Apple rozesłało do zaproszenia na konferencję. Na obrazku widnieją kolorowe okręgi oraz data 7. września. Wydarzenie będzie miało miejsce w Bill Graham Civic w San Francisco o godzinie 19:00 naszego czasu.
To chyba jedno z najbardziej wyczekiwanych spotkań. Chociaż mamy dużo przecieków trudno tu mówić o pewniakach. Z wiadomości jakie do nas docierają możemy spodziewać się nowego Apple Watch. Głośno też wspomina się możliwość odświeżenia linii MacBooków Pro z klawiszami funkcyjnymi które sami będziemy mogli dopasować do własnych preferencji. Plotki te są tak zagmatwane, że ciężko rozeznać co faktycznie zostanie pokazane. Co chwilę ktoś dementuje i potwierdza premierę powyższych urządzeń.
Co z iPhone’m?
To wzbudza moje największe wątpliwości. Byłbym w stanie pokusić się nawet o stwierdzenie, że nie zobaczymy iPhone’a 7. Za rok telefon ten będzie obchodził swoje 10. urodziny i to byłby doskonały czas na spektakularny pokaz nowego modelu. Czy jednak inwestorzy są równie sentymentalni? Mam wątpliwość, bo iPhone stanowi prawie 60% przychodów całej firmy. Zatem czy już we wrześniu zobaczymy telefon z wygiętym ekranem, szybszym LTE i Wi-Fi oraz większą pojemnością dysku? Jestem bardzo ciekawy jak ten temat Apple rozwiąże.
Chciałbym zobaczyć…
… coś związanego z HomeKit. Ostatnie premiery asystentów głosowych Google i Amazone pokazują trend w którym zmierza technologia. Czy Apple pójdzie w tym kierunku czy zaskoczy nas na tym polu czymś naprawdę „świeżym”? „Chrząszcz brzmi w trzcinie…” w ustach Siri to byłoby coś wyjątkowego w ten wrześniowy wieczór. Obok premier systemów iOS i macOS z przyjemnością przygarnąłbym nowy pakiet biurowy iWork. Zbyt długo nic nowego w tej materii się nie działo i czas najwyższy odświeżyć to oprogramowanie. Z mojej strony to tyle, a Wy na co czekacie?
Odświeżenie iMaców i Maców Pro by się przydało. I może choć trochę bardziej przystępna cena na te pierwsze. Podatek za retinę winien już pójść ścieżką irlandzką.