnie wrażenie. Praktycznie wszystko zostało scentralizowane pod naszym Adobe ID, poczynając od zakupów programów poprzez dostęp do projektów oraz możliwości tworzenia portfolio. Prawdziwy pokaz możliwości „cyfrowej chmury”. Chciałbym na szybko podzielić się z Wami moimi wrażeniami na temat tego sposobu dystrybucji programów oraz możliwości jakie niesie ze sobą 20GB wirtualnej przestrzeni.
Jednym z najmilszych zaskoczeń jakie wraz z Creative Cloud zaprezentował Adobe to cena jaką należy uiścić za pakiet Master Collection. Możemy skorzystać z dwóch wersji subskrypcji: miesięczna w cenie 88,55 Euro z VAT oraz roczna 59,03 Euro (opłata pobierana miesięcznie). Rachunek jest prosty. Za korzystanie z najmocniejszej wersji pakietu będziemy musieli zapłacić 12×59,03=708,36 Euro co daje około 3 tysięcy złotych. Wersja pudełkowa pakietu to 2581,77 Euro. Jest to kosz 3. i pół roku używania Creative Cloud. W tym czasie mamy zapewnioną aktualizację aplikacji do najnowszych wersji bez dodatkowych opłat. Nie wspomnę o 20GB przestrzeni i innych aplikacjach wchodzących w skład oferty. Szkoda, że członkowie CC nie będą mogli za darmo pobrać aplikacji z linii Touch (na tablety). Tutaj będziemy musieli zapłacić po 10 dolarów za każdy program jeśli będziemy chcieli z nich korzystać.
Sam interfejs usługi jest bardzo przejrzysty. W zakładce Files mamy dostęp do wszystkich plików umieszczonych na naszym wirtualnym dysku.
Prawa kolumna zawiera również szybki odnośnik do naszych stron internetowych umieszczonych w CC.
W zakładce Apps & Services (Aplikacje i Usługi) odnajdziemy linki do pobrania programów i do usług z których możemy korzystać. Adobe obiecał, że wciąż będzie rozbudowywał swoją usługę o nowe możliwości. Przy każdej prezentacji tej usługi powtarzano to jak mantrę więc chyba coś jest na rzeczy.
Jeśli chcemy dodać pliki do chmury wystarczy przeciągnąć je w okno przeglądarki. Po lewej stronie będzie widoczny pasek postępu przesyłania danych.
Naszą przestrzeń dyskową możemy organizować w folderach. Niestety brak jest możliwości tagowania plików.
Korzystając z przycisku Batch będziemy mogli wybrać kilka plików i przenieść je do odpowiedniego folderu. Możemy również kasować dane z cyfrowej chmury.
Bezpośrednio ze strony Creative Cloud podejrzymy wszelkiej maści pliki graficzne oraz PDFy. Niestety dokumenty w Docku czy RTFie są nierozpoznawalne. Podczas podglądu plików uzyskamy o nim podstawowe informacje (typ, rozmiar, datę publikacji).
Każdy z plików możemy natomiast skomentować i udostępnić wybranym osobom.
Może się wydawać, że nie da się mieć więcej niż zawartość pakietu Master Collection. Jednak Creative Cloud zachęca klientów nie tylko ceną. Obok zestawu aplikacji wchodzących do MC, oddano nam dodatkowe narzędzia i usług, których nie uraczymy w wersji pudełkowej. Po pierwsze możliwość publikacji stron internetowych przy udziale serwerów Adobe. Ma to ułatwić twórcom tworzenie efektownych witryn portfolio swoich prac. Mamy dostęp do statystyk i narzędzia Muse do łatwego projektowania stron internetowych.
Dzięki Typekit będziemy mogli łatwo dodać nowe fonty do naszej strony z bogatych zasobów aplikacji (w tym czcionki z „ogonkami”). Na deser synchronizacja projektów tworzonych w tabletowych aplikacjach (Touch) z Creative Cloud.
Adobe Creative Cloud działa zaskakująco sprawnie jak na pierwszy dzień uruchomienia usługi. Z samego rana strona https://creative.adobe.com/ marudziła w odpowiedziach ale wieczorową porą wszystko działa sprawnie. Wiem, że CC jest rozwojowym projektem, do którego można dokładać nowe opcje, a to jak Adobe uzbroi swoją chmurę zależy tylko od ich wyobraźni i zdolności programistów. Na co jednak chciałbym zwrócić uwagę w sekcji „dajcie mi to, a będziecie ideałem”. Pierwsza prosta sprawa, język polski. Wierzę, że polski oddział Adobe jest w sanie udźwignąć ten temat i oddać nam polsko brzmiący interfejs. Mam wrażenie, że aplikacje nie są dostosowane do chmury. Chciałbym sobie z Photoshopa wysłać obrazek bezpośrednio do CC. Jeśli mam aż 20GB do zagospodarowania, to chciałbym rozgrzać serwery Adobe, a co!;-) Dreamwaver potrafi opublikować nową witrynę w Kreatywnej Chmurze. Tak więc do pracy programiści, wiem, że potraficie! Subskrypcja jest ciekawym pomysłem. Daje dostęp do najnowszych wersji aplikacji. Nowe aplikacje to jednak nowe wymagania dla sprzętu komputerowego. Oczywiście wszystko się starzeje i wymaga aktualizacji, ale co jeśli wersja CS6 spełnia moje wszystkie oczekiwania a leciwy Mac mini ledwo już zmontuje film w Premiere? Nowej wersji nie powinien udźwignąć – takie są realia. Co zatem z posiadaczami starego sprzętu? Może to zbyt wybiegające w przyszłość pytanie, ale skłania mnie ku zadumie, czy kiedykolwiek będziemy w stanie przejść jedynie na ten sposób dystrybucji aplikacji. I na koniec praca grupowa. Wiem, że o wiele łatwiej jest pracować równolegle nad tekstem niż grafiką. Jednak do uzupełnienia mocy chmury brakuje mi właśnie tego – pracy grupowej nad grafiką lub składem publikacji. To byłaby prawdziwa rewolucja ale na nią pewnie przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać.
Jeśli miałbym jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, czy Adobe zrobił milowy krok w sposobie sprzedaży i udostępniania aplikacji powiem – TAK! Koniec z tłumaczeniem, że „piracę” program bo mam tylko jeden malutki projekt do zrobienia. Wybacz chłopie, masz możliwość miesięcznej subskrypcji. Adobe świetnie rozdało karty jeśli chodzi o przywiązanie klientów do swoich aplikacji. Kto raz zakosztuje w Photoshopie temu trudno będzie sięgnąć po inne narzędzie. A zerwanie tego owocu jest bardzo łatwe (a teraz jest również promocja). Wypożyczanie aplikacji to także elastyczność dla użytkowników, który mogą płacić tylko za czas spędzony przy programie w czasie gdy mają do wykonania zlecenie. Drugi ważny aspekt to swoboda tworzenia. Aplikacje z serii Touch to interesujące narzędzia. Dobrze, nie wykonamy na nich składu gazety (jeszcze) czy bardzo precyzyjnej obróbki grafiki. Będziemy jednak mogli tworzyć i zapisywać soje pomysły wszędzie gdzie tylko coś wpadnie nam do głowy. Ta swoboda to koło zamachowe Adobe, którym chce zachęcić twórców do skorzystania ze swoich rozwiązań. W mojej ocenie, bardzo ciekawego rozwiązania dzięki któremu wróżę sukces decyzji jaką Adobe podjęło wprowadzając Creative Cloud na rynek. I na koniec chcę przywołać jeszcze raz myśl o potencjale jak drzemie w CC. Już mówi się o nowych funkcjach społecznościowych powiązanych z Chmurą, a także o licencji grupowej i innych udogodnieniach. Organizm ten więc będzie żył i ma się rozwijać. Jeśli tak będzie, to skorzysta na tym nie tylko Adobe ale także wszyscy użytkownicy.
Witryna Adobe Creative Cloud – http://www.adobe.com/pl/products/creativecloud.html
Markę Synology kojarzycie zapewne z urządzeniami NAS. Te świetne dyski sieciowe dają możliwość przechowywania bezpiecznie…
Na rynek wchodzą dwa nowe głośniki marki Sonos: Era 100 i Era 300. Model Era…
Akcesoriów, które możemy dodać do naszego inteligentnego domu jest coraz więcej. Do tego zacnego grona…
Wiecie, że jedna z najlepszych baz danych - FileMaker (obecnie zmieniana jest nazwa na Claris),…
Elon Musk wszedł na Twittera i zrobił rewolucje. Ostateczną ocenę jego poczynań w tym serwisie…
Ten produkt miał już nie istnieć. Kiedy pojawiły się informację, że Apple nie przedłuży życia „dużego”…
Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies.