Razem z pojawieniem się 9. odsłony programu iTunes, Apple wprowadziło do sklepu z muzyką albumy oznaczone dwiema literkami LP. Do czasu startu sklepu z muzyką w Polsce nie miałem możliwości sprawdzenia z czym to się je (słucha) i proszę… zakochałem się 😉
Niby nic wielkiego, zwykłe obrazki, ale dość mocno zmieniają one odbiór płyty. Oczywiście nie samych doznań muzycznych, ale dla osób, które uwielbiają pudełkowe wersje muzyki, jest to sprawa więcej niż interesująca. Skrót LP pochodzi od Long Play, potocznie zwanej jako płyta winylowa. Domyślnie, gdy album zawiera ten emblemat, możemy spodziewać się okładki w wersji cyfrowej oraz zawartości książeczki. Powiem szczerze. dopłacanie za dwa obrazki nie jest wspaniałą ideą. Jednak gdy obok literek LP biegnie dodatkowa zawartość albumu w postaci zdjęć, muzyki czy innych dodatków mówię zdecydowanie – kocham iTunes Music Store!
Moją przygodę z LP zaczynam od albumu Dark Side of the Moon grupy Pink Floyd (to chyba wszyscy wiemy ;-)). Jest to dla mnie przykład, jak takie produkcje powinny wyglądać w postaci cyfrowej. Buszując w sklepie, w prawym górnym rogu dostrzeżecie odpowiednią ikonę, która będzie nas informować, że nie jest to suchy zbiór cyfrowych plików dźwiękowych. Ikona Long Play poinformuje nas, że mamy do czynienia z albumem posiadającym rozszerzoną zawartość. Dla upewnienia się, co drzemie pod nazwą LP, warto kliknąć w Show Detail w sekcji Includes iTues LP (lewa kolumna w sklepie iTunes).
Tam dowiemy się, czy przypadkiem dodatkowy grosik nie jest tylko okładką. Warto tu zerknąć, żeby nie było rozczarowań (niestety Division Bell to tylko okładka płyty).
Po uczynieniu zakupy, zobaczymy listę utworów i jedną, dość dziwnie wyglądającą pozycję na początku. Cała zabawa zaczyna się po jej wybraniu. W Dark Side of The Moon naszym oczom pokazuje się animowane menu, znane dobrze z koncertowych płyt DVD. Poruszanie się po nim do złudzenia przypomina mi właśnie pozycje filmowe. Jeszcze mocniej w tym przypadku doceniam opcję Pełny ekran w Lionie. Wygląda to wszystko przeuroczo.
Płyta Pink Floyd to prawdziwy majstersztyk. Mamy tutaj sekcję Audio, gdzie obok utworów znanych z płyty, dostajemy w bonusie koncert z Wembley 1974 roku. Do tego kilka niepublikowanych utworów. Rozkosz!
Sekcja Visuals to przygotowane wrażenia dla zmysłu wzroku. Mamy tutaj bilety, zdjęcia, okładki płyt, a nawet spektrum wybijające rytm w klimacie Ciemnej strony księżyca.
Zakochuję się w iTunes Music Store. Jako zatwardziały zwolennik muzyki na płytach CD, jest to dość mocne stwierdzenie. Jednak gdy widzę co oferuje cyfrowa dystrybucja zaczynam przekonywać się do tego sposobu sprzedaży muzyki. Często na płytach CD, również mamy możliwość dostępu do multimedialnych dodatków. Jednak znów, w iTunes jest to wygodniejsze, a na przykładzie płyty Dark Side… stwierdzam, że lepszego zestawu bonusu jeszcze nie widziałem. Oczywiście, bądźcie czujni, bo czasem mam wrażenie, że dodatki są jakby wyleciały komuś spod ogona. Wspominana jednak płyta pokazuje, że jak się chce, to można zrobić świetny zestaw dodatków, który skłoni do wydania kolejny raz pieniędzy na tą samą płytę. Wertujcie zatem swoich ulubionych wykonawców i szukajcie znaczka LP. Warto 😉
Może jestem stary, głupi i zacofany, ale ja jednak wolałbym wszystkie te dodatki w formie papierowej. 😉
@Bartek jeśli jesteś stary i głupi to ja też. Bo takie dodatki w wersji papierowej bym ukochał nad życie.
@Matt faktycznie, przycisk „See all…” nie działa, ale albumy z LP są dostępne bez większych problemów. Zerknijmy chociażby na Toma Waitsa czy The Beatles. Są, są tylko poszukaj.
Problem w polskim sklepie jest taki, że kiedy klikamy „See All Albums with iTunes LP” dostajemy komunikat, że żądanie nie może być spełnione w naszej wersji sklepu i poza dwoma albumami Pink Floydów nie ma więcej w ofercie 😉