Czy ktoś nie słyszał o MacPaczce? Wątpię. W związku z tym projektem pomimo zakończenia sprzedaży zestawu aplikacji, ciągle pojawiają się pytania, szczególnie o jeden program – Ergo. Temat wraca jak bumerang. Nie pozostało mi więc nic innego, jak wypytać jednego z autorów MacPaczki, co się dzieje. Dorzuciłem do serii zaczepnej jeszcze kilka spraw związanych z planowaniem takiego przedsięwzięcia w naszych polskich realiach. Zapraszam do rozmowy z Pawłem Nowakiem. Mam nadzieję, że rzuci to trochę światła na całą sytuację.
Skąd pomysł na stworzenie paczki z polskimi aplikacjami?
Szczerze nie pamiętam kto się zgłosił do kogo, więc powiem, że to wspólny pomysł Marcina Krzyżanowskiego i mój. Pojawiło się trochę Makowego softu z Polski w ciągu ostatnich lat, więc grzechem by nie było skrzyknąć twórców i zrobić coś wspólnie.
Co było najtrudniejsze w zorganizowaniu takiej promocji?
Organizacja i wsparcie dla kupujących. Samo postawienie strony, płatności, system partnerski to był tylko procent tego na co nam uciekł cały czas. Mieliśmy dziewięć programów, 7 różnych developerów i prawie 300 kupujących. Kontakt z ludźmi zajął nam najwięcej czasu, łącznie z tym że do dziś spływają różne pytania.
Czy MacPaczka to był sukces? Jak ją oceniasz z perspektywy czasu?
Bardzo się cieszę, że coś takiego zrobiliśmy. Czy na małym polskim rynku sprzedanie 300 paczek jest sukcesem? Dla mnie jest. Mogliśmy mieć pewnie 1000 i więcej, ale założyliśmy, że sukcesem będzie sprzedanie nawet setki.
Czy widzisz miejsce na podobne akcje w Polsce w przyszłości?
Dostaliśmy nawet niedawno bardzo miłego maila od jednego z uczestników (developerów), że jeśli będziemy powtarzać akcję, to są bardzo chętnie na powtórkę! Z podobną akcją teraz problem jest taki, że niewiele przybyło programów i może się nie udać zbudować kompletnie innej paczki. A dodawanie tych samych programów ponownie nie jest już sexy.
Gdzie jest Ergo?
To jest najcięższy projekt z jakim miałem styczność przez ostatnie lata. Sam technologicznie nie jest prosty, a dodatkowo finansuję go z własnych środków. To plus kilka zewnętrznych czynników złożyło się na postrzeganie Ergo jako vaporware. Z perspektywy dnia dzisiejszego uważam, że było błędem dodawanie Ergo do Macpaczki, bo o ile zapowiedzi i opóźnienia nikogo nie kosztują, tak tutaj 289 osób zapłaciło za program konkretne pieniądze.
Co się stało z programem? Gdzie utknęliście?
Pierwsza linia kodu dla Ergo została napisana chyba w 2009 roku, kiedy zatrudniłem z własnych pieniędzy jednego programistę. Wiele czasu musiało minąć zanim zweryfikowaliśmy wspólnie technologiczne założenia programu i zaczął nabierać dzisiejszego kształtu. Ponieważ pieniądze są funkcją czasu, zaczęły się kończyć i w pewnym momencie dotarłem do punktu w którym dalszy rozwój programu nie był możliwy. Sam nie programuję w objective-c i nie mogłem siąść do Xcode i pisać dalej. Na tym samym czasie już od kilku miesięcy rozmawiałem z Wydawnictwem Otwartym na temat Woblinka i kiedy ten projekt ruszył, z ulgą przekierowałem wspomnianego programistę tam. Pierwotnie Woblink miał być krótkim strzałem dla pary programistów na kwartał, po którym, zapewniwszy sobie operacyjną gotówkę, mieliśmy wrócić do Ergo. W praktyce po 15 miesiąc wspólnej pracy zespół powiększył się kilkukrotnie i jesteśmy z WO teraz bardzo blisko.
Efektem tej współpracy był nieustanny brak czasu nad rozwojem Ergo, który odbił się wiele razy na wizerunku programu i moim. Chciałbym podać tutaj jakąś konkretną datę, kiedy Ergo ujrzy światło dzienne, ale nie chcę popełniać tego błędu ponownie. To co mogę teraz powiedzieć, to że pracujemy nad Ergo ponownie i tym razem plan jest ułożony tak, żeby program wydać do wersji 1.0.
Tak poza-paczkowo. Nie tęsknisz za blogowaniem?
Czasem odzywa się we mnie ten wewnętrzny bloger, chcę o czymś napisać, chcę być pierwszy żeby powiedzieć światu. Ale na co dzień nie, nie tęsknię. Z mojej perspektywy, perspektywy przedsiębiorcy, uczestnika projektów, prowadzenie bloga było pewnym zobowiązaniem, które musiałem wypełnić. Czy tego chciałem czy nie, to musiałem, bo blog ma sens jak jest prowadzony ciągle.
Teraz pozbyłem się zobowiązania i odzyskałem trochę czasu. Mogłem zaangażować się w pełni w projekty, stworzyć PressPada, rozwijać Woblinka, skończyć Ergo.
Jak oceniasz polską blogosferę Applową po zakończeniu działalności AppleBlog?
Hehe to jest kłopotliwe pytanie dla mnie, bo nie mógłbym na nie odpowiedzieć nawet w trakcie prowadzenia Apple Blog. Dobrowolnie gdzieś w okolicach 2009 roku przestałem śledzić polskie serwisy Makowe. Ten ruch pozwolił mi zwalczyć w sobie myślenie „nie napiszę o tym, bo X już napisał”. Musiałem to zrobić, bo jednak w tamtych czasach Apple Blog czytało kilka razy więcej czytelników niż następny blog za mną, a przez takie myślenie niektóre newsy nie trafiały na stół.
Na dowód załączam foto 🙂
Real developers ship. Skoro przez tyle czasu nie byliście w stanie wycisnąc z siebie Ergo Alpha i pokazać tej aplikacji nawet małemu gronu ludzi to znaczy, że popełniliście błąd podczas prowadzenia projektu. Im wcześniej pokażecie projekt tym wcześniej zdobędziecie feedback (który często decyduje o dalszym rozwoju aplikacji) i dacie sobie szansę na znalezienie dodatkowych rąk do pracy (think programista, któremu projekt tak się spodobał, że gotów jest dołączyć do niego w zamian za % zysków ze sprzedaży). A tak to macie teraz bagaż w postaci czarnego PRu i jak już wydacie aplikację (czego Wam serdecznie życzę) to możecie się spodziewać wielu tekstów typu „miało być tak zajeb… a jest kolejny pierdomat na Maka” czy stron typu http://czyjuzwiadomokiedybedzieergo.tumblr.com/ . Real developers ship. Tyle w temacie Ergo.
Co do paczki. Świetnie, że się na naszym rynku takie rzeczy dzieją. Ja jej nie kupiłem, bo nie było tam nic mnie interesującego. Tak już mam, że nie kupuję paczek, w których nie ma min. dwóch interesujących mnie appek.
Ergo uzywa prawie setka ludzi z Polski, wiec mamy weryfikacje i feedback. Odnosze wrazenie ze nie przeczytales uwaznie listy powodow dla ktorych jest opzniony. Problemy sa operacyjne, nie strategiczne.
Jestem jednym z użytkowników paczki. Przydała się! 🙂
Zwłaszcza „Przygody koguta” i „Łamigłówki Reksia”.
Z reszty mam zainstalowane OldBooth i Captain FTP. Reszty nie użyłem wcale. Sheduler Poland jest z zupełnie innej bajki bo nie da się go użyć na OSX. Ogólnie jestem zadowolony i gdyby była kolejna tego typu akcja to chętnie wezmę w niej udział. Tym bardziej, że cel był charytatywny.
Pawle, tutaj nie chodzi nawet o to czy problemy są operacyjne czy strategiczne. Bo to problem po waszej stronie, który nie interesuje klienta. Dla mnie dużo poważniejszą sprawą jest „olanie” ludzi pisząc w komentarzach na różnych blogach, że kanałem kontaktowym jest FB. Zamiast samemu zgłosić się do klientów z informacją. Chyba macie bazę maili do każdego kto kupił paczkę.
Wasz kanał na FB dot. Ergo umarł gdzieś w kwietniu. Od tego czasu nie wiadomo co się dzieje z programem. Nie wspominając o tym, że wymaganie posiadania konta na jakimś portalu aby dowiedzieć się co dzieje się z programem, na który wydało się kasę jest niepoważne.
Opryskliwe odpowiedzi na komentarze (mniej lub bardziej kurtuazyjne) również nie poprawia wizerunku.
Rozumiem sytuacje gdzie czar/kasa/inne sprawy powodują opóźnienia. Normalka. Jednak w takiej sytuacji klientowi należy się pełna informacja o przyczynach i to najlepiej przed upływem termini. Z Twoją firmą jest inaczej, to klient musi Cię ciągnąć za język i szukać informacji.
Reasumując, problemem moim zdaniem jest podejście do klienta a nie problemy finansowo-operacyjne.
Tak jak piszesz, Ergo będzie priorytetem do 1.0, a potem??? A potem koniec, pewnie zero aktualizacji i poprawy bugów. Tak więc jako klient byłbym ostrożny również z PressPadem….
Również jestem userem MacPaczki (nabyłem 2). Ergo używam. Mam ver 0.9.1.2 dostałem ją (aktualizację) w lipcu br. Takie sytuacje mogę się zdarzyć w każdym projekcie (aczkolwiek należy ich unikać), myślę że trochę zabrakło przekazu informacji od Twórców Ergo (chociażby na FB) do nabywców. I tyle. Spokojnie czekamy na wersje finalną. I życzę osobiście kolejnych pomysłów na ciekawe paczki softu (tudzież fajne nowe projekty) w przyszłości. 🙂
Cóż, jednego się na pewno dowiedziałem. Nigdy, ale to przenigdy nie inwestować w żaden produkt firmowany przez P.N.! Oczywiście nie z powodów strategicznych – a wyłącznie z operacyjnych.
A Przemkowi dziękuję za podjęcie tego tematu. Tylko dzięki Tobie dowiedziałem się czegokolwiek konkretnego na ten temat.
P.S. Zakupu MacPaczki nie żałuję – ze względu na jej cel, oraz inne programy dostarczone w jej ramach.