Przed przystąpieniem do pisania niniejszej recenzji zacząłem się zastanawiać, do jakiej kategorii zaliczyć „Bacon”. Czy jest to gra, aplikacja rozrywkowa, a może po prostu żart? Szczerze powiedziawszy, nie wiem, ale warto spędzić z nią kilka chwil.
Z założenia umieszczonego w tytule wyszli twórcy „Bacon”. No i właśnie naszym zadaniem jest dodawanie bekonu do… praktycznie wszystkiego. Kliknięcie w ekran sprawia, że plaster bekonu spada na patelnię, a kolejne kliknięcie podnosi ją, podrzucając skwierczące mięso. Naszym zadaniem jest umieszczenie bekonu na konkretnym obiekcie. No i tutaj zaczyna się zabawa, bo obiekty są najróżniejsze.
Na naszej bekonowej drodze napotykamy jedzenie:
cheeseburgera, frytki, naleśniki, ale też napoje: wino, piña coladę oraz bardziej abstrakcyjne przedmioty. Dzieła sztuki, chińskie znaki, zwroty motywacyjne, a nawet kraje. Tak, to prawda, z bekonem Ameryka jest lepsza.
Nieudana próba jest automatycznie wznawiana
Nie ma tu punktacji, kar ani limitu czasu. Liczy się tylko zabawa. Jeśli nie możemy sobie poradzić z jakimś poziomem, to można go pominąć w zamian za obejrzenie reklamy. Z czasem w grze pojawiają się coraz to nowe i jeszcze bardziej zakręcone obiekty. Możemy chociażby rzucić bekon na portret Mona Lizy, której twarz pokazuje obraz z naszej kamery do selfie. Twórcom gry nie brakowało na pewno kreatywności.
Bacon — The Game nie jest na pewno hitem na miarę Tetrisa,
ale pomysł na grę jest autentycznie ciekawy i potrafi ona zaabsorbować. Niektóre poziomy są rzeczywiście dość trudne i wymagają wielu prób oraz odrobiny szczęścia. Jedno jest pewne — przy większości z nich się uśmiechniecie. Rzucanie bekonu na różne przedmioty autentycznie wciąga.
0 komentarzy