Gdzieś w odległych czeluściach „internetów”, czyli za siedmioma serwerami, za siedmioma routerami wspominałem o zakupie osłony Tucano i pokazywałem nawet pierwsze zdjęcia mojego MacBooka Air 11 odzianego w tę obudowę. Dla porządku dodam, że moje doświadczenia z obudowami tego typu to nie tylko kilka miesięcy spędzonych z Tucano, ale także kilkumiesięczne doświadczenia, które były moim udziałem podczas używania mojego poprzedniego MacBooka Air 13 i (prawie) bliźniaczo podobnej obudowy od firmy Speck. Ponieważ przez ten czas uzbierałem trochę wniosków i spostrzeżeń postanowiłem się nimi z Wami podzielić. Myślę, żę będzie to dla Was wartościowa informacja.
Pod nimi oczywiście nie odpuszczę Wam swojego komentarza.
Ponieważ na powyższych zdjęciach widać dość poważne uszkodzenia bohatera niniejszego wpisu, pewnie się zastanawiacie jak wygląda komputer w tych samych miejscach.
Zdejmując obudowę – specjalnie do niniejszego wpisu, pierwszy raz od dnia zakupu – bałem się tego co mogę zobaczyć. Podróżuję (po Warszawie) z moim Maczkiem bardzo często, właściwie to bardzo rzadko się z nim rozstaję. Nie mam dla niego jakiejś specjalnej torby „podróżnej”. Noszę go najczęściej w tanim plecaku bez wstawek ochronnych, bez specjalnej kieszeni na laptopa. Równie często jak plecaka do noszenia używam szmacianej „ekologicznej” torby na zakupy. To oczywiście może sugerować, że MacBook był/jest narażony na wiele stłuczek. To fakt. Pamiętam wiele drobnych uderzeń, czy to w wąskiej alejce sklepu, czy podczas wizyty w jednej z ulubionych kawiarni. Pamiętam także jeden poważny upadek Maczka (razem z plecakiem) ze stołu na podłogę. Oczywiście wszystko to działo się w obudowie.
Jednak pierwsze co zauważyłem po zdjęciu odbudowy to niewielkie ilości kurzu pod górną pokrywą oraz dość duże ilości brudu w miejscach żebrowania na dolnej części obudowy.
Myślałem, że bez interwencji blacharza się nie obejdzie, a tu takie miłe zaskoczenie – MacBook Air nadal wygląda jak nówka sztuka, prosto z salonu mimo, że minęło już około 5 miesięcy.
Mogę śmiało polecić obudowy tego typu. W moim przypadku zdecydowanie spełniają swoją rolę – chronią. Oczywiście nie są idealne. Ulegają zniszczeniu. Jednak to naturalne, że podczas nawet drobnych uderzeń, czy niewielkich upadków ktoś musi ucierpieć. Wolę, żeby to była plastykowa obudowa za ~100zł niż mój ukochany MacBook za kilka tysięcy.
PS Zapomniałem o upierdliwych stopkach, które odklejają się od dolnej części obudowy. Trzeba pamiętać, że są wykonane z bardzo lepkiego materiału i przesunięcie MacBooka po powierzchni biurka jest niewykonalne bez ich oderwania. Szczęśliwie można je ponownie przykleić, bo fabryczny klej ciągle działa i działa. Dodatkowo ta wada jest jednocześnie dużą zaletą – świetnie trzyma i amortyzuje urządzenie praktycznie na każdej płaskiej powierzchni. Te cztery czarne nóżki praktycznie uniemożliwiają przypadkowe przesunięcie i upadek komputera stojącego na biurku, stole czy innym bufecie.
Tu podaję Wam linkę ze szczegółami dotyczącymi obudowy Tucano, a tu do Speck.
Zdjęcia z iPhone 6s.
Markę Synology kojarzycie zapewne z urządzeniami NAS. Te świetne dyski sieciowe dają możliwość przechowywania bezpiecznie…
Na rynek wchodzą dwa nowe głośniki marki Sonos: Era 100 i Era 300. Model Era…
Akcesoriów, które możemy dodać do naszego inteligentnego domu jest coraz więcej. Do tego zacnego grona…
Wiecie, że jedna z najlepszych baz danych - FileMaker (obecnie zmieniana jest nazwa na Claris),…
Elon Musk wszedł na Twittera i zrobił rewolucje. Ostateczną ocenę jego poczynań w tym serwisie…
Ten produkt miał już nie istnieć. Kiedy pojawiły się informację, że Apple nie przedłuży życia „dużego”…
Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies.