Jak wiecie, o Project Marzipan nie wyrażam się zbyt pochlebnie. Jednak nie chodzi mi o jego założenia, ale o obecny stan realizacji. Zresztą sami zdążyliście się przekonać, jak działają marcepanowe aplikacje w macOS 10.14 Mojave. Słabo. Jednak Marzipan może oznaczać duże zmiany w ekosystemie Apple.
Koniec dominacji iPhone’a
Apple, a w zasadzie jego zarząd, już wiedzą, że na iPhone’ie nie da się oprzeć całego biznesu. Rynek „szarego konsumenta” jest zbyt narowisty i podatny na mody. Nie rządzi nim mądrość ani kreatywność. Jednak nie będzie to problemem dla Apple. Już niebawem inne „nogi” podtrzymujące tego kolosa zostaną znacznie wzmocnione i nie mam na myśli jedynie nowych (i starych) usług.
iPad Twoim następnym komputerem, ale i nie tylko
Apple od długiego czasu lansuje iPada, jako „komputer”. Jednak spory sukces ma jedynie na rynku… korporacyjnym i to głównie za sprawą umów z wielkimi graczami tego sektora: IBM, SAP, GE, CISCO. To te firmy we współpracy z Apple zaoferowały API do swoich „wielkich” systemów dla biznesu. Do tego udostępniły całą masę aplikacji dla iOS łączących ich usługi z klientami. Teraz np. na wrocławskim lotnisku, mechanik tanich linii lotniczych używa iPada zamiast „laptopa” i wcale nie marudzi.
Jednak poza tym rynkiem iPady, choć stają się coraz popularniejsze, nie wyrywają tak spektakularnie udziałów w rynku PeCetom. Ludzie mają swoje przyzwyczajenia, a Ci, którzy próbują się przełamać, często natrafiają na problem braku aplikacji. O ile na iOS iPhone’owy tych jest całe mnóstwo, to natywnych na iPada jest jakby „trochę” mniej.
Od kilku wersji iOS na iPady staje się innym systemem. Teraz umożliwia on tworzenie i łatwiejsze posługiwanie się, aplikacjami „poważniejszymi”. Niestety tych wcale nie przybywa w spodziewany sposób. To się zmieni.
Więcej możliwości
Projekt Marzipan, który ma zostać udostępniony deweloperom na tegorocznym WWDC, pozwoli na uruchamianie aplikacji napisanych dla iPada na macOS. Oczywiście te aplikacje będą mniej wygodne, choć po zapowiadanych zmianach, już znacznie bardziej użyteczne niż obecne eksperymenty. To oznacza dla deweloperów piszących aplikacje na iPada, dodatkowe ponad 100 milionów potencjalnych klientów.
Co się zmieni?
Jak już przeczytaliście, pisanie aplikacji na iPada będzie o 100 milionów klientów bardziej atrakcyjne. Samo „przerobienie” aplikacji na macOS będzie polegać prawdopodobnie na przełączeniu jednej wajchy w Xcode, ewentualnym dodaniu menu widzianym na macOS, czy paru drobiazgów. Z testowaniem to kilka godzin lub maks 3 dni pracy. Do tego zmiana opisów, zrzuty ekranu dla macOS i siup do App Store nad Mac, który może się okazać już wspólnym sklepem dla obu platform.
Ten zabieg z uniwersalnymi aplikacjami uatrakcyjni tworzenie ich na iPady, jednocześnie zwiększając liczbę programów na macOS. O ile z poważniejszymi aplikacjami na Mac nie ma najmniejszych problemów, to prostych popularnych na innych platformach, często się nie uświadczy, a jak już są to „webowe” wciśnięte w skórkę programu lub napisane „na kolanie”.
Teraz pozostaje mieć nadzieję, że Apple wyciągnął wnioski z krytyki obecnych programów „uniwersalnych” i nie popsuje tego tak obiecującego rozwiązania.
Czekają nas spore zmiany, raczej na lepsze.
Uwaga: Komentarz „na żywo” z dzisiejszej konferencji będzie można oglądać tu (od godziny 19.00): WWDC 2019 wrażenia na gorąco
0 komentarzy
Funkcja trackback/Funkcja pingback