Komisja Europejska kolejny raz usiłuje znormalizować gniazda zasilające urządzenia przenośne. Ma to służyć zmniejszeniu ilości odpadów i zwiększeniu wygody użytkowników. Czy oba cele uda się w ten sposób zrealizować? Apple, wątpi, ja wątpię, może zwątpicie i Wy.
USB-C, Lightning, czy micro-USB?
Takie trzy propozycje są „na tapecie”. O ile dwie pierwsze wcale nie dziwią, to micro-USB należałoby traktować już jako przeżytek. Jednak niezależnie do tego, do jakiego standardu zechce przymusić producentów i nas Komisja Europejska, nie wszystko może być tak proste i dobre, jak ustawodawcom się wydaje.
Oto stanowisko w tej sprawie opublikowane już niemal rok temu przez Apple:
Apple oznacza innowacyjność. Przepisy, które wprowadziłyby konieczność stosowania takiego samego złącza przez wszystkie smartfony, zamrażałyby innowacje, a nie zachęcały do nich. Takie propozycje są szkodliwe dla środowiska i niepotrzebnie uciążliwe dla klientów.
Ponad 1 miliard urządzeń Apple zostało dostarczonych ze złączem Lightning, a także cały ekosystem producentów akcesoriów i urządzeń, którzy wykorzystują Lightning do obsługi naszych wspólnych klientów. Chcemy mieć pewność, że żadne nowe przepisy nie doprowadzą do tego, że wraz z każdym urządzeniem zostaną dostarczone niepotrzebne kable lub zewnętrzne adaptery, a urządzenia i akcesoria używane przez wiele milionów Europejczyków i setki milionów klientów Apple na całym świecie staną się przestarzałe. Doprowadziłoby to do powstania bezprecedensowej ilości odpadów elektronicznych i ogromnych niedogodności dla użytkowników. Zmuszanie do zakłócania tego ogromnego rynku klientów będzie miało konsekwencje znacznie wykraczające poza określone cele Komisji.
Począwszy od 2009 r., firma Apple przewodziła wysiłkom branży na rzecz współpracy w celu promowania wspólnego rozwiązania w zakresie systemów ładowania. A wraz z pojawieniem się USB Type-C, wraz z sześcioma innymi firmami zobowiązaliśmy się, że wszystkie nowe modele smartfonów będą wykorzystywać ten standard poprzez złącze lub zespół przewodów. Wierzymy, że ten wspólny wysiłek wielu przodujących firm z branży jest lepszy dla innowacji, lepszy dla konsumentów i lepszy dla środowiska.
Trudno nie zgodzić się z takim stanowiskiem, choć czasem różnorodność może powodować problemy. Mam w domu jeszcze dwa iPady i 3 iPhone’y ze złączem Apple 30-pin i to one sprawiają najwięcej kłopotów, gdy chcę któreś z nich naładować. Również powerbanki, które jeszcze bywają wyposażane w wejście ładujące micro-USB (choć już na szczęście zaraz rzadziej) sprawiają problem. Jednak widać, że rynek sam zaczął porządkować, kwestię złącz w urządzeniach przenośnych. Pomału USB-C staje się standardem i to bez żadnych regulacji, czy ustaw. W to złącze wyposażane są komputery, power banki (na wejściu i wyjściu), iPady Pro i kable oraz ładowarki dołączone do najnowszych iPhone’ów. Ostatnio nawet słuchawki trafiają się z takim złączem np. moje RHA TrueConnect. Jednak USB-C ma pewną wadę, jest ciut grubsze od Lightning.
Należy jeszcze pamiętać o sporej ilość standardów ładowania różniących się m.in. napięciami i podawaną mocą. Popularny, choć ignorowany przez Apple QC3.0 pozwala na ładowanie przez USB (micro) za pomocą napięcia nawet 12 V. Samo Lightning też może przenosić różne moce, choć napięcie jest stale (5 V). W USB-C jest jeszcze ciekawiej, bo napięcia sięgają do 5 V do nawet 20 V, a prąd do 5 A (100 W).
Mam nadzieję, że KE oprze się chęci regulacji tej dziedziny, bo trudno się nie zgodzić ze stanowiskiem Apple, że przynajmniej w (dość długim) okresie przejściowym, wprowadzi to więcej szkód niż pożytku i wprawi wielu użytkowników we frustrację. Niech regulacją lepiej zajmie się rynek.
Źródło: Call to introduce common charger for all mobile phones
Skoro nie było problemu dać USB-C do iPada, to dla Apple nie powinno być problemu dać takie same wejście do innych urządzeń, szczególnie do iPhone’a I raz na zawsze, a przynajmniej na jakichś czas, kwestia kabla stałaby się nieistotna. Również cały ekosystem byłby bardziej spójny.
„Ponad 1 miliard urządzeń Apple zostało dostarczonych ze złączem Lightning, a także cały ekosystem producentów akcesoriów i urządzeń, którzy wykorzystują Lightning do obsługi naszych wspólnych klientów. Chcemy mieć pewność, że żadne nowe przepisy nie doprowadzą do tego, że wraz z każdym urządzeniem zostaną dostarczone *niepotrzebne kable* lub *zewnętrzne adaptery*, a urządzenia i akcesoria używane przez wiele milionów Europejczyków i setki milionów klientów Apple na całym świecie staną się przestarzałe.”
A czy nie tak samo było gdy:
– przeszli ze złącza 30-pin – mogli by podać ile zostało sprzedanych iPhonów/iPadów/iPodów z tym złączem,
– zmieniali końcówki w MagSafe pomiędzy generacjami laptopów,
– gdy wywalili wszystkie USB typu A w laptopach.
Ech hipokryci.
Jakkolwiek lubię produkty jabłka, to mam taką zasadę, że jeżeli (dowolne) korpo nie chce jakiejś regulacji, to należy ja jak najszybciej wdrażać. Słychać wycie? Znakomicie!
Nie zgodzę się, od prezentacji maka z USB-C minęło już kilka lat, ze świecą szukać teraz telefonu z złączem MicroUSB a Apple dalej stoinw rozkroku. I tłumaczenie się wielkością portu nie ma znaczenia co widać po różnorodności telefonów z Androidem czy słuchawek bezprzewodowych. QC nie będzie na iPHonoe bo to standard związany z procesorami snapdragon, co nie znaczy ze spali Co telefon, ładowarka i tak zawsze pododaje napięcie 5V i jak się dogada z telefonem ze chce większe napięcie to dopiero wtedy zwiększane jest napięcie.
Przez stanowisko Apple przemawia tylko zysk. Chcą skroić użytkownika na jeszcze większą kasę. Hipokryci mówiący o innowacji i bezpieczeństwie.
„Mam nadzieję, że KE oprze się chęci regulacji tej dziedziny, bo trudno się nie zgodzić ze stanowiskiem Apple, […] Niech regulacją lepiej zajmie się rynek.
Ja się ze stanowiskiem Apple zdecydowanie nie zgadzam. Nie każdą rzecz wyreguluje rynek, zwłaszcza, że pokusa jest znaczna, bo na kabelkach i przejściówkach wszelkiego rodzaju marża jest zawsze największa.
Dlatego zdecydowanie popieram stanowisko KE i uważam, że jedynie twardy zakaz importu jest w stanie zmusić Apple do stosownego ruchu.
Czy czasem w 2014 KE nie wymusiła jednolitego złącza w ładowarkach?
Dzięki czemu pojawiły się ładowarki z USB A – i można było sobie do takiej ładowarki wpiąć kabel jaki się chciało.
Wcześniej każdy telefon miał inną ładowarkę z kablem przymocowanym na stałe. To dopiero było dziadostwo.
Nie widzę potrzeby wymuszania USB C we wszystkich telefonach, ale niech apple przestanie wykrzywiać logiki.
https://pclab.pl/news56884.html
PS. Myślę, że apple szybciej usunie port ligthning i zostawi tylko ładowanie indukcyjne niż wprowadzi USB w telefonie. Może doda jakąś nakładkę magnetyczną na USBC i Lighning i doda jeszcze coś na kształt MagSafe.
Ja jednak jestem za przejściem w iPhone na USB-C. Docelową przyszłością są telefony ładowane wyłącznie bezprzewodowo, ale rynek jeszcze nie dojrzał do braku złącz. Poza tym nawet w przypadku likwidacji złącza będzie konieczna jakaś forma komunikacji serwisowej i może się okazać, że będzie to wymagało otwarcia obudowy lub zaślepki ukrytego złącza. Udowodnił to koncept telefonu bez złącz Meizu Zero, który nie wszedł na rynek ze względu na bardzo wygórowaną cenę. Choć być może Meizu Zero był jedynie forma marketingu tej chińskiej firmy. Co ciekawe, są sprzęty Apple, w których istnieją złącza stykowe, ale nie są dostępne dla użytkownika i pełnią rolę serwisową. Mam tu na myśli Apple Watch z ukrytym złączem akcesoriów podobnym do Lightning oraz Apple TV 4K, który ma złącze Lightning ukryte w gnieździe Ethernet