^
Dlaczego nie mam iPhone

Dlaczego nie mam (już) iPhone

Jaromir Kopp

29 października 2018

Spokojnie! To wpis gościnny. Narzekaliście, że często zbyt „słodzę” Apple’owi i nie widzę wad jego urządzeń, systemów i usług. Zdania nie zmieniłem, ale mam coś dla nienawistników. Mój wieloletni znajomy postanowił podzielić się swoimi uwagami na temat smartfonów Apple. Jeżeli wpis Wam się spodoba, to Robert ma w zanadrzu jeszcze wiele krytycznych słów na temat Apple, z którego komputerów nadal korzysta.
Autor: Robert Heron

Dlaczego nie mam (już) iPhone

W 2008 roku kupiłem iPhone 3G 8GB. Powodem zakupu była ciekawość „co to takiego” (wtedy telefony z ekranami dotykowymi to była nowość) i zainteresowanie ewentualnym pisaniem aplikacji. Wrażenie przez około pierwszy rok z używania tego sprzętu było raczej pozytywne, choć trzy rzeczy już na samym początku mnie zirytowały:

  • niestandardowy kabel USB
  • konieczność korzystania z iTunes, aby w ogóle wymienić jakieś dane z komputerem
  • nie można było zobaczyć zawartości pamięci flash telefonu na komputerze

Z czasem jednak ilość rzeczy na „NIE” się zwiększała.

Pierwsza rzecz to wymuszanie aktualizacji systemu iOS. Co prawda nie trzeba było tego robić, ale jak się nie zrobiło aktualizacji, to po jakimś czasie nowe aplikacje nie chciały się instalować na posiadanej wersji systemu. Po jakimś czasie nie można było już nawet robić aktualizacji systemu, bo miałem „za stary” sprzęt. To z kolei uniemożliwiało instalowanie najnowszych aplikacji, bo miałem za stary system. Tak więc po ok. 2 latach miałem telefon, który chodził irytująco wolno (po każdej aktualizacji systemu telefon działał coraz wolniej !) i nie dało się na nim już zainstalować żadnej nowej aplikacji, choć sprzęt działał dobrze, a akumulator trzyma przynajmniej przez dobę do dzisiaj (10 lat !).
Kolejną rzeczą na „NIE” było utrudnione udostępnianie internetu zwane jako Tethering. Aby to działało, to operator komórkowy musiał coś tam „włączyć” po swojej stronie, co standardowo było wyłączone. Dotyczyło to tylko iPhone’ów. Wszelkie Androidy i inne systemy, które miały możliwość udostępniania internetu działały bez żadnych dodatkowych działań ze strony operatora komórkowego.
Z czasem zaczęły się też pojawiać problemy z odbieraniem połączeń telefonicznych. Pasek coraz częściej nie dawał się przysuwać.
Następna rzecz na „NIE” to brak możliwości rozszerzenia pamięci flash i możliwości wymiany akumulatora. Co prawda mój egzemplarz wciąż daje radę na oryginalnej baterii, ale może dlatego, że od dawna nie jest używany i nigdy nie był ciężko eksploatowany. Każdy akumulator ma określoną ilość cykli ładowania/rozładowania i jak ktoś mocno ekspolatuje urządzenie, to taki akumulator może być do wymiany dość szybko, a tu się niestety nie da samodzielnie tego zrobić.
Następnych modeli już nigdy nie kupiłem, bo nie chciałem być zmuszany przez producenta do określonych zachowań i być ograniczanym. Większość z tych rzeczy na „NIE” jest świadomym działaniem producenta. Apple mogłoby przecież stosować standardowe kable USB, udostępniać flash telefonu w komputerze, umożliwiać wymianę akumulatora, poszerzenie pamięci i umożliwiać pracę nowych aplikacji w starszych wersjach systemu oraz nie powodować spowalniania działania systemu po jego aktualizacji.
Kropką nad i było wprowadzenie przez Apple w nowszych modelach autoryzacji na podstawie odcisku palca i skanu twarzy. Jakoś nie jestem w 100% przekonany, że w przyszłości ktoś nie wykorzysta tych skanów na moją niekorzyść albo po prostu sztuczna inteligencja stojąca za tym w którymś momencie błędnie mnie zidentyfikuje i zablokuje dostęp do telefonu.
Do tego usunięcie gniazda mini jack, czyli kolejne odejście od powszechnych standardów i kolejny kłopot i wydatek dla użytkownika.
Szkoda też, że żadna wersja iPhone nigdy nie miała sprzętowej klawiatury. Nie każdy musi lubić klawiaturę dotykową, ale wyboru tutaj nie ma.
Mam wrażenie, że producent dokłada starań, aby każdy użytkownik iPhone wymieniał go na nowy model nie później niż po 2 latach. Można by się na to jeszcze godzić, ale stare telefony stają się odpadem, więc nieekologicznie to wygląda, a nowe są, uważam absurdalnie drogie, najdroższe na rynku.
Robert Heron
www.heron.pl

Jaromir Kopp

Użytkownik komputerów Apple od 1991 roku. Dziennikarz technologiczny, programista i deweloper HomeKit. Propagator przyjaznej i dostępnej technologii. Lubi programować w Swift i czystym C. Tworzy rozwiązania FileMaker. Prowadzi zajęcia z IT i programowania dla dzieci oraz młodzieży, szkoli też seniorów. Współautor serii książek o macOS wydanych przez ProstePoradniki.pl. Projektuje, programuje oraz samodzielnie wykonuje prototypy urządzeń Smart Home. Jeździ rowerem.
Komentarze (13)
L

13 komentarzy

  1. Lakers

    Podobał mi się wpis chcę więcej 🙂

  2. birbag

    Mam identyczne odczucia jak autor wpisu :/

  3. Marcin

    Jak dla mnie to ten artykuł jest z serii: „narzekanie dla narzekania”

    • Magdalena

      Tylko nie Mac jedno wielkie guwno utrudniające życie. Cała ta firma jest huja warta. Po bojach całego dnia aby zainstalować jedna apke do nauki online ta marka po wcześniejszym już zirytowanie mnie ,dziś pokazała swój snobizm.

  4. Mdx

    Dokładnie u mnie było podobnie. Zwalniające updaty są dopiero teraz nazwane zwalniającymi w momencie kiedy wydali update poprawiajacy update. Poziom absurdu mnie przerosł. Wg mnie Steve miał wizję i ja dokonał ale to co jest teraz nie jest juz tak innowacyjne a konkurencja ich dogonila – nawet jeżeli ktoś nie zgadza się z tym to napewno nie są tak do przodu jak się się cenią. Tyle odcina ie kuponów aż w końcu ta bańka pęknie.

  5. Marek

    W sumie to słuszność. iPhone to dobre telefony, ale mają swoje wady. Android też ma swoje wady, inne niż słuchawki Apple. To tylko kwestia wyboru, jakie wady jesteś w stanie zaakceptować. ••• Ja mam podobne przemyślenia odnośnie systemów macOS i komputerów Apple. Jak chcesz mieć wszystko aktualne – musisz mieć gruby portfel. A jak nie, to na Macu z 2011 roku instalujesz macOS Maverics, żeby dobrze chodził Photoshop CS 5 – bo zakup nowszego kompa, żeby poszło Mojave plus subskrypcja Adobe CC – to za duże pieniądze jak na amatorskie zastosowania. Ale po 17 latach z Windowsem, wielu instalacjach, borykania się z dziwnymi usterkami – wybieram ograniczenia urządzeń i systemów Apple.

  6. Marek

    Co za dziwny artykuł, wyglądający jak napisany na siłę. Od razu zaznaczę, od iphone 3GS używam równolegle iOS i Androida więc nie jestem zdeklarowanym fanem apple.
    Po pierwsze, większość argumentów przeciw już się zdezaktualizowała: można zarządzać telefonem bez iTunes, podglądać własne pliki, instalować starsze wersje aplikacji a hot spot działa jak wszędzie. Autor pisze o iOS chyba do 6.0 a mamy 12.0.
    Po drugie, nie ma obowiązku używania odcisku palca a zwłaszcza skanowania twarzy, to są udogodnienia „pomijalne”, jak ktoś lubi to zwykły pin nadal działa. Klawiatury nie ma żaden Android (chyba) a Blackberry… no cóż. Baterii również nie da się wymienić w 90% Androidów – przynajmniej nie w łatwy sposób. A tak na marginesie, baterię w 4S córki wymieniłem w 2,5 minuty.
    Po trzecie, jasne jest, że iPhone ma swoje za uszami. Złącze lightning, słabe baterie, ultra drogi serwis, blokowanie zamienników (np touch ID), odejście od słuchawek, debilny iTunes, którego też nienawidziłem od zawsze. Ale, biorąc pod uwagę cały system bądź nawet ekosystem jeśli używa się również maca, to są detale.
    I po czwarte, na koniec. Za czasów, o których pisze autor, iOS był zamknięty a Andoid prymitywny. Dziś oba systemy kopiują od siebie co się da i kwestia „za czy przeciw” leży poza obszarem użyteczności, która jest bardzo zbliżona. Albo komuś taka filozofia pasuje, albo inna, wolny wybór (oczywiście pomijam emejzing influenserek na instagramie 🙂 )

  7. Piotr

    jak rozumiem to jest troll artykuł?

  8. ajmak

    Fajny wpis Starego Tetryka.

  9. Marioo

    Serio? „Kropką nad i było wprowadzenie przez Apple w nowszych modelach autoryzacji na podstawie odcisku palca i skanu twarzy. Jakoś nie jestem w 100% przekonany, że w przyszłości ktoś nie wykorzysta tych skanów na moją niekorzyść albo po prostu sztuczna inteligencja stojąca za tym w którymś momencie błędnie mnie zidentyfikuje i zablokuje dostęp do telefonu.”
    I co teraz? Dzisiaj nie kupisz już telefonu bez „Touch ID”… Uzywasz starej nokii?

  10. smr.Dck

    Z jednej strony potrafię się zgodzić z autorem. Sam kilka lat temu przesiadłem się na iPhone- wtedy 3GS. Wytrzymałem kilka miesięcy i wróciłem do poczciwego HTC Wildfire S z dokładnie tych samych powodów do autor. Mała ilość pamięci z brakiem możliwości rozszerzenia, upośledzony jak na tamte czasy system operacyjny i ogólna zamkniętość. Ale trochę czasu minęło… 3 lata temu spróbowałem wrócić do iOS i na dzień dzisiejszy nie wyobrażam sobie jak można nie korzystać z iPhone. Nie jest to ani system ani telefon idealny. Ale dla mnie najlepszy. Ale sednem sprawy- na moim przykładzie- była ciekawość która sprawiła że wróciłem do ekosystemu Apple. Po latach system zmieniał cyferki a co za tym idzie cały ewoluował. Ocenianie po farsie sprzed 10 lat i opieranie się na aktualnych suchych danych nie ma większego sensu.

  11. Jacek A. Rochacki - Jar

    „nie chciałem być zmuszany przez producenta do określonych zachowań i być ograniczanym”…dokładnie z tego powodu wchodząc w komputery na przełomie lat ’70/’80 wybrałem komputery Apple (pierwsze lata będąc za granicą) i tak nigdy nie mialem maszynki z DOSem a potem z Windowsami. Nadal używam komputerów Apple gdyż za mało mi czasu zostało aby się rzetelnie nauczyć innego systemu, a robót do zakończenia wiele. Natomiast przy moim sposobie używania tzw. komórki iPhone mnie od siebie odrzuca, a namiastką wolności użytkownika – jak na Makach OS 7-9 mam używając maszynki z Androidem. Przy okazji: dziękuję Autorowi za zwrócenie uwagi na brak klawiatury fizycznej najlepiej QWERTY a nie tylko wszechobecnych klawiatur dotykowych; dzięki Bogu są rysiki pojemnościowe oraz wieloletnia wprawa z czasów palmtopów..

  12. Bing

    Mnie najbardziej denerwuje postać Steve Jobs, który wolał firmę od swojej córeczki. Olał wtedy swoja ciężarną dziewczynę i wybrał Apple. Dla mnie tacy ludzie to zera. W szczególności, że sam został oddany do adopcji, powinien być lepszy.
    Był za to super myślicielem, potrafił z węgla zrobić diament. Był też pogromcą pracowników. Sam mam szefa choleryka, ale on to przechodził pojęcia.
    Możliwe, że bez niego smartfony nie byłyby na takim poziomie jak obecnie, ale wolałbym je poświęcić niż własną rodzinę…