W swoim życiu zawodowym i naukowym (jako młody pracownik nauki) spędziłem wiele czasu na wyjazdach. Poznałem większość portów lotniczych i dworców PKP w Polsce (włącznie z tymi o trudnych do wymówienia nazwach). Z czasem mobilna praca tak mi się spodobała, że w pewnym okresie dosłownie wszedłem w skórę Ryana Binghama (granego przez George’a Clooneya) w niezapomnianym filmie „W chmurach”. Oczywiście piszę to z dużą dozą dystansu. W zależności od preferencji spędzamy urlop w kraju bądź za granicą.
Wytrawny Apple user jest zawsze przygotowany na wszelkie okoliczności przyrody i niespodzianki (nie tylko te wynikające z różnic językowych). Pokażę wam 6 aplikacji wchodzących w skład „Niezbędnika” iPodróżnika. Absolutną podstawę, bez której nie ruszyłbym się na żaden wyjazd.
Oficjalna mobilna aplikacja Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP. Jeśli planujecie wyjazd za granicę, zwłaszcza do nietradycyjnych rejonów świata (czyli nie szklakiem przeciętnego turysty), to powinna być aplikacja numer 1 na waszym iUrządzeniu. Z poziom aplikacji sprawdzicie poziom bezpieczeństwa każdego państwa na kuli ziemskiej. Poznacie lokalne obyczaje, kursy walut, historię, zalecenia dla polskich turystów i kontakt do najbliższej Ambasady RP. Zarejestrujcie podróż w rejestrze MSZ. Aplikacja również sprawdzi honorowanie ubezpieczenia w danych kraju. W przypadku zagrożenia przewidziano telefon alarmowy SOS.
Zweryfikujemy bezpieczeństwo za pomocą alertów (ostrzeżenia). Studenci, doktoranci/nauczyciele i pracownicy akademiccy dodatkowo powinni pomyśleć o wyrobieniu karty ISIC (International Student Identity Card) i ITIC (International Teacher Identity Card). Niewielkim kosztem (80 zł) uzyskamy 10–50-procentowe ulgi na zwiedzanie zabytków, kino i usługi w sieciówkach (restauracje). Za dodatkową opłatą ubezpieczymy się od kradzieży i nieszczęśliwych wypadków.
Pod tym enigmatycznym skrótem kryje się mobilna wersja Regionalnego Systemu Ostrzegania Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Aplikacja popularnie nazywana wśród służb „bezpiecznikiem” e-obywatela. W startowym menu wybieramy województwo, w którym się obecnie znajdujemy. Pojawią się 4 sekcje: ostrzeżenia, informacje dla kierowców, poradniki oraz ustawienia. RSO jest naprawdę przydatna, nie darmo ratownicy i strażacy ochrzcili ją mianem cyfrowego „bezpiecznika”. W przenośni i dosłownie aplikacja może uratować życie tak samo jak Karta Medyczna iOS. Automatyczny alert poinformuje nas o przewidzianych zagrożeniach i ostrzeżeniach. Odpowiednio wcześniej zostaniemy poinformowani o ryzyku utrudnień na autostradzie, możliwości podtopienia, gradu, a nawet huraganu.
Poradniki zawierają pigułkowe i praktyczne informacje, co powinniśmy zrobić w przypadku zatrucia czadem, alarmu bombowego, zatrucia, katastrofy budowlanej, a nawet jak prawidłowo przeprowadzić resuscytację krążeniową oddechową (RKO). Nikomu nie życzę, aby musiał samodzielnie koordynować podstawowe czynności ratownictwa medycznego, ale życie pisze różne scenariusze.
Zainstalujcie aplikację, bowiem jak mówi Księga, „nie znacie dnia ani godziny”, kiedy może się wam przydać.
Postraszyłem zagrożeniami, pierwszą pomocą i alertami pogodowymi. Pora na coś przyjemniejszego. Przyjechaliśmy do obcego kraju o prawdopodobnie skrajnie odmiennej kulturze i języku. Jak to prawdziwi turyści, usiłujemy dobić interesu na okolicznym wschodnim targu, a jeśli jesteśmy bardziej odważni, śmiało ruszymy w kierunku podboju miejscowej płci pięknej. Jest tylko jeden problem: język polski. Jeden ze słowiańskich języków, oceniany przez Amerykanów i zachodnich Europejczyków jako ekstremalnie trudny. Owszem, znamy angielski, być może podstawy niemieckiego, ale są kraje, w których ludność niekoniecznie lubi uczyć się języków obcych nowożytnych. Z pomocą przychodzi nam, Apple userom, Microsoft. Tak! Microsoft pomyślał o tym, udostępniając w AppStore bezpłatną aplikację dla „małego” iOS (iPhone). Z języka polskiego przetłumaczymy najbardziej skomplikowane zdania na 62 języki!
Włącznie z dialektem tubylców zamieszkujących dalekie regiony Grenlandii. Gigant z Redmond uwzględnił podróże do miejsc, gdzie internet dla całej wioski dostarcza się z agregatów zasilanych paliwem. Tryb language offline umożliwia ściągnięcie języka przez Wi-Fi (na przykład język łotewski waży 12 MB). Każdy podyktowany tekst zostanie przetłumaczony na wybrany przez nas język, coś czuję nosem, że to bardzo dobry worek treningowy pod polską adaptację Cortany. Kolejne aktualizacje przyniosły dużo nowości: aplikacja samodzielnie przetłumaczy skan (Panie docenią to w sklepach Prady). Konwersacje MS Translator to „bomba” dla dużych sieci handlowych. Wystarczy, że sprzedawca ma zainstalowaną aplikację. Łączymy się przez MS Translator i dalej dialog – transakcja przebiega w atmosferze wzajemnego zrozumienia. Podobnie przebiega translacja wpisanego tekstu. W zakładce „Phrasebook” Microsoft sprytnie opracował translację różnych zdań dla turystów (od cła na granicy po alergię na orzechy). Są też pytania o kartę SIM i wskazania rezerwacji hotelu. Nieprzypadkowo wzmiankuję w „niezbędniku” translatora. Programiści skrupulatnie zadbali o bardzo dobry support dla nadgarstnika Apple Watch. Właściwie to jeden z powodów, dla których używam tej aplikacji. Posiadacze większych 5,5-calowych iPhone’ów z ulgą odciążą dłonie, zostawiając pole nadgarstnikowi.
Domyślna aplikacja podróżnicza PKP Polskich Linii Kolejowych S.A. Oczywiście mógłbym zasugerować płatne rozwiązanie, ale wystarczająco dużo płacimy za podróż, żeby jeszcze uiszczać dodatkowe opłaty. Minimalistyczny design trochę trąci myszką (polubią go fani retro iPadów 1 generacji). Niech was jednak to nie zwiedzie. Team informatyków PKP cyklicznie aktualizacje i poprawia stabilność działania. Rozkład jak rozkład. Sprawdzimy trasę pociągów, możliwe opóźnienia i dystans. Aplikacja zdecydowanie dla niecierpliwych Apple userów, niemających czasu na przechodzenie gąszczu ustawień. Robi to, co do niej należy, nie parząc kawy i nie zamawiając taksówki, co próbują zaimplementować niektórzy deweloperzy.
Czytelnikom wrażliwym na estetykę polecam Blikom. Sam praktykuję e-trasę, odkąd zostałem niezbyt dobrze potraktowany w punkcie obsługi klienta PKP. Dżentelmen za biurkiem był mocno poirytowany faktem, że pytałem się o szczegóły podróży z Wrocławia do Warszawy. Próbowano odesłać mnie z kwitkiem. Właśnie dlatego cyfrowe usługi wypierają tak absurdalne, analogowe formy informacji podróżnych.
Ubolewam nad faktem, że na razie nie możemy korzystać z dobrodziejstw Apple Pay (w przeciwieństwie do przyjeżdżających do nas obcokrajowców). Płatności zbliżeniowe Apple rozwiązują wiele problemów. Jest pewna alternatywa dla użytkowników iPhone’ów w Polsce, dająca nam chociaż namiastkę pełnej magii Apple: SkyCash. Najpopularniejsza aplikacja w naszym kraju, umożliwiająca opłacenie parkingu (we wszystkich dużych metropoliach), zakup biletów w komunikacji miejskiej i kolei. Wreszcie zakup biletów w sieciówkach. Ze SkyCash niestraszna nam będzie żadna kolejka i ostatnie 5 minut do odjazdu pociągu. Spokojnie nabędziemy bilet przed jego odjazdem z peronu. Wystarczy założenie konta, potwierdzenie podpięcia karty kredytowej i możemy korzystać z bezpiecznego standardu płatności mobilnych.
Google Maps zamyka „niezbędnik” Mój Mac Magazynu. W zasadzie to jedna z tych aplikacji z gatunku must have. Kulturą pracy i bogatą bazą danych (wyznaczanie trasy, trzy rodzaje dojazdu), a od niedawna mapami 3D, ewidentnie prześciga o kilka lat mapy Apple, i tak uszczuplone w Polsce. Każdy dojazd na spotkanie z klientem wspiera aplikacja Google, bez niej nieraz wpadłbym w niezłe tarapaty. Mało znana nazwa ulicy? Dojazd na obrzeża obcego miasta? W analogowych czasach dzwoniliśmy na infolinię bądź pytaliśmy się w punkcie obsługi turysty. Cyfrowi podróżnicy mają wyjątkowo ułatwione zadanie, iPhone z włączoną lokalizacją i Google Maps zastąpi armię doradców z call center.
Na koniec mam dla Was kilka praktycznych rad: podróżujcie i wyjeżdżajcie tak często, jak tylko możecie. Każdy wyjazd jest okazją do poznania innych kultur a jeszcze lepszą do poznania samego siebie. Bagaż traktujcie minimalistycznie, niech technologia nie przesłoni Wam najbardziej istotnych spraw 🙂
Zawsze trzymajcie w torbie minimum jeden Power Bank i uniwersalną ładowarkę do iPhone’a i iPada.
Prywatnie korzystam z uniwersalnego banku energii od iWalk Polska. Jednocześnie mogę ładować i przekazywać dane z 4 urządzeń, włącznie z MacBookiem Pro 2017 „Escape edition” i iPhone’em 7 plus 🙂
Zmodyfikowany tekst pochodzi z lipcowo- sierpniowego wydania Mój Mac Magazynu.
Markę Synology kojarzycie zapewne z urządzeniami NAS. Te świetne dyski sieciowe dają możliwość przechowywania bezpiecznie…
Na rynek wchodzą dwa nowe głośniki marki Sonos: Era 100 i Era 300. Model Era…
Akcesoriów, które możemy dodać do naszego inteligentnego domu jest coraz więcej. Do tego zacnego grona…
Wiecie, że jedna z najlepszych baz danych - FileMaker (obecnie zmieniana jest nazwa na Claris),…
Elon Musk wszedł na Twittera i zrobił rewolucje. Ostateczną ocenę jego poczynań w tym serwisie…
Ten produkt miał już nie istnieć. Kiedy pojawiły się informację, że Apple nie przedłuży życia „dużego”…
Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies.