Przyznam się szczerze, że choć PowerBooków, a potem MacBookow używam od 1996 roku, to pierwszy raz zabezpieczam swój komputer, za pomocą sam nie wiem jak to nazwać… etui, czy obudowy zakładanej i noszonej bezpośrednio na komputerze. W ten sposób do tej pory zabezpieczałem tylko iPhone’y i iPady. Po 4 tygodnia czuję, że mi się to zaczęło podobać.
Stała ochrona, również podczas pracy.
Co jakiś czas, zdarza mi się używać komputera również w dość dziwnych miejscach. Programowałem na strychu urządzenia sieciowe, wgrywałem nowy firmware w akcesoria Smart Home, stojąc na drabinie, pisałem teksty, bujając się na hamaku. Choć MacBooki to „twarde sztuki”, warto o nie zadbać, choćby dlatego, że można używać ich długo i wolno tracą na wartości, zwłaszcza gdy są zadbane.
Do tej pory zadowalałem się pokrowcem, w który wkładałem MacBooka (Pro) podczas transportu. Jednak na miejscu zawsze komputer trzeba z niego wyjąć. Takie etui również zwiększa przestrzeń zajmowaną przez MacBooka w torbie, czy w plecaku.
W przypadku Incase Textured Hardshell jest lepiej. Dobrze dopasowane powłoki nie powiększają całość bardziej niż o pojedyncze milimetry. Dodatkowo nie ma problemu, co zrobić z pokrowcem, gdy jesteśmy u celu. Teraz po prostu wyjmuję MacBooka z plecaka, kładę gdzieś, nie przejmując się zbytnio chropowatością podłoża, otwieram pokrywę i pracuję. Do tej pory zawsze balem się o to, czy powierzchnia, na której umieszczę komputer, czasem nie porysuje mi zbyt mocno spodu.
Wrażenia z użytkowania
Trzeba przyznać, że miałem kilka obaw przed podjęciem decyzji o zastosowaniu takiej ochrony. Obawiałem się, o wzrost ciężaru całości oraz o chłodzenie.
Ciężar trochę wzrósł, ale i tak mniej niż zestawu z pokrowcem. Pokrywa górna waży 190 g., a spód 195 g. Nadal bez trudu unoszę MacBooka Pro 16″ jedną ręką trzymając go za róg. Obudowa przylega dobrze i ani razu nie zsunęła się z MacBooka przez te kilka tygodni samoczynnie. Nie ma żadnych problemów z dostępem do portów ani otwieraniem, choć obudowa częściowo wchodzi w wycięcie ułatwiające normalnie podnoszenie klapy. Całość w dotyku jest szorstka, ale miła. Nie łapie nitek, nie odciskaj się palce, a w razie poważniejszych zabrudzeń, oczywiście po zdjęciu z MacBooka Pro, można ją po prostu ostrożnie umyć i wysuszyć. Sam proces zakładania i zdejmowania jest prosty i nie wymaga siły, choć jak wspomniałem, pokrywy trzymają się bardzo dobrze, dzięki prawie niewidocznym zatrzaskom.
Co do temperatury, to również moje obawy okazały się bezpodstawne. System chłodzenia MacBooka Pro 16 jest oparty na przepływie powietrza, a nie na wypromieniowywaniu. Dlatego nie stwierdziłem żadnych zmian w temperaturze wskazywanej przez sensory wewnątrz komputera ani w szumie, czyli obrotach wentylatorów. Jest za to jeszcze jedna korzystna zmiana. Komputer trzymany na kolanach jest milszy w dotyku, zwłaszcza w tak upalne dni, jak teraz nie klei się do ud.
Przenoszenie komputera pomimo niecałych 390 g. więcej, jest wygodniejsze z racji powierzchni, która znacznie lepiej trzyma się w dłoni niż gołe anodyzowane aluminium.
Ponieważ mam nadzieję, że MacBook Pro 16 posłuży mi do czasu przesiadki na sprawdzone już Apple Silicon, to Incase Textured Hardshell zagości u mnie na dłużej.
Jest to bardzo solidna ochrona, nie tylko przed rysami, ale i poważniejszymi zagrożeniami, jak uderzenia, czy spadające przedmioty na zamknięty komputer. Same upadki komputera też mogą być mniej groźne w skutkach dzięki kilkuwarstwowej ochronie z tkaniny syntetycznej Woolenex i wewnętrznej warstwie z poliwęglanu Makrolon® (PC) firmy Bayer.
Firma Incase oferuje również podobne obudowy na inne modele MacBooków.
Incase Textured Hardshell in Woolenex — Materiałowa obudowa MacBook Pro 16 (grafitowy)
Cena: 299,00 zł
Ocena: 4,5 z 5
Zalety: Bardzo dobra ochrona, łatwa w instalacji, dobrze przylega, nie odstaje, nie powoduje, zwiększa temperatury. Jest ładna i pewna w chwycie.
Wady: Niecałe dodatkowe 390 g.
Dziękuje Jaromir za ciekawy opis, zainteresowałem sie modelem dla Air-a. Jak widzę w jakich warunkach czasami taktowany jest Air mojej córy, taki hard case będzie dobrym pomysłem.
Mój Air też wiele ścierpiał, ale wtedy jeszcze nie widziałem, że takie fajne pokrywy są
Absolutnie odradzam jakiekolwiek tego typu akcesorium. Pomijając kwestie wizualne – w końcu każdy ma swój gust, długotrwałe używanie tego typu „casów” na naprawdę kiepski wpływ na obudowę. Serwisuje Maki jak (jak i inne sprzęty) już blisko 20 lat. Przewinęło się przeżeranie „kilka” Maków z tego typu „ochronkami”. I muszę stwierdzić ze obudowa prawie każdego 9 na 10 w tego typu obudowie wygląda zdecydowanie gorzej niż sprzęty bez. Głównie przez drobinki, piasek i inne drobne śmieci. Zdecydowanie nie polecam.
Jednak przed poważniejszymi przygodami ochroni. Mi już krzesło spadało na MBA i gdybym miał pokrywę, to nie musiałbym zaklejać wgniecenia nalepką.
Ja takie coś kupiłem na Amazonie do MBP Min 2014. To etui z Amazona nie jest najpiękniejsze i górna część trochę łapie bród, ale zdecydowanie mój MacBook jest chroniony i MBP nie wymaga wkładania do utwardzonego etui na zamek błyskawiczny. Macbooka z etui wystarczy po prostu włożyć do walizki. Pozostaje jedynie kwestia czystości w okolicy komputera, żeby nie zakurzyły nie porty.
PS Ciekawe, czy istnieją tego typu etui z wbudowanym hubem USB. To znaczy, żeby po nałożeniu obudowy mieć także wbudowany hub ulokowany po lewej stronie komputera