AirTags is back! To maleńkie urządzenie, które dręczy użytkowników sprzętu Apple, jak Biała Dama na zamku w Bolkowie, znów się pojawiło. Tym razem duch AirTags postraszył na instruktażowym filmie zamieszczonym na kanale Wsparcia Apple w serwisie YouTube.
Przypomnę, że AirTags to powinien być brelok-lokalizator pozornie podobny do setki innych, które można zakupić od 40 do 150 zł zależnie od marki, wykonania i dodatkowych cech. Wszystkie one działają dzięki Bluetooth LE i na ogół są dość zawodne, czyli wcale nie muszą skutecznie pomagać w lokalizacji zagubionych przedmiotów.
Z AirTags ma być inaczej. Mówi się, że poza Bluetooth LE ma on korzystać z UWB, które pozwalają na znacznie precyzyjniejsze ustalanie odległości przy jeszcze mniejszym zużyciu energii. Jednak na razie z UWB korzystają jedynie iPhone’y 11. Nawet najnowsze iPady Pro 2020 okazały się nie mieć tego układu.
Dlaczego to jest ważne? Dlatego, że jak większość lokalizatorów, których zasięg łączności sięga 10-30 metrów, AirTags też będzie wymagał sieci mądrzejszych urządzeń, które będą wysyłać „do centrali” informacje o napotkanych lokalizatorach oznaczonych w bazie jako „zguba”. Dlatego im większa ilość urządzeń, które mogą je prawidłowo zlokalizować, tym większa szansa na odnalezienie zaginionego przedmiotu z doczepionym AirTags.
Redaktorzy Appleosophy mieli sporo szczęścia. Dostrzegli informację o AirTags i zdążyli zrobić zrzut ekranu, zanim Apple się zorientowało i usunęło film.
Informacja o AirTags pojawia się w ustawieniach Lokalizatora, a dokładnie „Znajdź mój iPhone” w opcji „Znajdowanie poza siecią”.
I tu jest coś, co daje sporo do myślenia. Funkcja „Znajdowanie poza siecią” pozwala na odnajdowanie urządzenia, gdy nie ma dostępu do internetu. Działa to tak, że to nie iPhone wysyła sygnał ze swoją pozycją (bo nie może), ale inne iPhone’y i urządzenia Apple, gdy napotkają sygnał BT z tej zguby, wyślą informację do bazy Lokalizatora, gdzie ją napotkały. Dokładnie na takiej zasadzie działają breloki lokalizacyjne. Wygląda na to, że wyłączenie tej opcji nie tylko blokuje nasze urządzenie przed namierzaniem, ale i wyłącza jego funkcję pozwalające na odszukanie innych zaginionych.
Spodziewaliśmy się jego premiery jesienią zeszłego roku, a mamy już wiosnę. Jak już pisałem, większość lokalizatorów, z którymi miałem do czynienia działa przeciętnie. Nie jest to jakość i użyteczność, do której przyzwyczaił nas Apple. Prawdopodobnie inżynierowie długo mieli problemy z zapewnieniem przyzwoitej używalności AirTags. Atutem firmy jest ogromna sieć „namierzających” zguby urządzeń. Jednak tych z UWB jest nadal stosunkowo niewiele. Może Apple czekał na ich rozpowszechnienie, ale może na wdrożenie innych prostszych i bardziej popularnych metod.
Nie tak dawno pojawiły się układy Bluetooth LE, które mają funkcję precyzyjnej lokalizacji z dokładnością do centymetrów. Robi je np. norweski Nordic Semi. Co prawda wymagają wsparcia „z drugiej strony”, ale w wielu iPhone’ach i innych urządzeniach Apple są zaawansowane moduły Bluetooth i być może wystarczy aktualizacja ich oprogramowania.
Mam nadzieję, że o tym, jak działa i dlaczego AirTags są najlepsze, przekonamy się niebawem.
Markę Synology kojarzycie zapewne z urządzeniami NAS. Te świetne dyski sieciowe dają możliwość przechowywania bezpiecznie…
Na rynek wchodzą dwa nowe głośniki marki Sonos: Era 100 i Era 300. Model Era…
Akcesoriów, które możemy dodać do naszego inteligentnego domu jest coraz więcej. Do tego zacnego grona…
Wiecie, że jedna z najlepszych baz danych - FileMaker (obecnie zmieniana jest nazwa na Claris),…
Elon Musk wszedł na Twittera i zrobił rewolucje. Ostateczną ocenę jego poczynań w tym serwisie…
Ten produkt miał już nie istnieć. Kiedy pojawiły się informację, że Apple nie przedłuży życia „dużego”…
Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies.