Lubię gdy w domu jest dużo książek. Sam może nie jestem molem książkowym, ale sama książka zawsze wzbudza u mnie szacunek. Gdy zaglądam do mojej siostry pod Warszawą klimat jej mieszkania jest wyjątkowy. W głównym salonie, przez całą ścianę wije się półka wypełniona pod sufit książkami. Robi to na mnie duże wrażenie. Ciekaw jestem jaka byłaby mina siostry, gdybym wyjął z plecaka czytnik e-książek i powiedział, że drugie tyle upchnę na Amazon Kindle.
Pudełko
Amazon dość szorstko potraktował swoich klientów. Zawsze uważałem, że to Apple jest oszczędne w upszczeniu pudełka makulaturą. Od dzisiaj to Amazon jest w tej dziedzinie dla mnie wyznacznikiem. Obok samego urządzenia znajdziemy tutaj małą (acz ciekawie wyglądającą) broszurkę oraz kabel zasilania. Niestety jak widać na załączonych zdjęciach, wtyczka pasuje do amerykańskich gniazdek. Ku mojej radości ładowanie odbywa się bez problemu przez port USB.
Budowa
Co mnie zaskoczyło, to wymiary urządzenia. Jest cieniutki. iPhone 3GS przy nim to grubasek nafaszerowany landrynkami. Masa Kindla to również duży plus urządzenia. Trzymanie go nawet jedną ręką przez dłuższy czas nie będzie powodować skurczu mięśni. Sam plastik z jakiego wykonano sprzęt jest bardzo wysokiej jakości. Nie ma tutaj żadnych trzasków czy uginania się obudowy podczas codziennego użytkowania. Tył obudowy jest lekko podgumowany. Kindle po prostu świetnie leży w dłoni. Już dawno nie widziałem tak dobrze spasowanego urządzenia. Na spodzie znajdziemy gniazdo portu USB, słuchawek oraz przycisk włączania i regulacji głośności.
W działaniu
Samo menu nie zachwyca. Prosta lista, na której możemy tworzyć kolekcje (coś w rodzaju folderów do grupowania książek). Mi na myśl przywołało to system MS DOS. Przyzwyczajony do kolorowego iPhone`a poczułem się troszkę dziwnie. Również brak dotykowego ekranu pozostawia niemiłe wrażenie. Apple chyba nas zbytnio rozpieściło w sposobie obsługi urządzeń. Po menu poruszamy się czterokierunkowym przyciskiem. Znajduje się on po prawej stronie czytnika, więc osoby leworęczne mogą czuć lekki dyskomfort. Samo pisanie na klawiaturze jest bardzo wygodne. Lekko wypukłe przyciski dobrze są wyczuwalne pod palcem. Ja mam dość grube paluszki, a nie udało mi się przypadkowo wcisnąć dwóch klawiszy na raz. Na bokach czytnika mamy przyciski do przewijania stron. Tutaj kłopot prawo i leworęcznych użytkowników znika. Kindle po obu krawędziach ma umieszczone bliźniacze guziki.
Kindle automatycznie łączy się z naszym kontem na Amazon.com i dostarcza poprzez sieć Wi-Fi książki na nasze urządzenie. Oczywiście sklep z książkami mamy również w czytniku. Wystarczy gruby portfel i lektury starczy na długie miesiące 😉 Z każdego miejsca cofniemy się do głównego menu przyciskiem Home. Zaś dostęp do funkcji takich jak dodawanie zakładek, notatek czy opisy książki zawsze po wybraniu przycisku Menu.
Czytamy
Powiem krótko. Ekran E-Ink (elektroniczny tusz) jest rewelacyjny. Spodziewałem się czegoś znacznie słabszego. Czcionki wyraźne, bez poszarpań jakie często zostawia druk na papierze gazetowym. Nie można również powiedzieć, że czytnik słabo wyświetla obrazki. Ja jestem pozytywnie zaskoczony (zobaczcie wygaszacz ekranu z ptaszkami na zdjęciu poniżej). Czytanie nawet przy lampce rzucającej bezpośrednie światło na czytnik nie stanowi problemu. I to jest chyba najmocniejsza strona Kindle nie licząc zasobów książek jakie ze sobą niesie internetowy sklep przygotowany dla tego urządzenia. Podczas lektury możemy zawsze dodać notatkę do zaznaczonego fragmentu lub zaznaczyć wirtualnym markerem interesującą frazę.
Co ciekawe Kindle jest wyposażony w słownik Oxford Dictionary of English, z którego możemy korzystać podczas czytania. Wystarczy kursorami wybrać wyraz, aby opis słowa został wyświetlony nad tekstem. Fantastyczna, genialna metoda uczenia się angielskiego. Dla mnie BOMBA! Jeśli uraczy nas jakaś myśl. to z łatwością podzielimy się nią ze światem dzięki Twitterowi bądź Facebookowi.
Mamy możliwość kontrolowania wielkości liter oraz położenia tekstu (niestety obracanie Kindlem nie obraca ekranu jak znamy to z iPada). Pod przyciskiem „Aa” znajdziemy również dopasowanie odstępów miedzy wierszami i ilości wyrazów w wierszu.
Coś na minus? Znajdzie się. Gdy pierwszy raz zacząłem przekładać wirtualne kartki w Kindle myślałem, że to jakiś błąd ekranu. Jednak po chwili okazało się, że E-In ma wadę. Słabo odświeża zmiany obrazu. Zmieniając stronę ekran delikatnie zamigocze. Zresztą to samo tyczy się na przykład przeglądania stron internetowych. Po kilkunastu minutach nie zwracam już na to uwagi, ale efekt jest dość mizerny. Druga sprawa to przeglądanie plików PDF. Pomimo tego, że Amazon stara się nam uprzyjemnić ich przeglądanie jak może, to jednak odnotowałem problemy z wizualizacją. Książki dostosowane pod Kindle mają odpowiednią szerokość wierszy więc czyta się je fantastycznie, tutaj jednak musimy przeciągać stronę na prawo i lewo. Czytnik nie potrafi sam zawijać wierszy… niestety.
Czytanie to nie wszystko
Kindle potrafi również odsłuchiwać książki audio. Na tylnej ścianie czytnika mamy dwa głośniczki, które zupełnie dobrze dają sobie radę z głosem lektora. Eksperymentalnie wprowadzono również przeglądarkę internetową oraz odtwarzacz MP3. Jak odtwarzanie muzyki sprawdza się bez problemów, to już nie mogę powiedzieć tego o przeglądarce. Strony wyświetlane są całkiem poprawnie, ale jeśli chodzi o nawigację, to mi będzie ciężko się przestawić. I tutaj znów trafiam na swój syndrom iPhone zapominając ciągle, że Kindle nie ma ekranu dotykowego. I wspomniane wcześniej niedociągnięcie szybkości odświeżania ekranu. Podczas przesuwania strony witryna staje się nieczytelna i dopiero po chwili możemy zabrać się za zgłębianie jej treści. To raczej nie jest narzędzie do surfowania w sieci. Chociaż z braku innego urządzenia, będziemy mogli przeglądać sieć. Niezbyt wygodnie, ale zawsze.
Na koniec
Zacznę od tych złych stron urządzenia. Nie wspominałem o tym wcześniej, ale Kindle o dziwo potrafił mi się już kilka razy zrestartować. Niewątpliwie czeka na jakąś aktualizację oprogramowania, bo stabilność tego produktu może niemiło zaskoczyć. Ceny książek w sklepie Amazon, również nie są niskie. Wydawać by się mogło, że elektroniczna pozycja powinna być znacząco tańsza od papierowej. Mi się natomiast zdarzyło widzieć droższe książki na Kindle od standardowych. Smuci również fakt, że dla naszej lokalizacji nie mamy możliwości pobierania darmowych egzemplarzy (tylko USA). To boli, bo kilka pozycji bym sobie przygarnął. Brakuje również jakiejś aplikacji, która ułatwiłaby zarządzanie książkami po podłączeniu do komputera. Wiem, że trudno sobie wyobrazić i włożyć 3500 książek w to urządzenie, ale jednak. Łatwiejsze dodawanie plików muzycznych czy PDFów. Amazon musi o tym pomyśleć. Kindle nie jest na pewno urządzeniem dla gadżeciarza. Rozczaruje się brakiem kolorowego ekranu, surowym interfejsem oraz brakiem mobilności internetowej na takim poziomie jakie zna z urządzeń tego wieku. To produkt skierowany w zupełnie innym kierunku.
Pomimo tych niedomagań, Kindle jest czytnikiem e-booków w czystej postaci. Czytelnik ma czytać, a nie zachwycać się wyskakującymi obrazkami i animacjami. To urządzenie wręcz dla mola książkowego, pozwalające robić notatki, zakładki do analizy tekstu. Zawsze uważałem, że jeśli książka to tylko papierowa. Dziś chyba muszę to przełknąć, bo ekran Kindle do złudzenia przypomina mi pismo drukowane. Tak, praktycznie czuć zapach kartek. Gdy do tego dokładam jakość wykonania urządzenia to muszę stwierdzić, że jeśli kiedyś wyobrażałbym sobie czytnik prasy elektronicznej, to właśnie Amazon je wyprodukował. Nie wspomnę nawet o bibliotece z ponad 670 tysiącami książek. WOW!
Witryna Amazon Kindle – KLIKNIJ
Markę Synology kojarzycie zapewne z urządzeniami NAS. Te świetne dyski sieciowe dają możliwość przechowywania bezpiecznie…
Na rynek wchodzą dwa nowe głośniki marki Sonos: Era 100 i Era 300. Model Era…
Akcesoriów, które możemy dodać do naszego inteligentnego domu jest coraz więcej. Do tego zacnego grona…
Wiecie, że jedna z najlepszych baz danych - FileMaker (obecnie zmieniana jest nazwa na Claris),…
Elon Musk wszedł na Twittera i zrobił rewolucje. Ostateczną ocenę jego poczynań w tym serwisie…
Ten produkt miał już nie istnieć. Kiedy pojawiły się informację, że Apple nie przedłuży życia „dużego”…
Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies.