Znów zostaliśmy wyręczeni przez iFixit i nie musimy rozkręcać, a niestety raczej rozklejać najnowszego MacBooka Pro 16”, aby dowiedzieć się, co jest w środku. Potwierdziły się udoskonalenia opisane przez Apple. Niestety punktacja „za naprawialność” jest bliska zeru.
Nie tylko klawiatura
Czytając opinie, wydaje się, że „nowy” mechanizm klawiatury jest najważniejszą zmianą w następcy wysłużonej piętnastki. Nawet większy ekran nie robi tak dużego wrażenia na recenzentach, jak nowa klawiatura. Widać, że „motylki” dały się mocno we znaki. Również iFixit poświęcił klawiaturze sporo uwagi.
Niestety, choć mechanizm się zmienił, a w zasadzie powróciły „stare dobre” nożyczki i skok klawiszy jest już zadowalający, to sposób montażu pozostał taki, jak wersji motylkowej. Klawiatury nie da się bez destrukcji odłączyć od wierzchu obudowy. Jedynie pojedyncze elementy i klawisze można tradycyjnie demontować. Jednak gdy uszkodzeniu ulegną np. połączenia to mamy spory i kosztowny problem. Na osłodę powrócił fizyczny klawisz ESC, za którym użytkownicy bardzo tęsknili.
Wewnątrz iFixit potwierdził zmiany, które dają nadzieję na realizację obietnic Apple. Wydajniejsze wentylatory o większej powierzchni łopat oraz większe radiatory, przez które powietrze jest tłoczone, pozwalają mieć nadzieję, że thermal throttling będzie mniej ograniczał wydajność podczas długotrwałych obliczeń. Dodatkowe 12 wat, które może oddać do atmosfery ulepszony system chłodzenia, to całkiem sporo. Moc znamionowa wydalana przez procesor przy maksymalnym obciążeniu to 45 W. Karta graficzna dodaje kolejne 50 W. Dodatkowe 12 wat chłodzenia stanowi dobre 12% i to przy pełnym obciążeniu zarówno procesora, jak i układu graficznego, co nie zdarza się zbyt często.
Kolejne zmiany w MacBooku Pro 16 dotyczą głośników i mikrofonów. Głośniki niskotonowe zostały umieszczone „przeciwbieżnie” z obu stron płyty głównej. Mikrofony przypominają te z MacBooka Air, ale są większe, co może potwierdzać ich lepszą jakość.
Na ocenę, jak te zmiany sprawdzą się w praktyce, trzeba będzie jeszcze trochę poczekać, ale choć MacBook pro 16” jest niemal nienaprawialny (1/10 w skali iFixit), to wydaje się bardzo atrakcyjny. Zwłaszcza jeżeli uwzględnimy zachowaną cenę, przy znacznie lepszych konfiguracjach.
Więcej możecie zobaczyć na zdjęciach i w filmie opublikowanym przez iFixit.
Tylko ta cena za RAM i brak możliwości dodania kości już po zakupie.
Jak wskazał iFixit miejsce by się znalazło – jest sporo wolnego miejsca wokół baterii bo tej już większej nie mogli dać. Gdyby był jeden slot choć na kość ram. Niektórzy producenci ultrabooków dają taką możliwość tzn. Jest ram przylutowany do płyty, ale jest też slot wolny by RAM rozszerzyć gdy potrzeby się zwiększą.
https://youtu.be/a1Lyv0gpGak?t=1318
Sprzęt w którym nie można rozbudować RAM lub zmienić dysku to porażka na całej linii. Jednorazowy chłam którego naprawa po gwarancji jest mega kosztowna + chore ceny za lekki upgrade poza wyjściowy model. Całe Apple.
Taki 'jednorazowy’ sprzęt jest bardziej dla profesjonalistów, którzy kupują gotowe laptopy, nie przejmując się niczym z hardware. Myślę, że np. taki architekt kupi takiego laptopa za np. 15 tysięcy i ma w pompie co się z nim stanie. Później kupi kolejny – nowy model.
A dla mnie/nas – zwykłych konsumentów – myślę, że faktycznie to jest do tyłka :/ dlatego hackintoshe rządzą… dopóki instaluje się czysto vanilliowo.