Już tylko 13 dni pozostało do potwierdzenia, czy w przyszłym roku Apple zacznie stosować własne procesory w Macach. Jak wiecie o ARM w komputerach Apple, piszę już od wielu lat, a w tym roku okazji ku temu było więcej niż zwykle, dzięki sporej ilości spekulacji i analiz, które pojawiały się w wielu źródłach. Jednak wszystko wskazuje na to, że to dopiero początek.
Zapowiedź i narzędzia na WWDC20, pierwsze komputery w 2021
Te terminy pojawiały się już dość często, choć wiele osób nie podzielało takiego optymizmu (lub pesymizmu, zależnie od poziomu uwielbienia dla Intela u danej osoby). Tym razem znów podał je Bloomberg, powołując się na sprawdzone, ale chcące oczywiście zachować anonimowość, źródła. Jednocześnie zaznaczył, że ponieważ do czasu wprowadzenia na rynek komputerów z własnymi procesorami, jest jeszcze wiele miesięcy, to ich zapowiedź może się opóźnić.
Osobiście wątpię w inny termin niż na początku wirtualnego WWDC20. Wiadomo, że deweloperzy muszą mieć sporo czasu na przygotowanie swoich aplikacji, nawet jeżeli w nowych narzędziach od Apple będzie to polegało na „przestawieniu wajchy” i ponownej kompilacji. Należy pamiętać, że nie wszyscy programiści korzystają z Xcode, a nawet w Xcode może się przytrafić konieczność poprawek w programach wykorzystujących pewne sztuczki związane bezpośrednio ze sprzętem.
Poprzednie przejście z PowerPC na Intela, które dobrze pamiętam, tak jak i jeszcze wcześniejsze z Motoroli na PowerPC w na początku lat 90 zeszłego wieku, zaanonsowano podczas WWDC 2005. MacBooki Pro z Intelem pojawiły się dopiero w styczniu 2006 roku.
Co dokładnie napędzi Maki?
Pierwsze wersje procesorów do Maców mają bazować na A14, który trafi do tegorocznych iPhone’ów. Mają jednak mieć więcej jednostek (rdzeni). W sumie będzie ich aż 12, z czego 8 wydajnych i 4 energooszczędne. Patrząc na osiągi obecnych A13 w iPhone’ach, które dorównują Intelowi i5, można się spodziewać, że nawet emulacja w celu zapewnienia zgodności z nieprzystosowanym oprogramowaniem, zapewni komfort pracy nie gorszy niż na obecnych MacBookach. Aplikacje dostosowane za to mogą być krotnie szybsze i to przy znacznie dłuższym czasie pracy na baterii lub mniejszych rozmiarach komputera.
Na koniec jeszcze jedna kwestia, która mnie mocno zastanawia. W 2005 Apple oferował wypożyczenie komputera z procesorem Intela, za całkiem sporą kasę (o ile pamiętam 1000$), na okres kilku miesięcy potrzebnych do prac nad intelowymi wersjami aplikacji. Bardzo jestem ciekaw, czy podobne rozwiązanie Apple zastosuje podczas tego przejścia? A może deweloperzy otrzymają testową wersję macOS ograniczoną czasowo działającą na iPadach Pro z Magic Keyboard? To by było proste, ale ryzykowne wyjście. Niestety ludzie mogliby się dopominać takiej wersji publicznie dostępnej, co nie jest moim zdaniem w planach Apple.
No nic… jeszcze te niecałe dwa tygodnie trzeba wytrzymać!
Klawiatury naprawili, Nvidię olali, badziewie Intela wyrzucili za burtę. Jak żyć? Na co narzekać? O pardon… zawsze są i będą ceny…
Spokojnie… Polak coś znajdzie do narzekania i poza cenami