Czy nam się do podoba, czy nie, Apple za punkt honoru postawił sobie ochronę naszej prywatności. Mnie ta troska bardzo przypadła do gustu, a z każdą nową funkcją ochronną mój „podziw” co do metod inwigilacji, które przez ostanie lata się rozwinęły, rośnie. W tegorocznych systemach znów Apple utrudnia śledzenie naszych poczynań na kilka nowych sposobów.
Podejrzewam, że to i tak nie przekona amatorów zaklejania przedniej kamery w iPhone’ach i iPadach (Androida w to nie mieszajmy), bo oni są niemal tak niereformowalni, jak „płaskoziemcy”. Jednak wszystkim bardziej rozgarniętym spodoba się indykator włączonej kamery lub mikrofonu. Zielona kropka to kamera, żółta oznacza mikrofon. Przy okazji: zawsze się zastanawiałem, jak to jest, że niektórzy zasłaniają kamerę, ale jakoś mikrofonu zatykać nie chcą. Ten brak konsekwencji mnie mocno zastanawiał i dodatkowo podważał logiczność takich działań.
W Centrum sterowania pojawia się informacja, jaka aplikacja ostatnio używała mikrofonu lub kamery. To wsparcie dla tych, którzy mogli nie zauważyć wspomnianych wyżej kropek.
Bardzo fajna funkcja, pozwalająca wybierać fotografie, które udostępniamy aplikacji. Np. Facebookowi przed dodaniem zdjęcia do postu, udostępniam tylko to konkretne, a nie całą „rolkę”.
Jeżeli aplikacja chce uzyskać dostęp do sieci lokalnej, to od iOS 14 musi uzyskać na to nasze pozwolenie, które w ustawieniach tak, jak i każde inne można później odwołać. Zastanawiałem się, po co np. Facebookowi dostęp do naszej sieci lokalnej? Być może chce wyświetlać obraz na jakiś dziwnych urządzeniach typu Chromecast? Jednak bardziej prawdopodobne jest, że Facebook w ten sposób robił sobie mapę urządzeń sieciowych, aby potem powiązać ja z lokalizacją, gdy zablokowaliśmy mu inne metody jej zdobycia. A może po rozpoznaniu drukarki sieciowej, następnym razem chciałby nam zaproponować reklamę tonerów do niej?
To prosta, ale bardzo ciekawa funkcja. W końcu często w schowku mamy wrażliwe dane, jak np. hasła, które kopiujemy z managera haseł. Teraz system powiadomi nas o tym, że jakaś aplikacja za lub bez naszej zgody grzebie w schowku.
Prywatny adres IP.
Losowanie różnych MAC adresów pozwala na ukrycie naszego urządzenia, a w zasadzie „zmylenie przeciwnika”.
Blokowanie śledzenia w aplikacjach.
To interesująca funkcja. Kilka lat temu Apple zabronił dostępu do UUID urządzenia. Zastąpił go generowanym losowo identyfikatorem. Potem pozwolił na identyfikowanie urządzenia dla różnych aplikacji tego samego dewelopera. Teraz będziemy mogli to zablokować.
Udostępnianie tylko przybliżonej lokalizacji.
Jeżeli nie ufamy jakiejś aplikacji, możemy ograniczyć dokładność, z jaką może śledzić naszą pozycję.
Ochrona przed śledzeniem w Safari i raporty.
O tym już, choć w przypadku macOS, pisałem. W iOS jest bardzo podobnie. Mamy informacje o poszczególnych stronach i raporty z całej działalności blockerów.
Cenzurka dla aplikacji dotycząca dostępu do wrażliwych informacji zamieszczana w App Store. To pieśń przyszłości, zobaczymy to raczej dopiero po oficjalnym udostępnieniu systemów.
Markę Synology kojarzycie zapewne z urządzeniami NAS. Te świetne dyski sieciowe dają możliwość przechowywania bezpiecznie…
Na rynek wchodzą dwa nowe głośniki marki Sonos: Era 100 i Era 300. Model Era…
Akcesoriów, które możemy dodać do naszego inteligentnego domu jest coraz więcej. Do tego zacnego grona…
Wiecie, że jedna z najlepszych baz danych - FileMaker (obecnie zmieniana jest nazwa na Claris),…
Elon Musk wszedł na Twittera i zrobił rewolucje. Ostateczną ocenę jego poczynań w tym serwisie…
Ten produkt miał już nie istnieć. Kiedy pojawiły się informację, że Apple nie przedłuży życia „dużego”…
Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies.