^

Kiedy jest zbyt realnie

Przemysław Marczyński

11 sierpnia 2011

3d

Mam świetny telewizor. Marki nie podam z wiadomych względów (nikt mi za to nie zapłaci), ale posiada te wszystkie funkcje, które „dziane” telewizory mieć powinny. W sklepie mieli tylko 50 cali i więcej. Wziąłem więcej, bo podobno im „więcej” tym lepiej. Powieszenie na ścianie tego cuda graniczyło ze zręcznością Houdiniego. Nie… raczej Boba Budowniczego, bo ściana na tak duży odbiornik okazała się zbyt mała. Po kilku eksperymentach dopasowania, udała się ta sztuka i jest. Kino domowe w domu. Chociaż już sama nazwa „kino w domu” wydaje się dość dziwna, bo nikt przecież nie lubi jak ktoś siorpie Pepsi przez rurkę mącąc spokój widowni nie mówiąc już o rosole, który tuż za filarem kuchni zaraz będzie spożywany. Kino w domu… ok, jak to ma być fajne to mam.

Pierwszy seans. Przygotowania trwały dość krótko, ale klimat chciałem zachować. Z faktu, że nie mam rolet w oknach, bo raczej lubię przez nie patrzeć niż je zasłaniać czekałem do zmroku. Wieczorową porą wsunąłem do niewielkiej szczeliny napędu dobrze znaną wszystkim płytę CD. Opsss wybaczcie! DVD. Nie! Blurej… Tak! (po doczytaniu z pudełka stwierdzam, że widnieje tam notka Blu-Ray). Jednak ten niebiański nośnik zawierał jeszcze jeden znak, który wynieść miał poziom konsumpcji ponad przeciętne doznania wizualno-dźwiękowo-smakowe. Było to „3D”. Pan w wypożyczalni stwierdził – „będzie miał Pan niezapomniane wrażenia”. Jak bardzo miał rację.

Przycisk „trójkąt” na pilocie wystartował płytę wprowadzając ją w wirowanie na tyle szybkie, że film rozpoczął płynny przekaz. Razem z żoną, psem, kotem i rybkami zasiedliśmy przed naszym „kinem”. Na szybko podałem połowicy okulary do bramy tych „cudownych doznań” 3D. I poszło.

Pierwsza scena. Na ekranie facet zakrada się do mieszkania niewinnej kobietki. Efekty dźwiękowe na tyle nas otaczały Surround’em, że już dwie minuty po napisach żona „coś” usłyszała. Pierwsze werble prezentujące moc nagłośnienia (również super kinowego) zniesmaczyły psa, który jak to mądre zwierze opuścił pokój. Małżowina wcisnęła pauze na pilocie, nasłuchiwała przez chwilkę i kazała mi sprawdzić czy ktoś nie puka do drzwi. Nie ukrywam, że już wsiąknąłem w klimat filmu i jakoś ochoty na wchodzenia do ciemnego pokoju nie miałem. Tym bardziej, że pies wsiąkł również i nie ma na kim się oprzeć w chwili niepewności. Wytężyłem słuch ale tylko wiatr łopotał i wprawiał powietrze w delikatny szum. Co prędzej wróciłem na górę stwierdzając (chyba mało przekonywująco), że nic się nie dzieje. Kiedy już facet z filmu wynosił z mieszkania tej biednej kobietki wszystko co chciał, miał pecha, bo na schodach natknął się na wysportowanego, muskularnego sąsiada. Zauważył on, że sprzęt Hi-Fi, który nasz rabuś dzierżył, zbyt szeroko wystaje spod płaszcza i raczej nie jest częścią kompozycji nowej mody. Ja niestety miałem jeszcze mniej szczęścia niż owy bohater, który zaraz zostanie mocno wytarty o podłogę. Nie przewidywałem jednak, że herbata w dłoni nie jest najlepszym przedmiotem dzierżonym podczas filmu akcji. Nic to. Facet kopie tego drugiego z filmu. Zadziałał efekt 3D. Ta wysoko uniesiona noga zamiast dosięgnąć rabusia dosięga mnie. Wystraszony instynktownie próbuję uniknąć kopnięcia (gry w stylu Mortal Kombat wyrabiają ten odruch) i gwałtownie podnoszę rękę do obrony. Niestety, kubek z herbatą ląduje na głowie żony, która nie mniej gwałtownie skacze z sofy depcząc ogon kota. Potem było już z górki. Kot w panice, zaskoczony nie mniej niż ja i żona wystrzelił w nieznanym sobie kierunku. Jak się okazało była to lampa, która spadając pod naciskiem dobrze wypasionego zwierza trąciła o akwarium z rybami, a jak i rybami to również i wodą. Zwarcie, iskry, awaria, pożar.

Tak pokrótce skończył żywot nasz super wypasiony telewizor ze wszystkimi opcjami, które tak miały oddać klimat filmu. Radość z nowych wrażeń filmowych okazała się mało ekscytująca. Tfu! Nadto ekscytująca. Obiecałem sobie, że przy normalnym użytkowaniu telewizora, jedynie w 3D mogę oglądać wiadomości kulinarne, ale bez bicia kotletów schabowych. Wytargałem z kosza mój stary odbiornik 2D na którego ekranie równie dobrze oglądało się wszelkiej maści Mega-Produkcje filmowe. Oddając Panu z wypożyczalni porysowaną płytę, którą starałem się wyrwać nożem ze spalonego czytnika delikatnie potwierdziłem, że się nie mylił i film zrobił na mnie piorunujące wrażenie.

Chciałbym teraz moi mili zapytać, czy możecie mi powiedzieć, dlaczego nie mogę wybrać się do kina na film Captain America: Pierwsze starcie w wersji 2D. Dlaczego Thor również był nadawany jedynie w „ulepszonej” edycji. Obok wyższych cen biletów nie widzę spektakularnej różnicy w odbiorze tego typu produkcji. Ba! Trudno mi nawet dostrzec 3D przy mojej wadzie wzroku za co zaczynam czuć się dyskryminowany przez kapitułę trendów filmowych. Czy jeśli już robimy przełom (wyłom?) w świecie kinematografii to czy nie można zostawić małej szczelinki dla patrzących jedynie w dwu-wymiarze (jednym okiem). Poproszę. Na prawdę nie potrzebuję takiej bliskości przeżyć jaką daje nam trójwymiarowy świat. Mi wystarczy dobra fabuła, akcja i mogę sobie siedzieć w swoim fotelu kinowym, bez konieczności wchodzenia w świat super bohaterów i stawania się ich mięsem armatnim. Dziękuję z góry… bez 3D.

Przemysław Marczyński

Współautor książki "macOS. Proste Poradniki" - www.prosteporadniki.pl. O technologii pisze od ponad 15 lat. Tworzył podcasty o Apple.
Komentarze (12)
L

12 komentarzy

  1. PoGOOD

    Podpisuję się obiema ręcami i czterema oczami…
    Jak większość okularników (poza kobrami oczywiście) nie trawię filmów 3D, bo… ich prawie nie widzę. Wiem, że profesjonalne okulary 3D to bajeczny sprzęt (w końcu mówią nam o tym na początku każdej projekcji), ale one nie gadają z moimi okularami optycznymi… Bo tak…
    Co więcej – moja córka – sokole oko – również nie trawi okularów 3D, choć ona mogłaby je założyć bezpośrednio na nos, a nie na oprawki optycznych.
    Na premierze „Auta 2” oboje oglądaliśmy nieostry obraz, bo i tak było to przyjemniejsze niż pilnowanie zsuwających się okularów 3D.
    To gdzie mam podpisać tę petycję?

  2. PoGOOD

    I jeszcze jedno – statystyki Box-office’u, które monitorują sprzedaż biletów na wszystkie filmy komercyjne w USA, mówią jednoznacznie – ilość ludzi, którzy mogąc wybierać, jednak idą na projekcję 3D – systematycznie spada.
    Ciekawe czy ktoś monitoruje te tendencje dla Blue-Ray?

  3. NiLok

    ilekroć do kin wchodzi jakiś film, który wydaje mi się interesujący, pierwsze co sprawdzam, to dostępność seansów 2D. jak nie ma, to raczej wiem, że do kina nie pójdę. z jaką radością powitałem np. informację na plakacie „Kung-Fu Panda 2”, o tym, że produkcja jest również dostępna w wersji tradycyjnej. oczywiście, do kina się wybrałem.
    w trójwymiarze widziałem chyba dwa filmy – „Piorun” oraz „Alicję w Krainie Czarów”. ten pierwszy obraz oglądało się w miarę przyjemnie, bo sam film był przyjemny, gorzej było z okularami 3D na moich okularach optycznych. z kolei „Alicja” nie zrobiła na mnie wielkiego wrażenia, w większości właśnie przez te „bajery”. film był średni, a właśnie brak wygody i nieco ciemniejsza kopia z racji efektów, dodatkowo dobiły jakość odbioru.
    co do wielkich, kilkudziesięciocalowych telewizorów, to zdają one dla mnie egzamin przy oglądaniu filmów lub transmisji sportowych w technologii HD, ale oczywiście w dwuwymiarze. szczególnie mecze piłkarskie z tak krystalicznie czystym obrazem, to po prostu świetne wrażenia (choć, nie ukrywam, chętnie przekonałbym się jak wygląda mecz w 3D).

  4. Paweł

    Gdyby internet i blogi były w latach 70-tych pewnie podobnie pisałbyś o telewizji kolorowej. Że oczy bolą, że kolory jakies za blade, nienaturalne itp 😉
    Każda przełomowa technologia ma jakieś wady i niedociągnięcia, które są rozwijane i ulepszane.
    Oglądanie otaczającego nas świata w 3D jest tak naturalne, że nie musimy sobie udowadniać czy widzimy te 3D czy nie.
    Podobnie jest z filmem, dużo lepiej jest oglądać go w 3D, uważam, że wynalezienie 3D, to większy skok niż przejście z DVD na Full HD.
    Potrzeba czasu na dopracowanie tej technologii, ale w przyszłości tak będziemy patrzeli na przestarzałą telewizję 2D jak dzisiaj na telewizję czarno-białą.

    • Przemek Marczyński

      @Paweł uwierz mi nie wszyscy będą w stanie patrzeć na świat 3D. Ja na pewno nie.

  5. Maksymilian Śleziak

    Święte słowa! Byłem na tym kapitanie ostatnio w kinie… 3d jak dla mnie nie ma sensu. Zamiast pakować miliony w technike, niech pakują miliony w scenariusz, reżyserię, bo mi nadal podoba się „Polowanie na Czerwony Październik”, „Ścigany”, „Godfathers”, „James Bond” (z Conerym) itd.

  6. chiefer

    Jednak co by nie mówić Avatar w 3D był powalający. Bez 3D ten film jest przeciętny.

  7. Paweł

    @Przemek nie uwierzysz, jak kiedyś znajdziesz gdzieś ten archiwalny wpis, albo maila (choć pewnie to zbyt odległe czasy), że mogłeś kiedyś tak pisać.
    Nie będziesz miał wyboru. Tak jak dzisiaj oglądanie TV w HD. Miałbym pomijać te kanały?
    Nawet takie programy jak TVN24 zrobią w 3D, każdy program rozrywkowy, czy publicystyczny. Oczywiście to czasy odległe, na dzisiejszą technologię popatrzymy jak na grafikę z kart EGA, ale moim zdaniem będzie ona bardzo dopracowana i zawita pod strzechy.

    • Przemek Marczyński

      @Paweł niestety z moją wadą wzroku nie ma szans na 3D ot cały ambaras i problem kina 3D. Rozwiązaniem są tylko okulary, które zamieniają 3D w 2D i takie też już są (ciekawe jak działają, bo pamiętam, że cena nie była powalająca). Nowa technologia zaczyna więc być bardziej wymagająca dla swoich odbiorców. Pełny zestaw zdrowotny, okulary, TV i co tam jeszcze w przyszłości… jakiś fotel grawitacyjny który będzie przemieszczał się razem z obrazem aby utrzymać efekt 5D. Wszystko jest dla ludzi, jasne ale czasem wchodzi to na pierwsze miejsce gubiąc treść i fabułę filmu. Takie to moje rozważania z piątkowego rana 😉

  8. Poopi

    „..Rozwiązaniem są tylko okulary, które zamieniają 3D w 2D…”
    A to zadna magia. Mozesz sobie sam takie zrobic albo chodzic do kina ze swoimi. Wystarczy znalezc 2 pary okularow 3D i zamienic szkla tzn. z 1 pary wziazc lewe szklo(polaryzator lub filtr) i wymienic z prawym 2 okularach. Co wiecej na kazdy film bedzie mozna isc 2 razy bo raz bedziemy go ogladac z perspektywy lewej kamery a drugi raz prawej 😉
    Z okularami aktywnymi (zabawki-migawki) jest nieco inaczej bo trzeba w srodku zrobic mala przerobke…

  9. Marucins

    Ostatnio też nabyłem Panasa TX-P50VT30E
    Za mały, szkoda że nie posłuchałem innych kategorycznie za mały.

  10. Szymon

    @chiefer
    Wiem, że to kwestia gustu ale Avatar w 2D, 3D a nawet 5D byłby słaby.
    Dla mnie to całe 3D to zbyt szumna nazwa, 3D to będzie wtedy gdy będę mógł wyjść za ekran i oglądać daną scenę z drugiej strony:)