Trzeba przyznać, że Apple ma fioła na punkcie stosowania sił pola magnetycznego w swoich wyrobach. I jest to pozytywny fioł, bo większość z pomysłów spisuje się w praktyce dobrze. Niedawno opublikowany patent opisuje kolejne z zastosowań magnesów. Tym razem w złączach.
Magnesy: od mocowania klawiatury, po przytwierdzenie iPada
Pamiętam, jak byłem zaskoczony, gdy odkryłem w okolicach 2001 roku, że klawiatura w moim iBooku G3 poza zatrzaskiem jest utrzymywana na miejscu za pomocą magnesów. Potem pojawiły się złącza zasilacza MagSafe do MacBooków, magnetycznie mocowane etui do iPadów, czy podstawki z klawiaturami do nich, a ostatnio kolejne wcielenie MagSafe, tym razem dla iPhone’ów.
Jednak niedawno opublikowany patent w świetle ostatnich spekulacji związanych ze złączem Lightning i USB-C w iPhone’ach wygląda intrygująco.
Jak już wiecie, nie powinniśmy się spodziewać zmiany złącza Lightning na USB-C w iPhone’ach. Być może, zanim nastanie era „bezzłączowych” iPhone’ów, doczekamy się zastosowania w smartfonach Apple jednego z opisywanych w patencie wariantów połączeń.
Patent opisuje złącza składające się z „gniazda” i wtyku, które nie dość, że są magnetycznie scalane, to dodatkowo pole magnetyczne zwiększa siłę połączenia samych styków. Apple nie ufa widocznie samym złączom typu „pogo” ze sprężynkami.
Opisane są różne rodzaje połączeń i ilości styków. Część z nich jest podobna do Smart Connector inne bardziej pasują do złącz dla kabli. Wszystkie cechuje brak głębszych wpustów, jakie są konieczne w obecnych złączach Lightning czy USB-C.
Patent został zgłoszony w 2018 roku. Od tego czasu trochę się zmieniło i możliwe, że nie zdążymy zobaczyć jego zastosowań w iPhone’ach. Choć jest szansa, że pojawią się złącza podobne do Smart Connectorów.
Tak – powrót do prawdziwego MagSafe we wszystkich urządzeniach.
Teraźniejsze magsafe stoi w kontrze do ich przekazów dbania o środowisko – zużywa znacznie więcej prądu niż połączenie po kablu.
Bardzo dobry komentarz do tego: