Gdy Steve Jobs wracał do Apple, by ratować firmę, którą założył, zaczął od bardzo ważnej sprawy. Odchudził maksymalnie ofertę Apple. Zarządził, iż będą dwa laptopy – jeden dla użytkowników domowych, a drugi dla użytkowników profesjonalnych. To samo dotyczyło oferty komputerów stacjonarnych. Niestety ostatnio mam wrażenie, że Apple odchodzi powoli od tego sprawdzonego modelu. Oferta MacBooków robi się coraz szersza.
Niejaki Viktor Kadar stworzył wizualizację, która przedstawia wygląd potencjalnego nowego MacBooka Pro.
Laptop posiadałby ekran OLED z zaokrąglonymi rogami, a pod nim umieszczony byłby Face ID. MacBook miałby nadal cztery porty Thunderbolt 3, pasek Touch Bar oraz duży, szklany gładzik.
Zobaczcie na filmie, jak taki MacBook by wyglądał i dajcie znać, czy kupilibyście taki komputer.
Źródło: vimeo
Nie rozumiem nowego MacBooka Air podczas istnienia oferowania MacBooka i MacBooka Pro. Nowy MacBook Air powinien się nazywać po prostu MacBook.
Nic dziwnego, że Apple odchodzi (od dawna zresztą) od założeń o niewielkiej ilości modeli, bo teraz nie jest już firmą na skraju bankructwa z rozbudowaną linią niepopularnych produktów, tylko wielką firmą z dobrze prosperującą sprzedażą, więc nic dziwnego że następuje większa dywersyfikacja, bo użytkowników i ich potrzeb więcej. Ale prawdą jest, co pisze lukczu, że nowy Air i poprzedni MacBook są bardzo blisko siebie.
To nie chodzi o pieniądze. Modeli komputerów miało być tak mało, bo miały być najlepszymi produktami w swoich kategoriach na rynku, dopracowanym i przemyślanymi na 100%, a oferta Apple miała być prosta i zrozumiała. Teraz tak nie jest.
Odpowiadam na pytanie: Nie, tak nie będzie wyglądać nowy MacBook Pro.