Już w piątek rusza sprzedaż nowego iPhone’a 4S. Niby nic wielkiego, telefon jak każdy, z kolorowym ekranem, dotykowy z podłączeniem do Facebooka. Nic nad czym nie warto się nawet zatrzymać. Co zatem skłania mnie do solidnej analizy za i przeciw zakupu tego aparatu. Chociaż nie ma jeszcze oficjalnych informacji o cenach i taryfach dla nowego dziecka Apple, to już mocno analizuję co ma obecnie T-Mobile oraz Orange w swojej ofercie związane z iPhone’m. Liczę po cichu, że niewiele się zmieni i błagam w myślach, żeby nie było drożej. Kalkuluję… Stos solidnie zapisanych kartek z wyliczeniami cen abonamentu plus cena telefonu. Podzielone wszystko przez 24 miesiące i przeanalizowana oferta operatora. Liczę, rachuję, kalkuluję… Nie jest to tani aparat. Z kieszeni na start musi wylecieć około grubo ponad 1000 złotych (jeśli nie 2000). Dlaczego zatem biorę pod uwagę tak słony wydatek za głupi telefon nie tylko do dzwonienia (w moim przypadku rzadko do dzwonienia).
Fan-boj? Szlag, a i pewnie. Po części jestem zauroczony tym co oferuje Apple. OK, nie po części ale w dużym wymiarze tego koncernu. Cóż z tego, że konkurencja oferuje podobne rozwiązania taniej. Kto wie, może czasem lepsze usługi w chmurze, a moc procesorów przewyższa to, co posiada iMac czy MacBook Pro. Kto pomacał kiedyś sprzęt Apple wie, że kluczem do zauroczenia tym sprzętem jest integracja w sobie wielu czynników wspomnianych powyżej. Mamy iCloud, mamy procesory, które żwawo obsługują system operacyjny Mac OS X, mamy platformę mobilną iOS świetnie współgrającą ze swoim stacjonarnym bratem – Lwem. Nie chodzi tu o bynajmniej o wielką moc jednego elementu, ale o współistnienie wielu jego elementów i uzupełnianie się. Apple daje mi to wszystko.
Zatem czy jestem Fan-bojem? Jestem z dala od nazywania się tym sloganem. W okolicy bez wahania jednak tak mnie postrzegają. Może podczas opowiadania o sprzęcie wylewam z siebie zbyt wiele emocji. Nikt jednak nie zauważa, że jestem po prostu praktyczny. Cholernie mocno stąpając po ziemi nie mam czasu na zabawę w konfigurację czy inne problemy obsługi sprzętu. Jako inżynier z wykształcenia jestem do bólu pragmatyczny. Ma działać i to wszystko czego oczekuję od sprzętu. Dlatego właśnie w moim cyfrowym organizmie powoli zaczyna umierać poczciwy iPhone 3GS i z bólem serca ale wiem, że nie mogę pozwolić sobie na zakup innego telefonu. Sprawa jest dla mnie prosta – iOS, bo jako jedyny będzie idealnie działał z moją platformą.
Z drugiej strony ciągle dotyka mnie syndrom pustego portfela. Apple wie jak zarabiać pieniądze. Ja też wiem, ile kosztuje mnie zabawa w pracę redaktora czy blogera piszącego o Apple. Ten wspomniany prze zemnie cyfrowy organizm dział idealnie, ale ta symbioza ma jedną wadę niewolnictwo. Nie wyobrażam sobie w tej chwili zmiany telefonu z jednego prostego względu. Wszystkie aplikacje kupione w iTunes działać będą tylko pod iOS. Gdybym skalkulował koszta jakie udźwignęła moja karta na nawigację, programy czy gry nie boję się zaryzykować, że jest to wydatek kilkuset złotych. Pozbycie się tego bagażu jest niemożliwe, tak samo jak przeniesienie aplikacji na inną platformę.
Tak więc sam już nie wiem. Czy jestem fan-bojem, bo z namaszczeniem wypowiadam się o Apple? Czy bardziej pragmatykiem lubiącym mieć pewną i kompatybilną platformę komputerową. A może jednak niewolnikiem, który jest zmuszony do wydawania niebotycznych kwot za sprzęt, który inni oferują taniej?
Dobrze radzę. Nie kosztuj tego jabłka, jeśli nie chcesz stać się niewolnikiem zadowolonym z działania swojego sprzętu.
PS. Ja pędzę 11.11 (a raczej 14.11 jak wrócę z urlopu) po nowego iPhone’a. Kto powiedział, że życie jest łatwe… i tanie 😉
Markę Synology kojarzycie zapewne z urządzeniami NAS. Te świetne dyski sieciowe dają możliwość przechowywania bezpiecznie…
Na rynek wchodzą dwa nowe głośniki marki Sonos: Era 100 i Era 300. Model Era…
Akcesoriów, które możemy dodać do naszego inteligentnego domu jest coraz więcej. Do tego zacnego grona…
Wiecie, że jedna z najlepszych baz danych - FileMaker (obecnie zmieniana jest nazwa na Claris),…
Elon Musk wszedł na Twittera i zrobił rewolucje. Ostateczną ocenę jego poczynań w tym serwisie…
Ten produkt miał już nie istnieć. Kiedy pojawiły się informację, że Apple nie przedłuży życia „dużego”…
Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies.