25 maja koniec synchronizacji w Mac OS X Tiger?

Obecnie w chmurze działają dwie wersje iCala. Może nawet nie zdajecie sobie z tego sprawy, ale tak jest. Nowy kalendarz to przede wszystkim wsparcie dla zdarzeń, współdzielenie kalendarzy i nowy wygląd internetowej aplikacji.

Od 14 października 2010 wszyscy mogą już cieszyć się z nowych funkcji. Sam iCal powinien się przypomnieć o wymaganej konwersji. Właśnie, jeśli cenicie możliwość synchronizacji zdarzeń, to będziecie musieli do 25 maja przeobrazić go do nowej wersji. Po tym terminie możecie zapomnieć o aktualizacji spotkań w chmurze. Dla mnie jest to podstawowa funkcja i to właśnie ona sprawia, że bez MobileMe trudno byłoby mi funkcjonować.

Sama konwersja nie wystarczy. Musicie zaopatrzyć swojego iPhona, iPada i iPody w iOS 4.2.1 lub starszy. Mam nadzieję, że telefony 3G to wytrzymają (podobno prędkość nie jest aż tak tragiczna). Smucą mnie i zaskakują ograniczenia jakie nałożono na systemy operacyjne. Nowy iCal wymaga Mac OS X 10.6.6 lub Mac OS X 10.5. Tak to wszystko. Zdaję sobie sprawę, że 6 lat to szmat czasu, ale czego Tiger nie posiada, żeby nie była możliwa implementacja nowego kalendarza? Jestem pewien, że informacja zasmuci kilka osób czytających MM, bo są wśród nich szczęśliwi posiadacze Tygrysa. Maj, to bliska perspektywa wydania kolejnego systemu z linii Mac OS X o nazwie Lion. Jeśli ten ruch ma nas przekonać do przesiadki na nowego kota, to taka forma argumentacji do mnie nie trafia.

Zastawialiście się, jak można uśmiercić komputery z procesorami PPC? Przecież sprawują się całkiem nieźle u wielu z nas. Nie wieszają się, są wydajne, spełniają swoje zadania. Może nie są tymi „pierwszymi maszynami”, ale działają. Ten ruch Apple to w mojej opinii cios poniżej pasa, szczególnie, że z usługi ME korzystają zazwyczaj osoby posiadające kilka komputerów Apple i to one szczególnie cenią sobie synchronizację danych pomiędzy nowymi i starymi maszynami.

Faq nowego kalendarza – kliknij