Otrzymałem informację, że uchwyt Glif dla iPhone’a otrzymał polskiego dystrybutora. Dziele się zatem tą informacją razem z Wami, bo sprzęt wydaje się bardzo ciekawy.
Już historia jego powstania inspiruje i zagrzewa do poszukiwań ciekawych rozwiązań. Daje też nadzieję, że za stworzeniem bardzo udanej konstrukcji nie potrzeba ogromnych zasobów finansowych. Wystarczy pomysł i umiejętność zebrania społeczności, która wierzy w sukces przedstawionego urządzenia. Tak po krótce prezentuje się historia Toma Gerhardta i Dana Provosta, który wymyślili Glif’a. Więcej o całym tworzeniu się tego małego uchwytu przeczytacie tutaj.
Za wprowadzenie na rynek polski Glifa odpowiada firma Novacorp, a samo urządzenie z możliwością kupna czeka na Was pod adresem http://www.theglif.pl/ Za mieszczący się w kieszeni uchwyt do iPhone’a 4 będziemy musieli wydać 98 złotych (z przesyłką).
Niby lepiej późno niż wcale ale chyba lepiej wstrzymać się do premiery iP5 i sprawdzić czy będzie pasował.
Obstawiam, że na iPhone 4S będzie, ale na iPhone 5 już nie. Przynajmniej większość plotek sugeruje, że 5 będzie miała zupełnie inny design.
Po sukcesie Glifa wątpię, aby nie pojawiła się wersja dla 5. 😀
Ja zamówiłem swojego ponad tydzień temu i jak na razie – czekam na dostawę…
Właśnie przyszedł – świetny gadżet…
Lubię takie rozwiązania, które genialnie łączą formę i funkcję…
no proszę. nawet się nie spodziewałem że można go kupić:)
Z perspektywy użytkownika…
Wziąłem glifa na dwutygodniowe wojaże po Kanadzie. Użyłem go dosłownie kilka razy, gdy była potrzeba pstryknięcia naprawdę „nieruchomego” obrazka w HDR. Spisał się świetnie.
Jedyna rzecz, którą widać w reklamowym filmie wideo, która u mnie się nie potwierdziła, to możliwość zamocowania iPhone’a w glifie i robienie zdjęć „do góry nogami” – podczepiając go do drzewa czy jakiejś rurki. Mój iPhone wypada z uchwytu i na takie wygibasy nie pozwala. Choć akurat jeśli rurka wystaje dość daleko, żeby kusić do takiej ekwilibrystyki, zwykle można go również „obwiązać statywem” i postawić nad nim. Przynajmniej ja sobie z tym w taki właśnie sposób poradziłem.
Na co dzień używam go do nagrywania wykładów, gdzie ja sam jestem w ekranie – działa świetnie, bo pozwala na nieruchome ujęcia i nie wymaga kombinowania z podpórkami z książek itp.
Podsumowując – da się żyć bez niego, ale są sytuacje, w których jest naprawdę nieocenioną pomocą. POLECAM!!!