Czy ktoś z Was jest dziś sobie wyobrazić życie bez internetu? OK, dwie no może trzy osoby podniosły rękę. Cóż, zazdroszczę. Ja niestety powinienem odwiedzić detoks sieciowy. Tym czasem aby łagodzić głód braku internetu sięgam po przenośny router TP-Link M5350.
Co siedzi w pudełku
W zestawie nie znajdziemy nic czym TP-Link miałby nas rozpieścić. Myślę tu chociażby o pokrowcu bo przecież mam do czynienia ze sprzętem przenośnym lub karta pamięci SD. Z drugiej strony firma o niczym nie zapomniała co jest nam potrzebne w codziennej pracy z routerem.
Dokumentacja nie jest zbyt obszerna ale zawiera wszystkie informacje jakie są nam potrzebne do obsługi. Co ważne instrukcja jest w języku polskim. Obok routera w opakowaniu znajdziemy ładowarkę sieciową i kabel USB (USB – microUSB). Mamy tu również akumulator o pojemności 2000mAh dzięki któremu nasz router jest w pełni mobilnym urządzeniem.
Solidny sprzęt
Chociaż wygląd w routerze nie jest w mojej ocenie jakimś kluczowym elementem to muszę przyznać, że TP-Link wykonał tutaj solidną pracę. Kształt przypominający kamień sprawia, że urządzenie świetnie leży w dłoni.
Sprzęt ma dwa przyciski Włącz/Wyłącz oraz Reset. Wyposażono go również w port USB do ładowania i transferu danych z karty SD. Wyświetlacz informuje nas o najważniejszych parametrach pracy: siła sygnału, statystykach pobierania danych, prędkości wysyłania i pobierania czy statusie sieci Wi-Fi. Ekran bardzo czytelny pomimo niewielkiego rozmiaru. Waga 92,5g i wymiary: 94×56,7×19,8mm. nie będą nastręczać problemu przy pakowaniu plecaka w podróż. Konstrukcja M5350 nie tylko mi przypadła do gustu ale również wyróżniono ją za wzornictwo na iF Designe Award oraz International CES Innovations 2013 Design and Engineering Award. Mogę tylko powiedzieć, że wyróżnienia przydzielono jak najbardziej słusznie.
Jak to działa
O urządzeniu tego typu zacząłem myśleć gdy w zeszłym roku siedzieliśmy z chłopakami na Macworld i próbowaliśmy znaleźć zasięg w naszym hotelu. Mocno żałuję, że w tedy nie znałem tego sprzętu. Wystarczy bowiem włożyć do niego kartę SIM operatora i na 10 urządzeniach w łatwy sposób otrzymujemy sieć po Wi-Fi (b/g/n). Wszystkie parametry sieci – nazwa urządzenia, hasło do wi-fi, parametry do logowania admina są dostępne po zdjęciu dolnej części obudowy. Po włączeniu routera pojawia się na liście urządzeń do których możemy się połączyć. Bez żadnych problemów połączyłem z nim 5 urządzeń. To co muszę jednoznacznie stwierdzić to wyśmienita sila sygnału sieci bezprzewodowej jaką oferuje M5350. Śmiem sugerować, że rozsiewa on lepiej fale niż mój router stacjonarny. W mieszkaniu dwukondygnacyjnym, stare budownictwo pełne żelbetonu i prętów jakość sygnały pozostawała wciąż na wysokim poziomie – brak zakłóceń – nawet gdy schodziłem na niższe piętro. Trudniej było mi zweryfikować parametry pobierania i wysyłania danych. Producent podaje 21,6 Mb/s (pobierania) i 5,76 Mb/s (wysyłania). Po włożeniu karty Orange miałem następujące wyniki:
– przy sile sygnału 2 kreski 3G
– przy sile sygnału 3 kreski 3G
Niestety w moim miejscu zamieszkania operator nie oferował zbyt wysokich parametrów sieci co skutecznie ograniczało możliwość pełnego „wykręcenia” mocy z routera TP-Link.
Pełny zestaw informacji
Ekran w jaki wyposażono router jest bardzo czytelny, a wszelkie parametry sensownie rozmieszczone. Nie będziemy mieli problemów z rozszyfrowywaniem ikon i ich znaczeń. Na bieżąco zmieniają się parametry pobierania i wysyłania danych oraz statystyki transferu informacji. Ten parametr jest o tyle ważny, że kupując kartę SIM mamy często przydzielony limit pobierania danych. Wyświetlana informacja na ekranie pozwala nam kontrolować szybkość zużywania się pakietu możliwych do pobrania plików. Na wyświetlaczu znajdziemy również informacje o ilości podłączonych urządzeń do routera co daje nam możliwość kontroli bezpieczeństwa danych – czy aby przypadkiem ktoś obcy nie korzysta z naszego internetu. W ogólnej ocenie urządzenia ekran mocno podnosi jego punktację. Jest naprawdę bardzo przydatny.
Przemyślana konstrukcja
Chropowata faktura plastikowej obudowy sprawia, że router nie ślizga się w ręce i co chyba najważniejsze nie widać na nim śladów zarysowań gdy będzie przemierzał w plecaku kilometry w towarzystwie kluczy lub innego wyposażenia naszego wyjazdu. Trochę szkoda, że spód urządzenia nie ma gumowej powierzchni. Plastikowe plecy nie są najlepszym rozwiązaniem jako materiał do ciągłego kontaktu z inna powierzchnią. Po pierwsze jest podatny na zarysowania, a po drugie ślizga się przez co na pochyłej powierzchni. Ogólnie rzecz ujmując sprzęt jest wykonany bardzo solidnie zarówno pod względem jakości jak również stylistyki.
Możliwość korzystania z tego urządzenia bez konieczności podpięcia go do zasilania to prawdziwy majstersztyk. I chociaż pewnie nikogo ta możliwość nie dziwi to powiem Wam szczerze jej obecność całkowicie zmienia podejście do tego w jaki sposób korzystam z sieci mobilnej. Nie wspomnę już nawet, że przy koszcie tego routera i możliwości pracy przez naprawdę przyzwoity czas na baterii kupno iPada z modułem 3G (czytaj drogiej wersji tabletu) zaczyna wzbudzać moje wątpliwości. Strasznie trudno było mi sprawdzić wytrzymałość baterii. Jest ona zależna od ilości podłączonych urządzeń po wi-fi, siły sygnału operatora sieci i ilości przesyłanych danych. Po włączeniu routera i pozostawieniu go na 24 godziny z podłączonym iPadem ubyła jedna kreska na ikonie baterii. Przeprowadziłem także test przesyłania 8GB pliku (galeria iPhoto) pomiędzy dwoma komputerami poprzez AirDrop. Czas przesyłania danych trwał około 80 minut. Całkowite rozładowanie baterii nastąpiło po 3:30 godzinach i przesłaniu 17GB. Wynik bardzo przyzwoity. Naładowanie rutera przy pomocy dotarczonej ładowarki zajęło mi 3:20 godzin. M5350 mogę ładować podpinając go do komputerowego złącza USB. Dziwi mnie nieco fakt, że TP-Link nie oferuje w sprzedaży samych baterii do M5350. Wówczas zakup drugiego akumulatora dawałby nam możliwość wydłużenia pracy tego sprzętu o kolejne godziny bez konieczności ładowania.
Rozszerzone możliwości
W tym urządzeniu drzemie zaskakujący potencjał. W łatwy sposób możemy dostać się do konsoli administratora aby tam móc zagłębić się w bardziej zaawansowane parametry routera. Wystarczy w przeglądarce podać adres 192.168.0.1 i już mamy dostęp do parametrów DHCP, serwerów DNS czy sposobu komunikacji b/g/n. Dla poprawy bezpieczeństwa jest możliwość skonfigurowania adresów MAC dodanej do listy. Jest również opcja zmiany hasła WPA. Do tego dochodzą ustawienia operatora karty SIM. Na domiar będziemy mogli sprawdzić i wysyłać wiadomości SMS. Dzięki temu do aktywacji usług która często odbywa się poprzez wiadomości SMS u operatora nie będziemy zmuszeni do wyjmowania karty SIM i przekładania jej do telefonu. Tutaj koniecznie muszę wspomnieć, że nasze ustawienia routera nie giną z chwilą wyjęcia baterii.
Przenośna pamięć USB
Miłym dodatkiem jaki oferuje TP-Link M5350 jest obsługa kart pamięci SD (maksymalnie 32GB). Po włożeniu jej do routera będzie on spełniał rolę pendrivea. I to bardzo dobra wiadomość bo z tego co życie pokazuje dostępu do pamięci masowej nigdy za wiele. Jedynym mankamentem jest brak możliwości współdzielenia informacji z karty SD po Wi-Fi. Do zapisanych danych mamy dostęp jedynie po podłączeniu do komputera po USB. Przyjemność z korzystania może zepsuć także konieczność wyjęcia baterii w razie chęci wymiany karty pamięci. Znacznie praktyczniejszym rozwiązaniem byłaby możliwość dostępu do nośnika SD bez wyłączania routera (wyjmowania baterii).
Na koniec
Warto mieć w swoim pudle z gadżetami ten router. Powodów jest kilka, a wszystkie kończą się jednym słowem – łatwy dostęp do internetu. TP-Link M5350 zaspokoi głód internetu w każdych warunkach. Będzie doskonałym kompanem w podroży zagranicznej, w terenie – bez zasięgu wi-fi oraz w domu gdy nagle padnie elektrownia a my musimy przesłać (oczywiście jak na złość) ważne dokumenty. Ten sprzęt to również doskonałe uzupełnienie mobilnego biura gdzie będziemy musieli udostępnić internet innym użytkownikom. Gabaryty urządzenia sprawiają, że nie musimy obawiać się o nadbagaż. Obsługa routera nie będzie nastręczać kłopotów nawet laikowi sieciowemu – włączamy i mamy sieć – ot wszystko co należy wiedzieć.
Plusy i Minusy
Poniżej szybka lista dobrych i złych cech urządzenia.
Plusy:
+ Jakość wykonania
+ Moc sygnału Wi-Fi
+ Żywotność baterii
+ Dostęp do Panelu Administratora (zaawansowane funkcje)
+ Czytelny wyświetlacz z najważniejszymi informacjami
Minusy:
– Lokalizacja slotu karty SD (konieczność wyjęcia baterii)
– Brak możliwości współdzielenia danych zapisanych na karcie SD
– Nie można dokupić akumulatorka do routera
Cena – 349,00 zł.
Witryna TP-Link M5350 – klik
Więcej zdjęć TP-Link M5350 – https://flic.kr/s/aHsjXkBvqN
PS. Ostatnim czasem TP-Link wypuścił tańszy model opisywanego urządzenia. Model M5250 posiada zamiast wyświetlacza diody informacyjne. Cena 249,00 zł. (klik)
Myślałem nad zakupem tego sprzętu do samochodu – głównie do Spotify. Zastanawia mnie jednak czy będzie się on ładował po podpięciu do gniazda USB w samochodzie. Ciekawe jakiego napięcia potrzebuje do ładowania baterii..
Daję głowę, że będzie. Ładuje się po podłączeniu do portu USB laptopa więc z gniazda samochodowego również powinno się dać. Odezwę się jeszcze w tej sprawie ale nie sądzę, żeby był problem.
Z niecierpliwością czekam na info 🙂 dziś w samochodzie korzystam ze starego androida który działa jako modem. Jednak jest to mało wygodne.
mam. ładuje się bez problemu