Ostatnio Apple się chwalił wytrzymałością iPhone’ów 12, którą zawdzięczają nowej powłoce na szklanych częściach obudowy. Jednak iPhone 11 Pro też nie jest cieniasem i zawstydził naszych rodzimych morsów. Jego morsowanie trwało miesiąc. Za to mój iPhone 3G spadł z 300 metrów i działa nadal.
iPhone 11 Pro przetrwał miesiąc na dnie zamarzniętego jeziora w Kanadzie.
Jak donosi CTV News (cytowana przez iMore), Angie Carriere świętowała swoje 50. urodziny łowiąc ryby pod lodem w jeziorze Waskesiu w Saskatchewan. Co zabawne, właśnie mówiła swojej córce, aby uważała na swój telefon, kiedy przypadkowo upuściła własny pechowo do przerębla.
Chociaż minęło 30 dni, Angie nadal chciała odzyskać swojego iPhone’a, aby przynajmniej spróbować wymienić go na nowy egzemplarz w serwisie Apple.
W celu odzyskania telefonu wróciła nad jezioro Waskesiu z kamerą inspekcyjną oraz magnesem na żyłce. Po dwóch godzinach udało się zlokalizować iPhone’a i wydobyć go z pomocą wspomnianego magnesu.
Zaskoczenie właścicielki było ogromne, gdy po wysuszeniu i naładowaniu iPhone uruchomił się i zaczął działać całkowicie normalnie.
Przypomniał mi się mój przypadek z iPhone 3G, który wraz z modelem RC spadł z 300 metrów i doznał jedynie drobnych zadrapań na metalowej krawędzi [2009]. Działa do teraz.
0 komentarzy