Szczerze mu zazdroszczę. Bo nie bał się realizować swoich marzeń i wizji. Zmienił mały kawałek świata (bo zaledwie cyfrowy). Dokonał tego i będzie zapamiętany przez ten pryzmat.
Zazdroszczę mu. Bo robił to co kochał. Robił to w czym był świetny.
Zazdroszczę mu bo gdy odszedł wszyscy go wspominają jako wielkiego człowieka. Do tego ci, którzy nie znali go osobiście czują pustkę.
Do zobaczenia Panie Jobs.
Pozwolę sobie zacytować fragment z wywiadu dla New York Times. Dla mnie bardzo ważne słowa. Obok tych, które często pojawiały się w jego ustach publicznie jak: „cudowny”, „niesamowity”, powiedział coś zupełnie odmiennego, ale dla mnie osobiście najmocniejszego:
„Rodzimy się, żyjemy przez krótką chwilę, po czym umieramy. Dzieje się tak już od dawna. Technologia niewiele w tej kwestii zmienia, jeśli w ogóle zmienia cokolwiek”.
sory, ale „Szczerze mu zazdroszczę.” brzmi nieładnie na początku tekstu ….
a dla mnie „mr/mrs ok” to bardzo osobista uwaga Przemka – ponadto – w tym akurat znaczeniu – bardzo na miejscu…
I ciśnie się do głowy stare powiedzonko – wiesz, że dobrze przeżyłeś swoje życie, jeśli na twoim pogrzebie obcy ludzie szczerze płaczą…
Czy w związku z tym możemy spodziewać się jakiejś promocji cenowej czy dopiero po beatyfikacji?
@Macfan nie wiem co Ci odpowiedzieć. Zawsze uważałem, że na MM zaglądają sami mądrzy ludzie, którzy nie szukają szybkiej informacji, a cenią osobiste podejście do poruszanych tu tematów. Dziś niestety obaliłeś mój słodki stan świadomości. Szkoda 🙁
Dzisiaj rano, o godzinie punkt 6, kiedy się obudzilem moja mama, która słuchała od ponad godziny radia powiedziała, że Steve Jobs nie żyje. Był bardzo chory, odpowiedziałem. Odkąd zrezygnował z roli CEO Apple, dobrze wiedziałem, że zbliża się koniec. Nikt z nas go prawdopodobnie nie znał osobiście, ale poznaliśmy jego osobowość. Jedynym powodem dla którego Steve odszedł by z Apple byłoby jego zdrowie. Nigdy, gdyby mógł, nie zostawilby firmy, która kochał a, która kochała jego. Smutny dzień, jednak chciałbym zakończyć w tonie pozytywnym. Apple nie będzie takie samo, ale zobaczycie, oni jeszcze nas zaskoczą.
No cóż, każdy podchodzi do tego tematu indywidualnie i jak najbardziej ma do tego prawo. Łączę się z Przemkiem i też bardzo żałuję odejścia SJ. Może nie tyle z powodu samej osoby Steva, ale raczej jego osobowości i postawy.
Co do przyszłości Apple to też bym się tym nie martwił. Przynajmniej przez następnych kilka lat firma będzie funkcjonować siłą rozpędu. Dopiero po ok.4-5 latach okaże się, czy Steve Jobs na tyle silnie zaszczepił swoją ideologię we współpracownikach aby kontunuowali dzieło, czy też Apple przeżyje dejavu z początku lat 90-tych.
Notabene, wczoraj byłem na sympozjum Technology 2020, gdzie mówca nawiązując do przykładu firmy Apple (i innych tech) uzmysłowił mi, że akurat Apple znalazło sie wtedy we właściwej pozycji na krzywej technologicznego lifecycle.
Z analizy 50-lecia, okazuje się, że gdyby SJ dołączył z powrotem do firmy 5-8 lat wcześniej niż to i tak nie byłoby dla Apple ratunku. Natomiast gdyby wrócił ok 2000-2002 to byłoby już za późno na to aby podciągnąć firmę do takich wyżyn na jakich się obecnie znajduje.
Oczywiście, nie umniejszam tu zasług Steva Jobsa… Po prostu był właściwą osobą, we właściwym czasie i prawdziwą/realną wizją przyszłości.
Steve Jobs, niech Ci ziemia lekką będzie. R.I.P
Milo jest widziec miejsce w polskim Applowym swiatku, gdzie ktos jeszcze nie zwariowal do reszty, ze nie zrobiliscie strony na czarno bialo, ze pewnie powiecie w Macgadce – nie ppswiecajac temu calego odcinaka, nie czcicie tez tego pewnie minuta ciszy…Coz byl ktos i ten ktos umarl , jak setki innych, kazdego dnia. Fakt byla to osoba szczegolna, jednak Apple to nie tylko Steve Jobs, ta firma bedzie istniala bez niego i bedzie robic swoje , lepiej lub gorzej…Niektorzy zrobili z niego kogos kto sam wymyslal te wszystkie produkty, dali sie poniesc temu co charakteryzuje Amerykanow , tworzeniu z ludzi mitow, legend, superbohaterow, ikon, Ameryka to uwielbia , tak bylo zawsze i tak bedzie…
@Yaqub to dość skomplikowany związek muszę przyznać. Nie można mieć „normalnego” podejścia do Apple, do Jobsa prowadząc stronę o tejże firmie. Gdzie tak na prawdę masz wysiłek nierekompensowany niczym innym jak satysfakcją. Steve, jako ikona Apple, ale i stylu życia, po części jest bardziej bliska. Nie ma tu żałoby, ją zostawiam dla najbliższych. Jest żal, duży żal.
PS. Jest najnowszy podcast o Jobsie. Krótki, 15 minut, ale to bardzo prywatne 15 minut – http://bit.ly/qzRRwP
Fenomen tej miary, jakim był Steve Jobs, żyje i pozostaje w swej mocy oddziaływania na świat, na ludzi sobie współczesnych nawet kiedy bezlitosna nieuchronność odbiera mu przymiot fizycznej obecności w tym świecie. Tym samym jego wpływ nie ogranicza się i nie ograniczy do współczesności. Wielkość Jobsa polega dla mnie przede wszystkim na tym, że jego idea i jego misja raz nabrawszy kinetycznej energii, już dawno okazały się niezbywalne, ponadczasowe, a jego odejście tego nie zmieni. Są ludzie, którzy przechodzą do historii za życia. Jedni jako pomniki, inni jak wiatr słoneczny, który napędza żagle planet. Jobs jest historią, która wciąż się pisze. W nas.