Do tej pory Apple TV+ bazowała na produkcjach zamawianych specjalnie dla niej. Jednak wiele wskazuje, że może się to zmienić, a więcej treści ucieszy już bardzo pokaźną, bo ponad 33-milionową rzeszę abonentów.
Tom i Jerry oraz Rocky w TV+?
Kto wie. Są to jedne z wielu hitów należących do MGM, a właśnie według kilku źródeł, MGM rozmawia z kilkoma firmami o przejęciu. Wśród dwóch, które mają największe na to szanse, wymieniane są Apple i Netflix.
MGM to wytwórnia filmowa o wielkich tradycjach sięgających 1924 roku. Nakręciła lub przejęła prawa do pokaźniej ilości hitów. Jako jedna z pierwszych umieściła katalog swoich 100 filmów w iTunes, gdy ruszyła w nim część filmowa. Jednak dziesięć lat temu z powodów coraz większych długów, MGM złożyła wniosek o niewypłacalność. Na szczęście pod nowym zarządem, sprawy potoczyły się lepiej i wniosek został z sądu wycofany.
MGM nie jest obecnie wielką wytwórnią i aby przetrwał kolejne lata powinna trafić pod skrzydła jakiegoś giganta medialnego. Do takiego grona zalicza się już bezapelacyjnie Apple.
Według CNBC Apple teraz wraz z Amazonem, AT&T, Comcastem, Disney’em i Netflixem „wielką szóstką” mediów. CNBC donosi również o rozmowach w sprawie przejęcia MGM. Podobne doniesienia pojawiły się wcześniej w The Wall Street Journal, a cytował je Mac Rumors.
Kilka dni temu Apple przejął prawa do dokumentu „Boys State” prezentowanego na Sundance Film Festival. Widać, że firma nie liczy już wyłącznie na własne produkcje, ale od takich chciała zacząć i był to dobry początek.
Czy płacąc lub otrzymując (jeszcze) za darmo abonament za Apple TV+ będziemy mogli oglądać przygody agenta 007 i inne hity MGM? Tego dowiemy się być może za kilka miesięcy. Być może pytania o to padną podczas konferencji finansowej Apple, która odbędzie się dziś późnym wieczorem polskiego czasu.
33-milionowa rzesza abonentów? To ściema. Abonament rozdawany jest gratisowo przy zakupie sprzętu. Wiele z tych „milionów” odpali raz, zobaczy tą lipę i nie wróci.