Nie ukrywam, że mnie wzięło na czytanie książek. Nie tam takich papierowych, że to kartki trzeba przekręcać i zakładki pomiędzy karteluszki wciskać. Wzięło mnie na elektroniczne publikacje. Kiedyś bawiłem się już Kindle’m. Wiele w nowej odsłonie urządzenia się nie zmieniło. Przynajmniej ja nie odnajduję ogromnych różnic. Zmienia się jednak rynek e-książek w Polsce oraz mój stosunek do tego sposobu pochłaniania literatury. Co jednak Wam powiem, do czytania książek nie ma innej opcji jak Kindle. Nie ma innego wyboru niż e-ink. Wybacz Apple, tu w mojej ocenie jesteś przegrany.
1. Lekki
Przemieliłem ostatnio Cobena na iPadzie. Zmęczyłem się. Ręka uwierała niemiłosiernie i bez podpierania jej o kolano lub dobrze wypukły brzuszek nie dało się zagłębić w lekturę. 652 g. do 170 g. na korzyść Kindle’a. Uwierzcie mi, to robi ogromną różnicę. Szczególnie gdy chcesz czytać leżąc na plecach. Nie wspomnę już o wieczornej nasiadówce z lekturą, gdy ta niepostrzeżenie opada na głowę, a sama głowa pada ze zmęczenia. Taka pobudka przy udziale Kindle’a jest znacznie mniej bolesna. Wiem z doświadczenia.
2. Rozmiar
Kindle jest 2 razy mniejszy od iPada. Podczas czytania mamy niejako otworzoną jedną stronę książki. iPad daje ten komfort, że czytać możemy w dwóch kolumnach. Z faktu, iż ja równocześnie pożeram wzrokiem tylko jedno zdanie, na jednej kartce papieru, ta opcja jest dla mnie mało przydatna. Nie wspomnę nawet, że czytnik od Amazon’a mogę śmiało trzymać w jednej ręce, a jak się uprę to wcisnę nawet do kieszeni (chociaż chyba tak szerokich dżinsów nie posiadam). Wybacz iPadzie, ale do innych rzeczy jesteś stworzony.
3. E-ink
Właśnie. Kindle jest stworzony tylko do jednego. Do czytania. Mam ku temu pewność, gdyż sposób wyświetlania tekstu przy udziale cyfrowego tuszu jest dla mnie idealnym rozwiązaniem. Czyta się równie wybornie jak gazetę. Mimo to mam pewien dylemat. Na iPadzie mogłem czytać bez lampki wieczorową porą. A z faktu, że czytam tylko nocą, był to ogromny plus. Jednak z czasem stwierdzam, że nawet to udogodnienie iPad’a, nie jest w stanie pobić całościowo Kindle’a. Gdyby nie plastikowa ramka byłbym w stanie uwierzyć, że mam przed oczami wydrukowaną pozycję na papierze. Dla mnie jest to ważny aspekt, bo wewnętrzna walka pomiędzy papierem, a cyfrową książką trwa.
4. Łaskawszy rynek
Miałem i sprzedałem. Tak skończyła się moja przygoda z pierwszym Kindle’m. Powód był prosty, znikoma ilość książek w formacie mobi (tym, który toleruje czytnik). Widać jednak, że wydawnictwa coraz łaskawszym wzrokiem spoglądają na ten rodzaj publikacji. I dobrze. Znam przynajmniej dwie księgarnie, które warte są uwagi i posiadają spore zasoby w języku polskim. Pierwszym jest Virtualo.pl. Liczba pozycji, które tam znajdziemy zadowala. Gorzej wygląda sprawa z konwersją do formatu mobi. Nie ma podziału na rozdziały (możliwość nawigowania), zdarzają się potknięcia przy przenoszeniu zdań do nowej linii. Wsparcie techniczne olało moje pytanie odnośnie „zabijania aplikacji” podczas czytania jednej z zakupionych książek. Problem rozwiązałem (nazwa pliku bez polskich znaków), ale mają się czego wstydzić. Jednak chciwość wzięła górę, bo księgarnia wystartowała z promocjami trwającymi 24 godziny. Ostatnio kupiłem książkę Droga, za 15 złotych. Mniam. Inna księgarnia warta uwagi to ebookpoint.pl. Tu jednak mniej literatury pięknej, więcej zaś informatycznych pozycji. Cieszą też zapowiedzi, że http://www.nexto.pl/ będzie wkrótce otwierał się na format bez zabezpieczeń DRM. Może wielu księgarni nie ma, ale znajdziecie tu więcej pozycji niż w iBooks. Tak między nami nie maco porównywać tej oferty bo wydawcy dość oporni są w oddaniu Apple 30% ze sprzedaży książki. Na domiar ktoś, coś, gdzieś szepnął, że Amazon spogląda łaskawie na naszą ojczyznę. Wówczas… echhh co ja tam będę się rozpływał w marzeniach.
Dodano. Woblink od dziś wspiera pozycje Kindle’a. Śliczności! – klik
5. Intymność w nawigacji
Chociaż na pierwszy rzut oka interfejs nawigacyjny jest toporny, to po kilku minutach wiesz, że te kilka przycisków starczą swobodnie do organizacji książek w grupy, dodawania notatek, zaznaczania fragmentów tekstów czy wyszukiwania słów w książce. Mam wrażenie, że zachowano tu świetną proporcję pomiędzy tym co cyfrowe oraz analogowe. Mimo to, że jest to książka bez papierowych kartek, przyciskami na krawędziach przekładam kartki prawie tak jak zwykłe papierowe strony. To jest wciąż namiastka zapachu farby, ale tworzy ten mikroklimat intymności czytelnika z powieścią.
6. Siła Amazon
Czy jest tutaj coś do dodania? Kindle i jego 1 144 272 książek. Takiego kalibru nikt przez długi czas nie udźwignie. Nie zbliży się, nie powącha nawet prochu z lufy. Jeśli więc plotki się potwierdzą, że Amazon odkryje kraj nad Wisłą, wówczas niech pluje w swoją brodę ten, kto nie kupił ich czytnika. Zakup Kindle’a to coś więcej niż zakup bez ryzyka. To obecnie jedyny sprzęt, który wiesz, że nie zniknie z rynku i będzie żył spokojnie jeszcze przez kilka lat. Mimo znikomej obecności polskich książki w sklepie Amazon, zaskoczę Was. Jest kilka gazet dostępnych z tej największej na świecie księgarni. Znajdziemy Między innymi: Tygodnik Powszechny, Wyborczą czy Polityka.
7. Czytasz wszędzie
Kolejną siłą Kindle jest jego wszechobecność. Trudno więc mówić o Kindle’u rozpatrując go jedynie jako fizyczny czytnik książek. To cały ekosystem z możliwością łatwego wysyłania książek do cyfrowej chmury Amazon, skąd automatycznie pojawi się na naszym urządzeniu. To również możliwość czytania książek poprzez przeglądarkę www lub na komputerze. Co ciekawe, mogę także pobrać program na iOS. Kindle jest wszędzie, po prostu wszędzie. Jak wypada iPad w tym starciu… Książki z iBooks Store są tylko na iPada i iPhone’a. I tylko tam możemy je przejrzeć.
Do czytania książek tylko Kindle. Przemawia za nim praktycznie każdy aspekt urządzenia zaczynając od właściwości fizycznych po dostęp do książek i co ważne – cena. Oczywiście iPad jest urządzeniem do wielu czynności i nie ogranicza się tylko do czytania, co stanowi jego ogromny atut. Jednak w starciu na cyfrowe czytanie, tablet Apple zostaje w mojej ocenie daleko w tyle. Właśnie dlatego, że jest do wszystkiego, a Kindle ma jeden, jedyny cel stać się następcą papierowej książki. Powoli się do tego przekonuję, ty też powinieneś spróbować.
Witryna czytnika Kindle – www.kindle.com
Cena – 109 dolarów + koszty przesyłki
Markę Synology kojarzycie zapewne z urządzeniami NAS. Te świetne dyski sieciowe dają możliwość przechowywania bezpiecznie…
Na rynek wchodzą dwa nowe głośniki marki Sonos: Era 100 i Era 300. Model Era…
Akcesoriów, które możemy dodać do naszego inteligentnego domu jest coraz więcej. Do tego zacnego grona…
Wiecie, że jedna z najlepszych baz danych - FileMaker (obecnie zmieniana jest nazwa na Claris),…
Elon Musk wszedł na Twittera i zrobił rewolucje. Ostateczną ocenę jego poczynań w tym serwisie…
Ten produkt miał już nie istnieć. Kiedy pojawiły się informację, że Apple nie przedłuży życia „dużego”…
Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies.