inkBOOK Prime HD

Mocno wzbraniałem się przed recenzją czytnika inkBOOK Prime HD. Tłumaczyłem to tym, iż jestem zatwardziałym wielbicielem Kindle’a i obawiałem się, czy zdołam stworzyć obiektywną recenzję. Niestety, wyboru zbytniego nie było i zacząłem użytkować sprzęt polskiej firmy.

Co w pudełku

W komplecie oprócz samego czytnika otrzymujemy przewód do ładowania. Niestety micro-USB. Trochę szkoda, że producent nie poszedł w stronę perspektywicznego złącza USB-C, ale to detal, przecież nie ładujemy czytnika codziennie. Sam sprzęt wygląda bardzo dobrze. Jest mały i lekki (168 g), krótszy o ok. 1 cm od Kindle Paperwhite 3 czy 4. Jakość plastików użytych do jego wykonania jest bardzo dobra i przyjemna w dotyku. Dobrze trzyma się w dłoni, co ma ogromne znaczenie przy czytaniu. Bardzo przypomina mi nieprodukowanego już Kindle’a Voyage. Chociażby przez umieszczony na pleckach przycisk uruchamiający urządzenie i rozmiary. Dodatkowo po lewej i prawej stronie obudowy mamy do dyspozycji po dwa programowalne przyciski. Chociaż sam już przyzwyczaiłem się do dotykowego przerzucania elektronicznych kartek, to używanie przycisków jest dla mnie zdecydowanie wygodniejsze. Sam ekran, podobnie jak w najnowszym Kindle Paperwhite 4, jest osłonięty płaską taflą szkła, co jest bardzo wygodne w utrzymaniu, a ponadto nie ma żadnych zagłębień, gdzie mógłby się gromadzić kurz. Ogólnie inkBOOK sprawił bardzo przyjemne pierwsze wrażenie i należy mu się pochwała za design i funkcjonalność.

Czas przejść do kluczowego elementu każdego czytnika,

a mianowicie ekranu. Ten na papierze nie różni się od zamontowanego w produkcie Amazonu. To 6-calowy ekran Carta o rozdzielczości 1448 × 1072 pikseli (300 dpi). I rzeczywiście na pierwszy rzut oka wszystko wygląda bardzo podobnie, ale mam kilka zastrzeżeń, jeżeli chodzi o jakość podświetlenia zwłaszcza w dolnej części ekranu. Druga kwestia to wkurzający ghosting. Podczas czytania nie jest on praktycznie widoczny, ale podczas buszowania po ustawieniach menu daje o sobie znać. Można zaprogramować jeden z przycisków do odświeżania, ale chyba lepiej się do tego przyzwyczaić. Tyle o mankamentach, bo ekran inkBOOKa pozwala nam go fantastycznie dostosowywać do naszych potrzeb przez zmianę temperatury barw ekranu. To doskonała funkcjonalność, która w przypadku Kindle’a nie jest dostępna dla zwykłych „śmiertelników” i pojawia się dopiero we flagowym modelu Oasis. Strasznie lubię ciepły kolor ekranu i uważam tę możliwość za ogromną zaletę inkBOOKa. Możliwe jest też odwrócenie kolorów i korzystanie z czytnika na czarnym tle, ale za każdym razem błyska nam jasne tło i dopiero po milisekundzie zamienia się na czarne, co na dłuższą metę jest po prostu męczące. Jednym słowem oprócz wyżej wymienionych drobnych mankamentów naprawdę nie ma się do czego przyczepić.

System operacyjny czytnika działa na bazie Androida

To smutna wiadomość dla fanów Apple, pewnie wolelibyśmy Linuxa, ale trudno — przeżyjemy. Na szczęście działa sprawnie i szybko, a podczas ponadmiesięcznego użytkowania nie miałem żadnych problemów natury programowej. Ponadto wykorzystanie popularnego systemu operacyjnego pozwala na korzystanie bez kombinacji z Tłumacza Google, encyklopedii i innych przydatnych aplikacji firm trzecich. A właśnie one pozwalają rozwinąć skrzydła inkBOOKowi. Należą do nich aplikacje Legimi i Empik Go pozwalające w ramach abonamentu korzystać ze swoich bibliotek. To jeszcze nie wszystko, na naszym inkBOOKu możemy czytać prasę dzięki aplikacji Publio. Tego na Kindle’u nie uświadczymy. Jeśli dużo czytamy, warto wypróbować te usługi. Możemy także skonfigurować usługę „send to inkBOOK” i wysyłać tradycyjnie kupione książki na nasz czytnik. Z pewnością nie zabraknie nam na nie miejsca, bo mamy do dyspozycji 8 GB pojemności i możliwość rozszerzenia jej o dodatkowe 
32 GB za pomocą karty micro SD. InkBOOK nie kaprysi, jeśli chodzi o odczytywanie plików. Poradzi sobie z większością dostępnych na rynku formatów (oczywiście z mobi również). Nie powinno nam również braknąć prądu, gdyż bateria spokojnie starcza na tydzień intensywnego czytania przy średnim oświetleniu.

Czytanie na inkBOOKu to przyjemność

Przyczyniają się do tego zarówno możliwości konfigurowania ekranu, jak i zastosowanie przycisków. Dodatkowo możliwości korzystania z serwisów i wysyłanie książek za pomocą „send to inkBOOK” dodaje temu urządzeniu skrzydeł. Nawet zatwardziały kindle’owiec jak ja musi przyznać, że to urządzenie warte grzechu i posiada szereg mocnych argumentów przemawiających za jego zakupem. Na dodatek wcale nie odstaje od konkurencji, a wręcz w wielu przypadkach mocno ją przewyższa.

inkBOOK Prime HD
Cena: 569,00 zł
Witryna: https://inkbook.pl

Artur Jopek

Sympatyk rozwiązań rodem z Cupertino. Współtworzy miesięcznik Mój Mac Magazyn oraz serwis mojmac.pl. Na co dzień zajmuje się marketingiem w internecie, pomagając firmom zaistnieć w sieci. Miłośnik technologii informatycznych i doskonałego brzmienia.

Ostatnie wpisy

Router Synology RT6600ax. Potężny zarządca sieci

Markę Synology kojarzycie zapewne z urządzeniami NAS. Te świetne dyski sieciowe dają możliwość przechowywania bezpiecznie…

2 lata temu

Sonos ogłasza partnerstwo z Apple i pokazuje dwa głośniki

Na rynek wchodzą dwa nowe głośniki marki Sonos: Era 100 i Era 300. Model Era…

2 lata temu

Sejf Smart Safe współpracuje z HomeKit

Akcesoriów, które możemy dodać do naszego inteligentnego domu jest coraz więcej. Do tego zacnego grona…

2 lata temu

FileMaker Cloud w Polsce

Wiecie, że jedna z najlepszych baz danych - FileMaker (obecnie zmieniana jest nazwa na Claris),…

2 lata temu

Ivory zamiast Tweetbot’a. Mastodon lepszy od Twittera?

Elon Musk wszedł na Twittera i zrobił rewolucje. Ostateczną ocenę jego poczynań w tym serwisie…

2 lata temu

Najważniejsza funkcja nowego HomePod’a

Ten produkt miał już nie istnieć. Kiedy pojawiły się informację, że Apple nie przedłuży życia „dużego”…

2 lata temu

Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies.