Po ciut ponad półrocznych testach Microsoft udostępnił najnowszą wersję swojej przeglądarki opartej na silniku Chromium, również na macOS. Nie jest to wydarzenie specjalnie ekscytujące, ale może kilka osób się z tego ucieszy, choćby te, które muszą używać narzędzi zgodnych z Microsoftem z powodu pracy.
Być może ktoś z Was jeszcze nie wie, że nie jest to premiera przeglądarki Microsoftu na komputery Mac. Microsoft Internet Explorer pieszczotliwie zwany „Exploderem” pojawił się na Mac OS 7 23 kwietnia 1996, czyli 23 lata temu. Co gorsza, na mocy porozumienia z Microsoftem, które gwarantowało rozwój Office na Mac, Explorer był preinstalowany. Dziwnym trafem, co zauważył nawet Steve Wozniak w swojej autobiografii „iWoz”, zbiegło się to w czasie z nagłym pogorszeniem stabilności systemu Apple. Wg Woza było to spowodowane rozszerzeniami Explodera instalowanymi w systemie. Jednak nikt go nie chciał słuchać. Explorer na Mac był niezgodny nawet z samym sobą, czyli wersją na Windows. Pracował chyba jako jedyna przeglądarka w świecie na silniku Tasman. Całe szczęście, dominacja Explorera w Mac OS zakończyła się wraz z nadejściem Safari.
Nowa wersja Edge jest nowością nie tylko dla macOS. To pierwsza wersja Edge dla Windowsa oparta na znanym z produktów Google’a (i nie tylko) silniku Chromium. Co więcej, choć nie podano dokładnego terminu, Microsoft zapowiedział, że wszyscy prywatni użytkownicy Windowsa będą „przymuszeni” do przejścia na nową wersję. Tylko użytkownicy biznesowi będą mogli zablokować proces aktualizacji.
To o tyle dobra dla nas wiadomość, że również wymusi, prędzej czy później, zgodność serwisów WWW z tą przeglądarką. Dzięki temu, jeżeli trafi się jaszcze jakiś serwis niezgodny ze standardami, to będziemy mogli podratować się przeglądarką Edge, bo z nią będzie musiał już zadziałać, prawda? No, chyba że sprawa rozbije się o jakieś rozszerzenia napisane dla Windows tylko.
To dość ciekawa historia. Chromium jest wynalazkiem Google’a. Oparte jest o silnik Blink, który wywodzi się z WebCore będącego rozgałęzieniem „naszego” WebKit. Czyli można powiedzieć, że korzenie są wspólne, choć nie jest to obecnie zbyt zauważalne.
Tak czy siak „od przybytku głowa nie boli” i z nowej przeglądarki możemy korzystać lub nie. Ja jestem zagorzałym zwolennikiem Safari, ale ratunkowo nie zawaham się użyć Edge. A Wy?
Przeglądarkę można pobrać ze strony Microsoft Edge. Dostępna jest też wersja na iOS w App Store.
Markę Synology kojarzycie zapewne z urządzeniami NAS. Te świetne dyski sieciowe dają możliwość przechowywania bezpiecznie…
Na rynek wchodzą dwa nowe głośniki marki Sonos: Era 100 i Era 300. Model Era…
Akcesoriów, które możemy dodać do naszego inteligentnego domu jest coraz więcej. Do tego zacnego grona…
Wiecie, że jedna z najlepszych baz danych - FileMaker (obecnie zmieniana jest nazwa na Claris),…
Elon Musk wszedł na Twittera i zrobił rewolucje. Ostateczną ocenę jego poczynań w tym serwisie…
Ten produkt miał już nie istnieć. Kiedy pojawiły się informację, że Apple nie przedłuży życia „dużego”…
Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies.