^

BeatsX to najtańszy sposób na W1. Czy warto je kupić?

Maciek Winiarski

9 marca 2019

Dwa lata temu Apple pokazało słuchawki AirPods. Ich największą zaletą była wygoda, jaką oferował nowy mikroukład Apple oznaczony jako W1. Oprócz łatwego przełączania między iUrządzeniami zwiększał on również zasięg i czas pracy na baterii. Niestety, chip ten nie trafił do urządzeń większej liczby producentów. Co więcej, jedynym nowym od jesieni modelem słuchawek z W1, jaki trafił do sprzedaży, jest topowa propozycja ze stajni Beats – Beats Studio 3. Pierwotnie BeatsX kosztowały prawie tyle co AirPods. Obecnie ich cena poszła bardzo mocno w dół – bez problemu można je znaleźć za ok. 450 PLN – 150-200 PLN mniej niż oficjalna „propozycja” Apple. Czy warto się zatem nimi zainteresować?

Jakość wykonania

Pudełko jest ładne i solidne (choć przyznam się, że miałem drobne problemy z jego otwarciem. Komplet akcesoriów (trzy dodatkowe zestawy gumek, dwa zestawy „haczyków” do ucha i króciutki kabel lightning) jest zapakowany estetycznie i elegancko, rozpakowywanie ich to była czysta przyjemność.
Co do samych słuchawek, to nie jest to ekstraklasa w stylu np. Beoplay, ale jest zupełnie przyzwoicie i uczciwie. Choć trochę szkoda, że twórcy nie pokusili się np. o zastosowanie aluminium – wtedy byłoby nawet rewelacyjnie.
Ale w takim morzu miłych rzeczy musi znaleźć się coś, co przynajmniej trochę psuje dobre wrażenie, i nie inaczej jest tutaj. Mam tu na myśli dołączony pokrowiec. Idea zacna, bo słuchawki, szczególnie takie drobne, to sprzęt raczej z gatunku delikatnych. Niestety, etui zostało wykonane z rodzaju gumy, który zbiera kurz i inne paprochy szybciej niż stereotypowy kierowca BMW punkty karne. Ale generalnie jest zupełnie przyzwoicie, więc i nota też będzie przyzwoita.

Ocena jakości: 5-/6

 

Jakość dźwięku

Słuchawki są z gatunku dokanałowych. Ich cechą jest zatem to, że odcinają one dosyć mocno od otoczenia. Dla jakości dźwięku jest to zbawienne – dociera do nas wtedy dużo mniej szumów z otoczenia.
Sama jakość generowanego dźwięku można określić jako wystarczającą. Wystarczającą w biegu – w autobusie, w metrze, w przerwie w pracy czy w zatłoczonym mieście. Tam, gdzie i tak nie usłyszymy smaczków danego utworu. Poza tym nic – basy, tony średnie czy wysokie – nie wybijają się szczególnie ponad przeciętną.  Doskonale za to sprawdzą się tam, gdzie jakość dźwięku nie jest aż tak istotna – w podcastach, audiobookach czy materiałach wideo.  Brzmienie jest tylko i aż niezłe.

Ocena jakości dźwięku: 3+/6

 

Wygoda użytkowania

To jest aspekt, w którym z BeatsX mogą konkurować w zasadzie jedynie AirPodsy. Po pierwsze: podobnie jak w wypadku AirPods proces parowania i przełączania urządzeń (ze stajni Apple oczywiście) jest bajecznie prosty. Nie trzeba wchodzić do ustawień, odparowywać, parować ponownie itp. Bajka.
Po drugie: W1 zapewnia przyzwoity czas pracy na baterii (da się osiągnąć wyniki w rejonie deklarowanych 8 godzin) i, co więcej, można je ładować przez Lightning, a nie microUSB. Można zatem nosić przy sobie na co dzień jeden kabel mniej do ładowania – bardzo przyjemna sprawa, choć szkoda, że AirPods i Beats X to jedyne dwa modele, które można ładować tym kablem. Ładowanie słuchawek zajmuje ok. 40 minut, aczkolwiek w przypadku rozładowania można je w 5 minut podładować tak, by energii starczyło na następne 1,5-2h odtwarzania.

Ponadto Beats X dobrze nadają się do prowadzenia rozmów telefonicznych czy rozmowy z Siri (w przeciwieństwie do wielu innych modeli słuchawek nie ma denerwującego opóźnienia i gorszej jakości dźwięku), mają też pilota do sterowania odtwarzaniem. Są na nim trzy przyciski, dwa do sterowania głośnością i jeden ogólny, do pauzy, przeskakiwania utworów, wywoływania Siri itp. Nie wiem tylko, kto wpadł na pomysł, by był on umieszony na kablu z lewej, a nie prawej strony. Było to nieco denerwujące nawet po miesiącu ciągłego korzystania ze sprzętu.

Ocena wygody użytkowania: 5+/6

 

 Podsumowanie

Mimo upływu dwóch lat BeatsX są ciągle dobrą propozycją słuchawek dla użytkowników iUrządzeń. Biorąc pod uwagę obniżoną cenę oraz zapewnianą wygodę, mogą stanowić ciekawy pomysł na prezent na Boże Narodzenie czy urodziny. Pewnie, można bez większego problemu znaleźć słuchawki innych producentów zapewniające lepszą jakość dźwięku, ale w przypadku Beats X wygoda użytkowania moim zdaniem bierze górę nad tym aspektem. Oczywiście pod warunkiem, że poruszamy się w obrębie ekosystemu Apple. W przeciwnym wypadku trzeba szukać dalej.

Ocena ogólna: 4+/6

Komentarze (8)
L

8 komentarzy

  1. Adrian

    Posiadam i dodam coś od siebie:
    1. Dużym plusem jest właśnie to że są tradycyjnie dokanałowe, z sylikonowymi nakładkami, dzięki czemu uszy zupełnie mnie nie bolą, a słucham dużo.
    2. Pilot na kablu zalatuje trochę zabawkowością. Jest plastikowy, po krótkim czasie używania zaczyna trzeszczeć i latać, chociaż przez prawie 2 lata użytkowania działa bez zarzutu.
    3. Mikrofon dużo gorszy niż w AirPodsach, rozmówcy skarżą się że zbiera dokładnie całe otoczenie. AirPodsy pięknie tłumią, prawie jak iPhone.
    4. W AirPodsach super jest to że wkładamy do ucha i są gotowe, Beats X trzeba włączać i wyłączać przytrzymując przycisk.
    5. Dźwięk jak dla mnie ma za dużo wysokich tonów. Czasami aż boli.

    Generalnie jestem średnio zadowolony, jednak z w1, nie ma wielkiego wyboru z pośród słuchawek małych, podręcznych. AirPodsy strasznie podrażniają mi uszy swoim plastikiem i niestety wysuwają się, przez co jakość dźwięku spada.
    Czekam na jakieś zmiany w tym zakresie.

    PS. Tak na marginesie, kompletnie nie wiem jak użyć etui do tych słuchawek? Może jakaś podpowiedź?

    • Maciek Winiarski

      Ja do pilota na kablu nie miałem większych zastrzeżeń. Może nie jest to poziom tego z EarPods, ale miałem okazję obsługiwać wiele gorszych. U mnie nic nie trzeszczało. Tylko nie wiem, kto wpadł na pomysł, żeby umieścić go z lewej strony. Strasznie to irytujące.
      Co do etui, to powinno się słuchawki zwinąć, niezbyt mocno, do owalu i je tam włożyć.
      A recenzowana sztuka, żeby było śmieszniej, właśnie w tym tygodniu mi się zepsuła. Nie gra i dodatkowo dioda albo miga albo świeci na różowo. Większość słuchawek dousznych/dokanałowych u mnie nie wytrzymuje zbyt długo u mnie, niezależnie od tego, czy korzystam z etui czy nie. Jest jednak wynik poniżej przeciętnej biorąc pod uwagę, że nie były użytkowane bardzo intensywnie (poza pierwszym miesiącem) i że od rozpoczęcia korzystania minęło raptem pół roku. No ale nie przeszkadza mi to szczególne, bo uzyskałem zwrot pieniędzy od sprzedawcy. 😉

      • Adrian

        To moje mi się zepsuły po 20 miesiącach i o tyle dziwnie, że pewnego dnia jedna słuchawka przestała grać.
        Nie zaczęła przerywać jak zwykle w słuchawkach ma to miejsce, a stała się cisza.
        Gwarancja Apple jednak działa i po 5 dniach dostałem nowe. ☺️

        • Maciek Winiarski

          Próbowałem tej procedury kilkukrotnie jeszcze przed kontaktem ze sprzedawcą. Nie pomogło.

      • fakt

        To samo. Wkurw mnie ogarnął. Słuchawki zepsuły się od leżenia w szufladzie, przez pół roku nie wychodziły poza mieszkanie, dbane, chuchane, doładowywane regularnie żeby nie padł akumulator.

        Dzisiaj włączam – miga czerwone/białe i dupa, nie działa. REddit mówi że padły.

        Applowskie sqrwysyny.

  2. BAJPA

    Sluchawki fajne, dzwiek ok ale raczej nie będę ich polecał. Niestety nie wytrzymają nawet 2 lat .A nawet nie były zbyt często używane . Raz oddeslane na gwarancje z powodu nie działającej sluchawki gdzie gwarancja zadziałała i dostałem nowe, wszystko fajnie i co? Po miesiącu brak zasilania i sluchawki do utylizacji. Ale dałem im szanse jeszcze raz zamówiłem nowe… I co? BRAK ZASILANIA. Więc,jak dla mnie szkoda pieniędzy i marnowania czasu na chodzenie po serwisach. Nie dostaną już kolejnej szansy.

  3. Leszek

    Gdzie mozna wymienic baterie ?