Jak Apple dba o naszą prywatność i jednocześnie zbiera dane o sposobie użytkowania urządzeń i programów? W wyjątkowo zawiły dla laika sposób. Na szczęście inżynierowie Apple z Machine Learning Journal starali się wytłumaczyć to w możliwie przystępny sposób.
Pozwala udoskonalać sprzęt i oprogramowanie, korygować błędy oraz rozpoznawać nowe trendy w sposobie używania urządzeń i programów.
Jak inżynierowie Apple piszą na blogu: „Uzyskanie wglądu w ogólną populację użytkowników ma kluczowe znaczenie dla poprawy komfortu użytkownika”. Przykładem niech będzie wykrycie częstych błędów związanych z pomyłkowym wybieraniem pierwszej „podpowiedzi” podczas używania angielskich klawiatur, o którym wspominają we wpisie autorzy. Jednocześnie zaznaczają, jak te dane są wrażliwe.
Kluczowe są dwie kwestie: Dobrowolność i anonimowość.
Apple zawsze prosi o zgodę na przesyłanie danych z naszych urządzeń. Ręcznie możemy tym zarządzać w: Ustawienia -> Prywatność -> Analizy.
Gdy zdecydujemy się przesyłać dane, to możemy być spokojni o to, że będą one anonimowe i nie pozwolą na skojarzenie ich z naszą osobą. Jak to jest możliwe?
W przeciwieństwie do wielu innych firm, które zbierają dane w sposób „centralny”, Apple używa systemu „lokalnego”. Najlepiej niech spróbują to wytłumaczyć sami projektanci systemu.
Nasz system został zaprojektowany z myślą o świadomej zgodzie i przejrzystości. Żadne dane nie są rejestrowane ani transmitowane, zanim użytkownik wyraźnie nie zdecyduje się na przesyłanie informacji o użytkowaniu. Dane są sprywatyzowane na urządzeniu użytkownika przy użyciu prywatności różnicowej na poziomie zdarzenia w modelu lokalnym, gdzie zdarzeniem może być na przykład umieszczanie w tekście emotikonów. Dodatkowo ograniczamy liczbę transmitowanych sprywatyzowanych zdarzeń. Transmisja do serwera odbywa się za pośrednictwem zaszyfrowanego kanału raz dziennie, bez identyfikatorów urządzeń. Rekordy docierają do serwera o ograniczonym dostępie, gdzie identyfikatory IP są natychmiast odrzucane, tak jak wszelkie powiązania między wieloma rekordami, które również są odrzucane. W tym momencie nie możemy rozróżnić na przykład, czy rekord emoji i rekord domeny internetowej Safari pochodzą od tego samego użytkownika. Rekordy są przetwarzane w celu obliczenia statystyk. Te zbiorcze statystyki są następnie udostępniane uprawnionym zespołom w Apple.
Dodatkowym zabezpieczeniem jest dodanie do danych „szumu”, czyli sztucznie wprowadzonych błędów. Czyni to dane pochodzące od jednego użytkownika bezużytecznymi, ale zebrane masowo i „połączone” w systemie przetwarzania dają się „odszumić”. Pozwala to poznać ich łączne cechy statystyczne. Apple nie potrzebuje do statystyk indywidualnych danych, a właśnie masowe, pokazujące „trendy”.
Polecam Wam, choć zerknięcie do artykułu „Learning with Privacy at Scale”. Jeżeli macie problem z angielskim, tłumacz Google wyjątkowo dobrze sobie z nim poradził: „Uczenie się z użyciem prywatności w skali”.
Markę Synology kojarzycie zapewne z urządzeniami NAS. Te świetne dyski sieciowe dają możliwość przechowywania bezpiecznie…
Na rynek wchodzą dwa nowe głośniki marki Sonos: Era 100 i Era 300. Model Era…
Akcesoriów, które możemy dodać do naszego inteligentnego domu jest coraz więcej. Do tego zacnego grona…
Wiecie, że jedna z najlepszych baz danych - FileMaker (obecnie zmieniana jest nazwa na Claris),…
Elon Musk wszedł na Twittera i zrobił rewolucje. Ostateczną ocenę jego poczynań w tym serwisie…
Ten produkt miał już nie istnieć. Kiedy pojawiły się informację, że Apple nie przedłuży życia „dużego”…
Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies.