Obecnie w sprzedaży najtańszym urządzeniem z logo kompatybilnym z macOS jest Mac Mini. Jego ceny zaczynają się w US Apple Store od kwoty 499$+podatek (nie podaję polskich cen, gdyż mogą się wahać w zależności od kursu). Oczywiście dostajemy za to urządzenie, które w ocenie geeków komputerowych nadaje się jedynie dla Pani Basi na portierni biurowca, ale moim zdaniem przy odrobinie szczerej chęci mógłby się także przydać w innych sytuacjach „biurowo-domowych” właśnie dlatego, że zapewnia niski próg wejścia w macOS.
Konkretnie, za 499$+podatek dostajemy wnętrze od podstawowego modelu MacBook Air model 2014(?) zubożony o SSD. Czyli jakimś dziwnym zrządzeniem losu Apple dało tam zabytkowy dysk HDD z talerzami obracającymi się z prędkością 5400 obr/min. Gdyby nie ten drobiazg z pewnością ta konstrukcja (w tej cenie) w dniu premiery nie byłaby przyczyną drwin na całym świecie.
Co się stało to się nie odstanie i Apple musi jakoś żyć z tą decyzją.
Jednak niezaprzeczalną zaletą takiej maszyny, poza ceną jest wysoki poziom bezpieczeństwa oferowany przez środowisko stworzone przez Apple. A wkrótce dla wielu osób i firm bezpieczeństwo w sieci może stać się priorytetem. Mówi się o tym z roku na rok więcej i głośniej.
Czas biegnie nieubłaganie, zbliża się chwila kolejnych decyzji sprzętowych Apple. Prawdopodobnie także tych dotyczących najtańszego komputera w ofercie, czyli Maca Mini.
Na spółkę z moją szklaną kulą postanowiłem się zastanowić, co dalej z Mini.
- Po pierwsze raczej nie wyobrażam sobie, aby miał zniknąć z rynku. Apple musi myśleć o mniej zamożnych osobach i firmach, które chcą pracować na macOS w swoich małych firmach i domach.
- Po drugie nie jestem pewien czy odświeżenie tej linii produktów wydarzy się już tej jesieni.
- Po trzecie mam dziwne przeświadczenie, iż Apple nie będzie się wysilało na oryginalność. Nie spodziewam się rewolucji w kolejnej odsłonie Maca Mini.
- Po czwarte z pewnością priorytetem będą koszty i wnętrze Mini będzie bliźniaczo podobne do rozwiązań znajdujących się już w którymś z MacBooków. Którym? Tu z pomocą przyszedł mi redakcyjny kolega (Remigiusz Rychlewski @RZoG, który pochwalił mi się na Twitterze, że testuje Intel Compute Stick z mobilnym procesorem m3, 4GBRAM 64GB SSD. Intel podaje oficjalnie, że można na nim postawić Windows lub Ubuntu. Jednak co najważniejsze to urządzenie mocno mi się kojarzy z tym co Apple wkłada do swojego najmłodszego dziecka, czyli MacBook Retina 12 cali. Gdyby na spokojnie podejść do tego co potrafi MacBook (a są tacy, co obrabiają na nim filmy w 4K) to jego wnętrzności w stacjonarnym Macu Mini stają się bardzo realnym rozwiązaniem.
- Po piąte wygląd zewnętrzny nie będzie miał nic wspólnego z Intel Compu Stick. Tu zdecydowanie będzie klasycznie, czyli tak jak Apple miało w zwyczaju dotychczas prezentować Maca Mini – aluminiowa bryła. Oczywiście odchudzona do 5mm oraz z możliwością montażu w standardzie VESA (pomiędzy uchwytem a monitorem lub na plecach monitora z nogą)
- Po szóste tylko i wyłącznie z jednym złączem USB Typ-C kompatybilnym z Thunderbolt 3. Cała odpowiedzialność za zasilanie, złącza itp spadłaby na monitor. W komplecie byłyby komputer, kabel USB-C (zgodny z TB3) oraz cztery śruby 😉
Reasumując.
Dostalibyśmy „tanie” (zostanie utrzymana dotychczasowa cena) urządzenie z macOS (m3, 8GB Ram, 128SSD, Intel HD 515, USB-C) z możliwością współpracy tylko z monitorem posiadającym złącze USB Typ C i obsługą Thunderbolt 3. Ponadto jest wielce prawdopodobne, że Apple zaprezentuje taki właśnie monitor z lub bez wbudowanej zewnętrznej karty grafiki (o której się sporo plotkuje, ale która mi wydaje się zbędna, ale to historia na zupełnie inny wpis).
PS Osobiście używam i chwalę sobie Maca Mini z 2012 roku.
cena zakupu Maca Mini w Polsce to nie 499$ a 2’299zł, Apple aż tak często nie zmienia swoich cen w naszym kraju. Bardziej konkretnie, 499$ to cena netto, do której trzeba doliczyć w US lokalny podatek stanowy.
Co do szklanej kuli… fajnie by było, ale znamy Apple… oni zawsze dają niewiele więcej, w tej samej cenie. Już tyle razy liczyłem na to, że odświeżone produkty wniosą nową jakość, ale jak do tej pory wnoszą tylko nowe kompromisy…
Odnośnie ceny – słuszna uwaga – dopisałem podatek, żeby się nikt nie denerwował 😉
Odnośnie mojej szklanej kuli – nie było zbyt wiele fantazjowania w jej wizjach. Powiedziałbym, że bardzo realne kształty ma ta wizja i sporo kompromisów. Wystarczy spojrzeć na tył obecnego Maca Mini i powyższą wizję gdzie jest tylko jedno złącze.
Dla jednych to „ficzer” dla innych „braki” dyskwalifikujące produkt.
Z tym, że jak wiesz gdzie kupić to podatek stanowy = 0, więc te $499 jest osiągalne (w przeciwieństwie do ceny netto u nas).
Pogięło cię z takim przewidywaniem? STACJONARNY komp z JEDNYM USB-C i żadnego innego?
1. Niższe koszty dla Apple (identyczne podzespoły w MacBook i MacMini)
2. Na rynku już są dostępne monitory z usb-c, które jednocześnie są „rozgałęziaczem usb” do którego podłączysz (ewentualnie) peryferia przewodowe
3. Większość i tak działa bezprzewodowo
4. Napędzanie rynku akcesoriów
Zasadnicze pytanie: po co? Po co kupować w obecnych czasach Mac (Mini/Pro itd.?)
Wolę sobie kupić komputer w przystępnej cenie lub taki laptop za 2200 zł, który ma parametry najnowszego MacBooka i nie kosztuje 3x tyle, a postawię na nim zarówno macOS, jak i Windows. Oczywiście NATYWNIE.
Zasadnicze pytanie: kto? Kto to potrafi? Ilu zwykłych użytkowników potrafi zainstalować system na komputerze, a ilu z nich potrafi zrobić hackintosha? Ilu osobom przyjdzie do głowy robić coś takiego?
Ty potrafisz, Ja jeżeli zechcę też dam radę, a co z ludźmi używającymi tylko przeglądarki i nie rozumiejących zasad działania komputerów.
Chcesz zaproponować zadowolonemu właścicielowi iPhone w abonamencie, żeby stawiał hackintosha na płycie Asus P5W DH?
Zwolnij.
Takie rzeczy to dla studenta pasjonata w ramach zdobywania wiedzy, a nie Pani Zosi na etacie w dziale księgowości.
To ma być „jedna wtyczka do monitora” i koniec konfiguracji.
😉
chyba nie stawiasz z pomocą dystrybucji? (uniclover, unibeast, hackintosh zone, tonymac86), największy szajs.. 🙁
Pani Zosi na etacie w dziale księgowości to Windows. jeszcze nie spotkałem się, by w biurze pracowali na Macu :/ tylko graficy… a w ogóle jaka jest różnica między Maciem a PC? Przecież to jest to samo, Photoshop działa tak samo, tylko system jest inny, cięższy, bo nawet grafik w firmie nie potrafił wypalić płyty CD…
wg mnie szkoda tego całego szmalu co wkładają w komputery Appla do firm, bo co.. bo nie ma wirusów? to trzeba też odpowiednio umieć korzystać, a to powinno się sprawdzić na okresie testowym, przed zatrudnieniem.
nie mówię od razu, żeby nikt maca nie kupował, tylko ten ich sprzęt jest 2-3 razy droższy, a nic więcej nie ma oprócz wejścia Thunderbold 🙂
a jeszcze co do Maca mini, to lepiej kupić 2x tańszego pc na mini itx i postawić na nim hacka, który jest 3x wydajniejszy od maca mini.
tu wideo: https://www.youtube.com/watch?v=GRX-6rWkuzk
„Zwykły użytkownik” niezależnie od wybranej przez Ciebie metody nie ogarnie instalacji macOS. To jest klucz.
Cena urządzenia to nie tylko jego wnętrzności. Przy obecnej wydajności komputerów to nawet drugorządna kwestia.
Nadal mam na myśli „Zwykłego użytkownika”.
Część ludzi przestało już szukać 2x taniej i 3x szybciej.
Część szuka świętego spokoju, wygody, spójności.
To daje zestaw Mac Mini + iPhone i kolejne urządzenia z rodziny Apple.
Panią Zosię podałem jako przykład ZU który używa komputera w pracy i nie ma o komputerach żadnej dodatkowej wiedzy. Pani Zosia ma iPhone i chce komputer kupić, podłączyć i używać. Dla niej jest właśnie tani Mac Mini, którego wydajność wystarczy na wiele lat do wszystkiego co Pani Zosia zwykle robi (przeglądarka, poczta, zdjęcia). Pani Zosia zarabia średnią krajową i stać ja na raty 0% w wysokości 20x 115zł.
Grafik także może być ZU podobnym do Pani Zosi. Nie musi wiedzieć o komputerach nic więcej ponad to co jest w jego graficznych narzędziach używanych zawodowo.
Nie przekonuje mnie Twoje stanowisko dlatego, że patrzysz na temat z punktu osoby mającej sporą wiedzę o komputerach oraz dlatego, że proponujesz rozwiązania dla pasjonatów komputerów, którzy lubią w nich „grzebać”.
Popatrz szerzej.
Popatrz z perspektywy Zwykłego użytkownika.
rozumiem twoją tezę i zgadzam się z nią, tylko to jest namalowana historia… bo jeśli faktycznie przeciętny użytkownik, który nie ma pojęcia na temat komputerów, ma iPhone, to może i kupi Maca, a może i kupi sobie komputerek PC, bo znajdzie nawet za 999,- w sklepie.
to jest bardziej komfortowe wyjście.
nie rozumiem też, dlaczego muzyka jest tak wielce robiona na Macu, skoro to także jest takie samo jak na platformie Windows, tylko że dając na przykładzie mojego hackintosha z kartą dźwiękową na USB, która nie wymaga dodatkowych sterowników od producenta, na OS X dźwięk jest po prostu przefatalny, jeśli mam włączyć 1 utwór to okej, jeszcze przesłucham, ale na więcej – muszę przełączyć system na Windows lub uruchomić go przez Parallels.. ja z Mac OS X co prawda korzystam do tworzenia muzyki, ale tylko z powodu programu, który nie istnieje dla innych systemów, a jest to Logic Pro.
Nie rozumiem na prawdę tego, jak OS X spłaszcza dźwięk i dlaczego tak robi, pomimo że mam zewnętrzną kartę dźwiękową, która gra dosyć ładnie pod Windowsem (więc nie można chyba winy zganiać na kartę). jestem bardzo uczulony na dźwięk i jego dokładność
dlatego też sam zastanawiam się, czy system ratalny byłby w ogóle dla mnie opłacalny, gdyby kupować MB Air/Pro czy to nie będzie (jak teraz) wielkim niestety zniesmaczeniem, bo laptopy są fajne, na prawdę, tylko za taką cenę to ja bym miał trzy podobne bez loga Apple :/
Po pierwsze, śmiem wątpić, że urządzenie za 999zł z windows będzie komfortowo działać. Pomagałem znajomym ogarnąć takie „bestie z biedry” za 999zł (laptopy) pod windows 8 i 10 i to nie działa komfortowo. Pod linuxem owszem działa OK.
Po drugie (design) stacjonarny PC/czy laptop za 999zł to będzie jakieś wielkie paskudztwo. Oczywiście zdarzą się jakieś wyjątki w tej kwestii, ale uroda urządzeń z logo jest nawet przez konkurencję uznawana za wzorcową. Potwierdza to ilość „podróbek”, które wcale nie kosztują 999zł.
Po trzecie trudno mi się odnieść do opisanego przez Ciebie spłaszczania dźwięku. Osobiście moim źródłem dźwięku jest iPhone i nie mam żadnych doświadczeń z Macami w tej kwestii. Z Twojego opisu wnioskuję, może pochopnie, że. To wina twojego hackintosha. Redaktorzy MMM przetestowali i używają na codzień Maców jako źródeł dźwięku w swoich zestawach audio i nigdy nie narzekali na jakość.
Po czwarte Odnośnie ceny już nic nie napiszę. Przedstawiłem Ci moje zdanie w tej kwestii wcześniej.
Po piąte elementy interfejsu o których piszesz wymagają zwyczajnie czasu i przyzwyczajenia. U Ciebie efekt nieprzystosowania może być powodowany faktem jednoczesnego używania OSX i Windy lub zwyczajnie zbyt małej ilości czasu którą poświęciłeś do tej pory OSX. Tu mogę jedynie sugerować cierpliwość.
Reasumując, jeżeli masz narzędzie na OSX, które spełnia twoje wymagania to przetestuj je na oryginalnym Maku i przeanalizuj koszty i zyski które możesz osiągną kupując oryginalnego Maka. Zakładam, że kiedyś Twoje obecne tworzenie muzyki może się zmienić w „pracę”. W takiej sytuacji koszty nie będą już tak bolesne dla portfela.
Napisałem, że chodzi mi o PC za 999 zł, nie laptop, ale jeśli chodzi o ładnego laptopa do tej kwoty, to Chromebook (np. Samsunga) wyglądem przypomina takiego MBA.
Laptopa do tej kwoty sam bym nawet nie kupił, a nawet nie polecił, gdyż to się zupełnie mija z celem, będzie chodził chwilę dobrze, a potem tylko rozczarowanie.
Odtwarzanie muzyki na iPhone też jest dosyć ciekawą kwestią, bo wielu uważa dźwięk za bardzo dobry, czy nawet znakomity… Ciężko mi się z tym zgodzić: Apple samo w sobie jak każdy inny producent, jak zauważyłem, chyba nie przykłada wystarczających starań do brzmienia. Nie mówię, że jest fatalne, ale można wycisnąć z tego urządzenia więcej.
Na Androidzie Chińczycy stworzyli biblioteki i aplikację do ich obsługi z na prawdę wieloma opcjami – dla audiofila RAJ. I na prawdę to działa.. dźwięk jest znacznie polepszony przez same biblioteki, a do tego wszystkie funkcje, które tam można znaleźć, ustawiając w odpowiedni sposób, czujemy się jak w siódmym niebie. Jeśli chodzi o tę aplikację z bibliotekami to jest to Viper (vipersaudio.com/blog/) polecam gorąco jeśli ma się urządzenie z Androidem.
Co do iOS, to z takim czymś jak dodatkowe biblioteki się nie spotkałem, jedynie korektor graficzny, który można uruchomić poprzez przeciągnięcie w Centrum Sterowania odtwarzacza muzyki palcem w lewo. Jest to dodatek dostępny w Cydii po jailbreaku.
Wracając do jakości dźwięku w komputerach z systemem OS X. Jeśli chodzi o testowanie dźwięku, to chyba najlepszym sposobem jest podpięcie tej samej karty dźwiękowej na USB zarówno do PC i do Maca. Samo mówienie, że OS X nie gra źle, może być jak użytkownik HDD, któremu nic nie brakuje, dopóki nie przetestuje u siebie SSD… Już po kilku dniach nie chciałby wracać na HDD, chociaż wcześniej mu to nie przeszkadzało.
Dziwna sprawa z tym dźwiękiem na Hackintoshu, tym bardziej, że to nie tylko u mnie, tylko znajomy także narzeka na jakość dźwięku. Gdyby chwilę się nad tym zastanowić – ta sama karta dźwiękowa, dwa systemy… coś nie tak musi być z OS X, gdyż ta karta jest obsługiwana oob bez kextów, bez dodatkowych sterowników producenta (chociaż na Windowsie udało mi się znaleźć sterowniki do nowszej wersji tej karty dźwiękowej i poprawiło to jeszcze bardziej jakość dźwięku niż defaultowo ma Windows!).
Kurcze nie mam nikogo z Maciem, bym mógł to samemu sprawdzić, czy gra faktycznie miernawo, czy to wina Hacka (mimo, że jest instalowany 'natywnie’, bez użycia dystrybucji, bez dupereli, instalator prosto z AppStore).
Co do tej muzyki… na razie jest to tylko rekreacyjne, niezarobkowe i w najbliższej przyszłości to się nie zmieni.
Studia też kosztują, a są priorytety, dlatego zostanę z hackintoshem, dopóki nie uznam, że stać mnie na oryginalny sprzęt i zakup taki będzie miał sens.
Z pozdrowieniami 🙂
Najważniejszy w Twojej wypowiedzi jest ostatni akapit, który potwierdza moje stanowisko.
Jesteś studentem
i masz prawo zdobywać wiedzę. Zdobywaj ją! Używaj hakintisha, ta wiedza Ci się przyda w przyszłości.
Jednak „Pani Zosia” to osoba w wieku produkcyjnym, mająca stałe dochody i zawód w którym powinna się rozwijać i doskonalić. Ona nie ma najmniejszej potrzeby uczyć się stawiania dowolnego systemu na PCcie.
I to dla niej jest moja propozycja Maca Mini do kompletu z iPhonem.
Kończymy temat 🙂
Jak już uda ci się sprawdzić w praktyce „ten dźwięk” to daj znać. Jestem ciekaw rozwiązania.
Pozdrawiam 😉
tak samo też jeśli chodzi o skróty klawiszowe, nie mam klawiatury pod OS X, ale windowsowy Enter nie uruchamia pliku/katalogu, tylko zmienia jego nazwę..
Jest wiele skrótów uciążliwych, takie przejście do katalogu/strony poprzedniej wymaga użycia dwóch rąk, chyba że użyje się przycisków funkcyjnych z prawej strony klawiatury (czego osobiście nigdy nie robię).
Próbuję się przyzwyczaić.. ale jednak mi wiele brakuje z Windowsa. Tu na Windzie wszystko w mig zrobię, a na OS X się zastanawiam, co z czym połączyć i w ogóle.
Jakoś ciężko jest to ogarnąć, chociaż powiem, że dla początkującego użytkownika chyba łatwiejszy będzie OS X do przyswojenia niż Windows, z którym mam do czynienia od czasów wersji 98
no i mam kolejny problemik… czcionki, wgrałem czcionki, restartowałem programy (zamykałem z docka ppm -> Zamknij) i nadal nie mogę z nich korzystać. Dziwna sprawa, na Windowsie mi wszystko działa, a tu nie :/