Wyobraźmy sobie świat bez słowa pisanego. Ludzi, którym pokazany długopis kojarzy się z różnymi czynnościami, ale nie z tą najbardziej oczywistą dla nas. Taka wizja nie jest niemożliwa do urzeczywistnienia. Właściwie nasz gatunek realizuje ją z determinacją od dłuższego już czasu.
W obecnych czasach, zdominowanych przez multimedialne środki przekazu, kultura pisania zanika. Pisania odręcznego, kaligrafii. Wystarczy przejrzeć zeszyty (tak, jeszcze istnieją) młodych ludzi uczących się w szkołach podstawowych lub gimnazjach. Chaotyczne kulfony zastąpiły wypracowane przez ćwiczenia, sprawne pociągnięcia długopisu w starannie prowadzonych zeszytach w linie.
Oglądając ten dorobek ówczesnego pokolenia zaczynam tęsknić za czasami, w których hasło „język polski” przywodziło na myśl długie godziny przepisywania wypracowań i towarzyszący temu ból ręki. Niestety tej „ewolucji” nic nie jest w stanie zatrzymać, a klasyczny homo scribens zostanie zastąpiony przez człowieka znającego tylko wygląd klawiatury w swoim komputerze, smartfonie czy tablecie.
Człowiek w sposób naturalny od zawsze dążył do porozumiewania się. Na początku były to proste gesty, później prymitywne rysunki, do dziś odnajdywane na ścianach jaskiń, a datowane na tysiące lat p.n.e. Naturalną koleją rzeczy było, że ten sposób komunikacji przestał wystarczać. W efekcie tego nasz przodek stworzył pismo. Pismo jakże różne od obecnie znanego, ale pozwalające na przekazanie znacznie większej ilości informacji niż wcześniej stosowane formy. Najstarsze formy pisma to pismo obrazkowe (piktograficzne). Ich wiek sięga IV wieku p.n.e.
Co ciekawe, mimo dynamicznego rozwoju pisma piktografia przetrwała do dnia dzisiejszego. Używamy jej na co dzień i nie wyobrażamy sobie bez niej komunikacji. Elementy pisma obrazkowego znajdziemy wszędzie. Są nimi znaki drogowe, znaki rozmieszczane w środkach komunikacji publicznej, a nawet emotikony używane podczas prowadzenia konwersacji w sieciach społecznościowych, rozmowach SMS-owych etc.
Przełomem w „dyscyplinie” piśmienniczej było wynalezienie pisma drukowanego, przenoszonego na materiał (także papier) za pomocą wykonanych czcionek i farby. Chociaż ta technika została pierwszy raz wykorzystana w Chinach około roku 105, to za ojca pisma drukowanego uważa się Jana Gutenberga. W tych czasach jednakże królował analfabetyzm. Umiejętność pisania i czytania posiadali nieliczni. Wśród nich mnisi przepisujący stare manuskrypty, Biblię i inne ważne dokumenty. Językiem wykorzystywanym do tego celu była łacina.
Niemniej jednak moment, w którym powstała pierwsza drukarnia, można uważać za początek końca pisania odręcznego. Nic na to nie wskazywało przez długie wieki, ludzkość nadal z powodzeniem używała tuszu i pióra. Dopiero w 1714 roku brytyjski inżynier Henryk Mill, wynajdując urządzenie pozwalające na pisanie pojedynczymi czcionkami na papierze, przypieczętował powolną utratę zdolności, którą przed wiekami posiedliśmy w naturalny sposób. Tym urządzeniem była oczywiście maszyna do pisania.
Co prawda, maszyny do pisania nigdy nie stały się powszechnymi narzędziami służącymi do przekazywania informacji. Była to raczej domena urzędów, dziennikarzy i pisarzy. Jednakże kolejnym etapem w tej ewolucji był komputer, powszechny dostęp do internetu oraz telefony pozwalające na przekazywanie sobie nie tylko informacji głosowych, ale także tekstowych.
Gdzieś w tej historii zgubiliśmy faksy, teleksy i wiele innych urządzeń, ale umówmy się, że są to poboczne elementy potwierdzające tylko zanik form pisania odręcznego na korzyść pisma drukowanego.
Nie ma sensu walczyć z czymś, co jest nieuchronne. Pisanie „maszynowe” stało się chlebem powszednim. Piszemy namiętnie, szybko. Czasami najpierw piszemy, a później myślimy, a przecież umiejętność myślenia jest tak stara jak sam człowiek. Skoro nie da się powrócić do czasów, w których otrzymany list pachniał talkiem lub perfumami, a jego treść była równie ważna jak forma, w jakiej został przekazany, to może warto skupić się na tym, jakie narzędzia obecnie posiada człowiek oraz czy jakość przekazu stoi na równie wysokim poziomie co kiedyś.
Bez wątpienia żyjemy w pięknych czasach. Na własne oczy możemy doświadczać ewolucji i rewolucji w różnych dziedzinach życia. Najbardziej dynamicznie i spektakularnie rozwija się przemysł technologiczny. Jak grzyby po deszczu wyrastają firmy prezentujące coraz to nowe rozwiązania, a obecne komputery posiadają moc obliczeniową, o jakiej nie mógłby pomarzyć Alan Turing projektujący swoją maszynę.
Komputery wraz ze swoim rozwojem przejęły także zadania, jakie spełniały maszyny do pisania. Te ostatnie zostały zastąpione przez sprzęt komputerowy praktycznie wszędzie. Łatwość obsługi i możliwości, jakie daje oprogramowanie pozwalające na pisanie tekstu, są nie do podważenia nawet przez najbardziej zagorzałych wielbicieli pisma odręcznego. Jeśli dodamy do tego technologię pozwalającą na dzielenie się treścią lub możliwość rozpoczęcia pisania na jednym urządzeniu, a dokończenie go na innym praktycznie w czasie rzeczywistym, to otrzymamy coś, nad czym nie można przejść do porządku dziennego.
Wbrew powszechnej opinii pierwszy edytor tekstu o nazwie Electric Pencil został stworzony tylko dlatego, że jego autor, Michael Shrayer, chciał oprócz tworzenia oprogramowania pisać na tym samym komputerze także jego instrukcje obsługi.
Większość użytkowników zapytanych o edytor tekstu wymieni na pierwszym miejscu Microsoft Word. Nie jest to nic dziwnego, ponieważ przez długie lata firma z Redmond z powodzeniem utrzymywała monopol na najpopularniejszy system komputerowy skierowany do przeciętnego użytkownika, Windows, a co za tym idzie i oprogramowanie dla niego tworzone, czyli pakiet Office, którego integralną częścią jest Ms Word. Na szczęście nie jest on jedynym dostępnym narzędziem, a jego alternatywy są równie ciekawe.
Word, najpopularniejszy edytor tekstu, stał się także edytorem najbardziej znienawidzonym. Jego sposób formatowania dokumentów przyprawiał i przyprawia nadal o dreszcze niejedną osobę. Brak zgodności dokumentów wstecz do dziś jest karygodnym niedopatrzeniem, sprawiającym, że przyjemność pisania sprowadza się do bolesnego obowiązku.
Dlatego też powstały alternatywy, pozwalające na „projektowanie” dokumentów w sposób uproszczony, ale bez utraty ważnego formatowania, które nadaje ton dokumentom, tak jak kiedyś nadawał je charakter pisma osoby piszącej.
Od jakiegoś czasu coraz większą popularność zdobywa markdown. Język znaczników służący do formatowania tekstu w sposób naturalny z wykorzystaniem znaków dostępnych na klawiaturze. Jest on niezależny od urządzenia, a do jego wykorzystania potrzebny jest wspierający go edytor tekstu. Zapis dokumentów odbywa się w czystym tekście, przez co jest możliwy do odtworzenia także w każdym innym edytorze. Twórcom markdown, Johnowi Gruberowi i Aaronowi Swartzowi, podczas tworzenia tego języka przyświecał tylko jeden cel – całkowita prostota. Nauka języka trwa bardzo krótko i nie wymaga żadnych zdolności programistycznych. Natomiast lista edytorów jest na tyle długa, że każdy powinien znaleźć coś dla siebie.
Najbardziej popularne to Byword, iA Writer, Typed, Ulysses czy WriteRoom. Każdy z nich inaczej podchodzi do sposobu pisania, dostarczając nam autorskich rozwiązań mających na celu jak najlepsze usprawnienie procesu twórczego. Każdy z nich także może być zastąpiony przez inny. Na tym właśnie polega urok markdown. Producenci oprogramowania nie spoczęli jednakże na laurach. Dzięki możliwościom, jakie daje Apple, edytory tekstu zawitały na iPhone’a oraz iPada, a łatwość udostępniania dokumentów w chmurze oraz najnowsze technologie pozwalają na szybkie dokończenie pisania na dowolnym innym urządzeniu.
Inną grupą edytorów są proste notatniki. Ich zadaniem jest gromadzenie pomysłów, spostrzeżeń lub tworzenie prostych list zadań. Jeżeli zechcecie prowadzić własny pamiętnik, wystarczy sięgnąć po Day One. Dzięki niemu zanotujecie każdą myśl i okrasicie ją multimediami. Wszystko w kolejności chronologicznej. Często tworzycie podręczne notatki? Nic prostszego, nada się do tego Notebooks 7 ze swoim zaawansowanym systemem lub prosty i ładny Notefile. Hitem ostatnich dni jest kontekstowy GhostNote, którego recenzję możecie przeczytać w tym wydaniu magazynu. Aplikacja pozwala na dodawanie notatek praktycznie do każdego pliku, strony www etc.
Osoby nostalgicznie spoglądające na stare czasy mogą spróbować swoich sił z aplikacjami pozwalającymi na pismo odręczne za pomocą specjalnego stylusa lub po prostu palca. Przykładowe programy to Penultimate lub Notability. Jest to jednakże tylko marna namiastka papieru i długopisu.
Jak widzicie homo modernus potrafił zapewnić sobie przetrwanie także w tej dziedzinie. Czasami tylko doskwiera mu fizyczny brak dotyku szorstkiego papieru, jego zapachu i przyjemności kreślenia liter. Charakter twórcy listu wyrażany przez nacisk pióra na papier i kształt czcionki został zastąpiony podkreśleniami, wytłuszczeniami, interpunkcją i emotikonami. To tak, jakbyśmy nagle papeterię i atrament zamienili na drukowany komiks. Można i tak, ale to chyba droga na skróty.
A kultura pisania? Ta nie powinna ulec zmianie. Pisząc cokolwiek i gdziekolwiek, miejmy świadomość, że zostawiamy tam kawałek siebie. Jest takie powiedzenie, że człowieka można poznać po butach, jakie nosi. Ja uważam,
że także po tym, co pisze i w jakiej formie. Nawet jeśli robimy to anonimowo, to róbmy to z klasą. Nie hejtujmy, używajmy polskich znaków skoro gęśmi nie jesteśmy. Pokażmy, że co jak co, ale kulturę pisania mamy wysoką.
Artykuł Kultura pisania oryginalnie pojawił się w numerze 2/2015 Mój Mac Magazynu.
Markę Synology kojarzycie zapewne z urządzeniami NAS. Te świetne dyski sieciowe dają możliwość przechowywania bezpiecznie…
Na rynek wchodzą dwa nowe głośniki marki Sonos: Era 100 i Era 300. Model Era…
Akcesoriów, które możemy dodać do naszego inteligentnego domu jest coraz więcej. Do tego zacnego grona…
Wiecie, że jedna z najlepszych baz danych - FileMaker (obecnie zmieniana jest nazwa na Claris),…
Elon Musk wszedł na Twittera i zrobił rewolucje. Ostateczną ocenę jego poczynań w tym serwisie…
Ten produkt miał już nie istnieć. Kiedy pojawiły się informację, że Apple nie przedłuży życia „dużego”…
Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies.