Zrozumienie problemów z technologią 5G jest niemal tak skomplikowane, jak pojęcie możliwych kombinacji w gnieździe USB-C. Mówi się, że 5G pozwoli na udostępnienie niewiarygodnie szybkiej transmisji danych z równie niewiarygodnie małymi opóźnieniami. Jednak nie jest to do końca prawdą, bo w 5G, jak i w USB-C czai się wiele różnych niuansów.
Wiele zakresów częstotliwości
Łączność określana mianem 5G może odbywać się na wielu zakresach częstotliwości. Są one dzielona na trzy główne: 600 – 800 MHz, 3,4 – 3,8 GHz oraz 24 GHz (fale milimetrowe). Do tego dochodzą w Polsce eksperymenty z 5G w paśmie 2,1 GHz, na które Play ma już koncesję. Są też niestety różnice zależnie od lokalnych regulacji w danym regionie świata.
Częstotliwości 600-800 MHz są niższe niż od dziesięcioleci stosowane w „starym” GSM (900). Jak wiecie, nie pozwalają one na superszybkie transfery, za to mają bardzo duży zasięg i dobrze przenikają przez przeszkody. Operatorzy twierdzą, że uda im się osiągnąć w tym paśmie trochę lepszą transmisję niż LTE, za to o większym zasięgu.
Fale 3 – 4 GHz są dość mocno tłumione, ale w miastach będą spisywać się podobnie jak obecnie LTE, czy Wi-Fi. Zapewnią też bardzo dobrą przepustowość i pojemność sieci.
24 GHz i okolice to fale, które zatrzyma przeszkoda o grubości nawet kilku milimetrów. Nie przedrą się przez liście ani ściany. Zasięg ich nie przekroczy kilkuset metrów, ale raczej dobrze będą działać w odległości kilkudziesięciu metrów od stacji. Coś jak nasze domowe Wi-Fi, ale bez przenikania przez ściany.
iPhone’y dwóch prędkości
Wg raportów cytowanych m.in. przez Patently Apple iPhone’y mogą być podzielone na dwie kategorie. Z wolniejszym 5G pracującym na niższych częstotliwościach np. 600 MHz (taka sieć w USA już została uruchomiona przez T-Mobile) i ekranami LCD oraz szybszym 5G na milimetrowe częstotliwości w iPhone’ach z OLED.
Wg raportów, Apple ma problem ze zdobyciem odpowiednich komponentów do układów antenowych na wysokie częstotliwości, które są (mają być) używane m.in. w sieciach AT&T raz Verizon. Wg innych, Apple chce zbudować samodzielnie układy anten milimetrowych i moduły radiowe dla nich. Dodatkowo mają one być zrobione w technologii Antenna-in-Package (AiP).
To wydaje się dość prawdopodobne, bo już w zeszłorocznych iPhone’ach, Apple zastosowało własne anteny oraz układy do łączności UWB, też w bardzo wysokim zakresie częstotliwości.
Opóźnione premiery
Jednak takie podejście może spowodować konieczność przesunięcia wprowadzenia do sprzedaży „flagowców” na koniec 2020 lub nawet na początek 2021 roku. We wrześniu możemy jedynie zobaczyć je na prezentacji.
To też wpisuje się w krążące już pogłoski o tym, że Apple w tym roku może wprowadzać nowe iPhone’y o różnych porach roku i tradycja wrześniowych premier będzie „zawieszona”. Przypomnę, że iPhone X również do sprzedaży wszedł później niż prezentowane z nim iPhone’y 8.
A u nas chyba nawet jeszcze nie odbyły się przetargi na częstotliwości konieczne do tworzenia sieci 5G.
0 komentarzy