No tak, od ostatniego wpisu minęło 11 dni. To nie jest chlubny rekord tego miejsca. Proszę nie rzucać tu kamieniami ani odprawiać linczu na autorze tego miejsca. Czas po prostu nie składał się najlepiej, a drobne zaległości nawarstwiły się niemiłosiernie. A to przez jeden wyjazd do Warszawy na miłe spotkanie. Od tego czasu nie mogę dojść do siebie. Ale o tym przyjdzie czas napisać za jakieś 6 dni. Proszę nie pytać.

Dzieje się sporo i proszę w szczególności targać za przysypianie MM Towarzystwo z Mojego Jabłuszka oraz moje parszywe zdrowie (człek młody a pada przy drobnej infekcji). O robocie już nie wspomnę, bo to zbyt banalne. Ale zamiast się użalać, mam dla Was propozycję i drobne zadość uczynienie w postaci przyjemnej licencji – jednak nic za darmo 🙂

Szamotam się w nierównej walce ze zmianą wyglądu witryny na której właśnie jesteście. Powyżej widzicie efekt mojej wytężonej, zalewającej monitor potem pracy. Widziało to dwóch grafików i odpowiedź była jedna… popracuj nad tym. Ale jak, gdy już dałem z siebie to co mogłem? Nic, tylko żebrać o pomoc. Zatem, idę na żebry do Was. To co widać powyżej to oczywiście logo Mój Mac (tak dla ścisłości). Jeśli ktoś podejmie rękawicę, modyfikacji, przemeblowania, totalnego zaorania powyższego projektu, odnajdzie moją dozgonną wdzięczność i licencję na dość dobrze znany program Pixelmator. Rozgłoście zatem wszędzie, że człek z tej skromnej strony szuka dobrej duszy o bystrym plastycznym wzroku. Jeśli Pixelmator nie przypadnie zwycięzcy do gustu to nie zawaham się mu oddać aplikacji Flux Dwie pozycje warte uwagi w moim odczuciu. A kiedy znajdzie się osoba, która wesprze zmiany szablonu witryny to jedna z powyższych licencji trafi również na jej biurko. Niestety, z moich węszeń wynika, iż koszt ciekawego szablon dla WordPressa to 90 dolarów. Na chwilę obecną opcja nie do osiągnięcia. Zatem szuka, zapytuję i proszę.