^

Nowe iOS wcale nie są gorsze? Czyli jak często wieszają się aplikacje

Jaromir Kopp

13 kwietnia 2018

Słyszałem wiele narzekań, że nowe systemy Apple są gorsze, że mniej stabilne, wolniejsze, zawodne, a nowe iPhone’y zwłaszcza X ledwo nadają się do używania. Jednak niezależne dane statystyczne pokazuję, że nowe iOS wcale nie są gorsze!

Big data

Firma Apteligent, za pomocą API instalowanego przez deweloperów w swoich aplikacjach, zbiera informacje o działaniu programów. Są ich ogromne ilości, rzędu 50 miliardów zdarzeń z 20 000 aplikacji w ciągu miesiąca. Wśród potentatów używających tego systemu jest Netflix i Snapchat.

iOS 11 jest stabilny

Takie informacje „niestety” płyną z tej ogromnej ilości danych. Przez cały miesiąc awaryjność aplikacji uruchamianych pod iOS 11 nie przekraczała 5%, aby 11 kwietnia spaść do 4%. Również dobrze ma się iOS 10, który oscyluje w granicach 4,5%.
Im starszy system tym wypada gorzej. Jednak może to być spowodowane mniejszą ilością będących w użytkowaniu oraz starzejącymi się urządzeniami. Pamiętajmy, że iOS 7 działa na iPhone 4, a iOS 9 na iPhone 4s. To są już wiekowe urządzenia.

iOS 11 jest stabilny

iPhone X

Podobnie kształtuje się sytuacja przy podziale według modelu. Im starszy iPhone, tym częściej się na nim programy zawieszają. Najnowsze iPhone X wypadają na tym tle bardzo dobrze.
Ilość awarii oprogramowania w podziale na modele iPhone

Czy to są dobre wartości?

Możemy ilość „awarii” aplikacji porównać z Androidem. Tam nie ma tak wielkich różnic, ale awaryjność jest większa. Nie spada ona poniżej 5,3%, a dla najnowszego systemu Oreo 8.0 – 8.1 jest całkiem spora, bo sporo ponad 6%.

Najnowsze wersje Androida są mniej stabilne

Wpadki w nowych systemach zdarzają się i zdarzać się będą, ja jednak zawsze będę namawiał do aktualizacji możliwie jak najszybszej, co oczywiście wdrażam u siebie i w rodzinie.

Jaromir Kopp

Użytkownik komputerów Apple od 1991 roku. Dziennikarz technologiczny, programista i deweloper HomeKit. Propagator przyjaznej i dostępnej technologii. Lubi programować w Swift i czystym C. Tworzy rozwiązania FileMaker. Prowadzi zajęcia z IT i programowania dla dzieci oraz młodzieży, szkoli też seniorów. Współautor serii książek o macOS wydanych przez ProstePoradniki.pl. Projektuje, programuje oraz samodzielnie wykonuje prototypy urządzeń Smart Home. Jeździ rowerem.
Komentarze (1)
L

1 komentarz

  1. MDW

    A ja chcę czy nie chcę to muszę się z tym zgodzić. 🙂 Pierwsze (oficjalne) wersje iOS 11 dawały mi się trochę w kość i nawet trochę zwątpiłem w iOS. Ale od pierwszej wersji 11.2 jest dobrze i zdedycowanie wrócił „stary” dobry iOS.
    W moim wymęczonym iPhonie 6 bateria bardzo mocno się wyeksploatowała (trochę zbyt mocno i zbyt szybko). Coconut Battery pokazywało 57% sprawności nowej baterii. Do tego przyszła zima i mój iPhone 6 zwalniał dramatycznie (żeby się nie wyłączyć na mrozie). Tak straszne spadki prędkości powodowały wręcz komiczne efekty. Na przykład Siri była prawie nieużywalna. Gdy o coś ją zapytałem to na odpowiedź czekałem tak długo, że najczęściej dostawałem komunikat „coś poszło nie tak, spróbuj ponownie”. Widgety się nie aktualizowały albo trwało to np. minutę. System i niektóre aplikacje w pewnych sytuacjach dosłownie głupiały przy takich zamrożeniach. Wtedy też dostaliśmy iOS 11.0, 11.1 i taki komplet był bardzo ciężki w używaniu. Gdy skorzystałem z programu wymiany baterii to (niezbyt już przecież nowy) sprzęt zaczął działać normalnie i wszystko wróciło do normy. Później przyszedł iOS 11.2 i zrobiło się już całkiem fajnie. Mam więc teorię, że moje marudzenie na iOS 11.0-11.1 nie byłoby takie ostre gdybym miał szybszy sprzęt albo przynajmniej nową baterię. 🙂