^

To jest blog, nic innego

Przemysław Marczyński

16 lipca 2011

logo_mojmac2_250_250.png

Nie wiem czy już kiedyś pisałem to oficjalnie, ale dzisiaj chciałem coś uściślić. Mój Mac to jest blog. Podrzędne miejsce, gdzie przeczytacie mało wyrafinowanych opinii. Pamiętajcie – blog, ciało jakich wiele w sieci. Prymitywna konstrukcja działająca na WordPressie. Z tekstami zazwyczaj jednego człowieka (niekiedy myślącego) – mnie. Od czasu do czasu wpadnie jakiś miły artykuł osób postronnych. I wiecie co… to jest właśnie najlepsze.

Łechta mnie, gdy ktoś pisze do mnie i rzuca w e-mailu „w Pana serwisie”. To uczucie pojawia się jednak na chwilkę i tak równie szybko znika. Wnioskuję z niego dwie rzeczy, ktoś nie rozróżnia pojęcia strona internetowa, serwis, a blog lub po prostu rozgrzewa wazelinkę, aby delikatnie ją wsunąć w… Strzeżcie się przed tym, bo wówczas uruchamiam systemy ostrzegawcze i zadaję sobie baczniej pytanie, „czego on chce”.

Nie jest to strona dla profesjonalistów. Nie znajdziecie tu chwytliwych tematów i prób analiz spraw, którymi żyje cały świat sieci. Nie udaję, że się na tym znam. Wiele pseudo-profesjonalnych-portalo-blogów z chęcią podzieli się swoją tajemną wiedzą, udowadniając, że odkryli złotego Grala. Możecie grać, że wchłaniacie te informację i z rozdziawionymi ustami klaszczecie i wiwatujecie. Przykro mi, że Was rozczaruję, ale nie piszę o sprawach na których się nie znam. Może Mój Mac jest przez to uboższy, ale nie widzę sensu robić z siebie błazna i udawać później, że to, nie jest tak jak jest napisane.

No właśnie. Pomyłki. Na blogu zdarzają mi się często. Od błędów ortograficznych, o których przypominacie mi w cichych informacjach e-mail (dzięki, że nie pastwicie się w komentarzach nad moją osobą) po te cięższe, gdzie jasno wyrażone komentarze mówią – „gówno wiesz”. To jest mój blog, więc piszę i się mylę. Nie mam ambicji Alfy i Omegi. To moja nora w sieci, z pomyłkami i Waszymi uwagami, które przyjmuję i przez to się uczę. Nawet gdy strzelę totalną gafę, przeproszę za to. Wierzę, że wybaczycie.

Mm blog

Czasem poproszę o wsparcie. Zwykła rzecz. Zaglądacie tutaj, czytacie, czasem coś znajdziecie ciekawego co rozwiąże jakiś problem. Rozmawiamy jak kumpel z kumplem – „Pomóż chłopie”. Mam nadzieję, że Was to nie razi. Proszę, żeby Was nie irytowało. Gdy potrzeba, również jałmużna jest potrzebna. Bo to jest blog. Zwykłe miejsce, dla zwykłych ludzi. Ja dla Was, Wy dla mnie. Wspieranie siebie na wzajem – to takie normalne.

Jak zaglądam na profesjonalne strony, które chcą być bardziej profesjonalne niż mogą, obawiam się powolnej dominacji sieci nad prasą drukowaną. Czytając gazetę możesz kląć na autora, wydzierać jego twarz z artykułu lub dorysować wąsy dodając przez to powagi nieudolnemu tekstowi. Jednak ów specjalista śpi spokojnie. Nie wie, co mu czynisz w zaciszu domowej lampki. W sieci natomiast, autor zwany (często przez siebie) profesjonalnym męczy się strasznie, czytając komentarze pod swoim wysoce odkrywczym wpisem. Daj mu Panie dużo pozytywnych by nie trapiły go nocne koszmary i zgagi. Jednak uważaj, gdy depniesz na odcisk. Wyłącz nawigację w telefonie, zaszyj się na pustkowiu, wypnij kabel z sieci, bo posmakujesz redakcyjnego kunsztu celnej riposty.

Dlatego proszę Was. Nie piszcie, że Mój Mac to serwis, portal czy inne zaawansowane sieciowo miejsce. To zwykły blog. Ze swoimi potknięciami (częstymi), konkursami (lepszymi i gorszymi) i zrzutkami na serwer (czasem potrzebnymi). Naprawdę, nic więcej. Zwykły blog.

Przemysław Marczyński

Współautor książki "macOS. Proste Poradniki" - www.prosteporadniki.pl. O technologii pisze od ponad 15 lat. Tworzył podcasty o Apple.
Komentarze (24)
L

24 komentarze

  1. John

    … i dzięki temu charakterowi, jaki nadałeś blogowi jest tu swojsko i miło. Dzięki za świetne wpisy.

  2. Sebastian

    @Przemysław Marczyński: No dobra, to ile tej jałmużny potrzebujesz na roczną opłatę za serwer 😉

  3. Ce

    Świetna PRO riposta. 🙂

  4. Bartek

    Celny strzał w naszych rodzimych nieomylnych pro-bloggerów. 🙂

  5. Espagnol

    Odwiedzanie Twojego bloga, to tak, jak przekraczanie progu domu, w którym Cię powitają z uśmiechem, zaproszą do stołu, wysłuchają, jak trzeba poradzą, doradzą. To taki ciepły dom. Pewnie dlatego wielu za nim tęskni i chętnie do niego wraca. Nie zawsze w tych pięknych, bogatych czujemy się dobrze. Liczy się atmosfera. Liczy się serce. Liczy się życzliwość. Twój blog promieniuje ciepłem.
    Dobrze, że jesteś!

  6. benedictus

    Up.

  7. xawoger

    Trochę nie ładnie sobie pajączek pojechał. Riposta z twojej strony subtelna i wyrafinowana. Gratuluję powściągliwości. Ja bym tak nie potrafił.

  8. NiLok

    dzięki za ten wpis. ja wprawdzie piszę coś na blogu bardzo rzadko, ale jak już zaatakuje jakaś wena, będę pamiętał o Twoim podejściu – piszę to, co lubię, a jak się pomylę, to przecież nie jest katastrofa, bo nie jestem ekspertem.

  9. Pan Jabu

    Zacna riposta, z klasą.
    Co do Twojego BLOGA, to też jest bardzo zacny. Lubię tu zaglądać. Całe szczęście, że nie jesteś PRO. Niczego tu nie zmieniaj, na tym BLOGU 🙂
    A ze strony pana Spidera niestety nieco zaleciało buractwem. Cóż, nie każdy ma klasę.

  10. Emeley

    @ Przemyslaw MArczysnk;
    Po prostu rob swoje. Jak widac jest to formula, ktora w tym wlasnie jest oryginalna i ma swoj magnetyzm, ze czuje sie tutaj Czlowieka. Moze bardziej, niz komputer. Mysle, ze w tym jest atut tego bloga.
    Tym, ktorzy to rozumieja, nie trzeba tego tlumaczyc. Czy bede sobie nazywal Twoj blog portalem, czy strona, czy serwisem, jest Przemku naprawde drugoplanowe. Czesto takie bledy wynikaja ze slabej orientacji w roznicach pomiedzy serwisem internetowym a blogiem czy podobnych nieporozumien. Sam nie do konca orientuje sie w podzialach i typologiach, jakie obowiazuja w tej dziedzinie. To sprawa drugoplanowa.
    Dla Ciebie jest to blog, dla kogs innego jest to miejsce, w ktorym mozna spotkac ludzi o wysokiej kulturze, nie tylko slowa. Miejsce, ktore kreuje Autor majacy na tyle ciekawa osobowosc, ze ta emanuje na tresc i forme tego, co dociera do czytelnikow, uczestnikow (etc) Twojego port… przepraszam, bloga :).
    Zamiar Tworcy nie zawsze jest identyczny z przekazem, ktory dociera do adresata. W Twoim przypadku – to oczywiscie wylacznie moja osobista opinia – zachodzi chyba taka wlasnie sytuacja. O ile jednak czesto aspiracje autorow w ogole – a nie tylko autorow blogow – nie znajduja pelnej realizacji w efekcie koncowym, o tyle Twoj blog wychodzi moim zdaniem poza Twoje wlasne zamierzenia.
    Prezentujac siebie samego poprzez jezyk i silna personalizacje tego, co piszesz i jak piszesz, przyciagasz ludzi, ktorzy chca porozmawiac z kims wlasnie takim. Jestem pewien, ze tu nie chodzi wylacznie o tematyke. Powiedzialbym raczej, ze wieksza role odgrywa wlasciwa rownowaga pomiedzy przedmiotem, a podmiotem. Bledy, o ktorych wspominasz, niedoskonalosci lub inne chropowatosci, przydaja Twojemu blogowi autentycznosci, jeszcze bardziej go indywidualizuja.
    Nie wiem jak pozostali Koledzy ale ja wole pogadac z kims, kto nie reprezentuje soba omnipotentnej racji i wiedzy arcyencyklopedycznej na kazdy temat. To jak rozmowa z telewizorem. Z Toba akurat chce mi sie gadac 🙂
    Zgadzam sie calkowicie ze slowami Espagnol – bardzo trafne, oddaja istote tego, co przyciaga tutaj tych, ktorzy gdzie indziej nie znajduja tego, o czym Espagnol napisal(a).
    W kontekscie okolofinansowym – zycze Ci, zeby za internautami przyszli do Ciebie reklamodawcy, czyniac bezprzedmiotowa kwestie wsparcia. Jesli jednak o nim mowisz, czy wprost o nie prosisz, to nie widze w tym nic zdroznego, nie nazwalbym tego jednak jalmuzna. Nie ta kategoria pojeciowa.
    Krytyka jest potrzebna, wytkniecie bledu pomaga unknac go w przyszlosci. Trzeba to chyba umiec odroznic od sytuacji, kiedy – trawestujac znane powiedzenie – ktos wali mlotkiem w stol czekajac na „spiew” Twoich nozyc. Autor publikujacy w internecie jest potencjalnie narazony na nieporownywalnie wiecej watpliwych przyjemnosci, niz ten, ktory publikuje drukiem. Znak czasu i tyle. Trzeba umiec po prostu pojsc dalej, jak ta karawana.
    Moj Mac jest na pewno jednym z jasnejszych punktow w nieograniczonosci internetowej przestrzeni. Sa ludzie, ktorzy lubia tu zagladac – na pewno do tych wlasnie sie zaliczam. Nie musisz tlumaczyc wszystkim obywatelom tego swiata, ze to, co tu robisz, to po prostu Twoj blog i nic wiecej. Niech Twoj blog mowi za Ciebie, robi to naprawde niezle 🙂
    Powodzenia i glowa do gory 🙂

  11. Błażej Marciniak

    Zabawne, czy to napisał ten sam Przemek który mi na sugestię odpisał : „Uczysz mnie jak mam prowadzić swój blog?”

    • Przemysław Marczyński

      @Błażeju chcesz roztrząsać naszą niedokończoną rozmowę? Przeprowadzana w 140 znakach nie dobiegła do końca, bo po prostym pytaniu przestałeś mnie śledzić i nie zdążyłeś / nie raczyłeś nawet odpowiedzieć. Zabawne, że inaczej odbieramy sugestie i ironie. Może to jest magia niedomówień Twittera?

  12. microust

    Ja się cieszę że dzięki obie nie muszę się przedzierać przez inne miejsca, by czasem kupić jakiś programik taniej.
    Bardzo często rozbrajają mnie Twoje wpisy, błędy czy opinie. Rzecz w tym że to są Twoje wpisy. Czytam, bo lubię. Dzięki.

  13. mantis30

    Przemek, olej buractwo. Pamiętaj, że ważniejsze czasem jest KTO mówi a nie CO mówi. Reasumując: nie ma sensu przejmować się przytykami bufonów co to „wyżej srają niż dupy mają” 🙂 Wiem, że to i tak boli i wkurza, ale zauważ ile ciepłych słów czytasz od swoich wiernych czytelników!
    Zazdroszczę Ci takiej popularności, mój blog mimo, ze w sieci ósmy miesiąc, dzieli przepaść od Twojego a i pewnie czytelników tylu i stałych się nie dorobi… Ba! Nawet na słowa krytyki liczyć nie może :/

  14. Emeley

    @manis3o (przepraszam, nie umiem napisac takiej trojki w folnym indeksie jak u Ciebie w nicku);
    Piszesz blog? Dawaj adres – chetnie tam wpadne. A co do bufonow – jak siegam pamiecia, kiedy chcialem byc grzeczny, sluchac pokornie wszystkich uwag i przytykow, takze od ludzi, ktorzy klepali po plecach a za tymi plecami lali pomyje, zawsze i tak skonczylo sie oskarzeniem o bufonade, o moja zarozumialosc i inne straszliwe przywary. Chyba w koncu nauczylem sie sluchac uwaznie tych, ktorzy mowia do mnie, bo maja mi cos do powiedzenia i to cos jest konstruktywne, chocby bolalo.
    Wprowadzilem selekcje i wszelkie proby przemycenia pod „dobra rada” albo merytoryczna krytyka czegos wiecej, na przyklad palca w oko (eufemistycznie to ujmujac), puszczam z pradem.
    Konkludujac – jesli jest choc jeden czlowiek, ktory po przeczytaniu wiersza poczuje go w sercu, warto taki wiersz napisac. Ta prosta prawda znajduje zastosowanie nie tylko w poezji 🙂

  15. Emeley

    Ups… mantis3o – uciekla mi literka, cos za czesto mi uciekaja ostatnio 🙂

  16. przemekspider

    Przemku, odpowiem wywołany przez Ciebie po raz kolejny do tablicy, choć obiecywałem sobie, że tego robić nie będę (szczególnie po tym pierwszym, wybitnie obraźliwym, nieeleganckim i pełnym nieskrywanej nienawiści wpisem). Dzisiaj już jednak minęły mi emocje, które czasami gotują mnie od środka przestrasznie i potrafię z dystansem spojrzeć na całą sprawę.
    Spójrz jak to wygląda – po raz kolejny publikujesz tekst o mnie. Bardzo negatywny tekst, który jest kłamliwy, bo odarty z kontekstu. Napisany jest w tonie obrony przed i demaskacji tego kłamliwego, pseudo-pro Pająka. A tymczasem po raz kolejny to Ty mnie atakujesz, a nie ja Ciebie. Przecież mój złośliwy tweet był reakcją obronną na kolejny bardzo negatywny publiczny komentarz w stosunku do mnie i mojego medium. Myślisz, że one nie bolą? Stąd emocjonalna reakcja – normalna i naturalna, bo każdy normalny człowiek reaguje emocjonalnie na to jak go obrażają. W dodatku ten Twój twitterowy komentarz jest kolejny z serii, więc moja reakcja była spotęgowana całym bagażem wcześniejszych doświadczeń.
    Ja tego nie potrafię zrozumieć. Znamy się z sieci od bardzo dawna, jeszcze z czasów prawie początków MyApple, mieliśmy się okazję spotkać w realnym świecie… W blogosferze poruszamy się od dawna; nasze drogi często się krzyżowały. Uważałem Cię za znajomego. A tu nagle, bez zrozumiałych dla mnie przyczyn, od jakiegoś czasu czytam masakryczne pomyje na mój temat.
    Ja rozumiem, że może Ci się nie podobać to, co robię na Spider’s Web, że ten styl retoryki uważasz za zły, że sposób prowadzenia medium może Ci się wydawać… nieodpowiedni, ale to jeszcze nie powód by pisać paszkwile na znajomego. Ordynarne paszkwile, na dodatek pisane właśnie w ckliwym kontekście, który często włączasz.
    Spójrz – i proszę Twoich Czytelników również o spojrzenie – czy gdziekolwiek w sieci znajdziesz jakieś moje negatywne zdanie na Twój temat? Czy ja piszę o Tobie wpisy? Czy ośmieszam na Twitterze? Też mi się wiele nie podoba (jedną z tych rzeczy jest to, co w emocjonalny sposób napisałem w odpowiedzi do Ciebie na Twitterze), ale nie biegnę z tym co ludzi. Zostawiam w sobie, bo uważam Cię za znajomego i jeśli już, to przekazałbym Ci tę uwagę w prywatnej wymianie tweetów czy maili, co wielokrotnie w przeszłości mieliśmy okazję czynić.
    Zostaw mnie po prostu w spokoju.

    • Przemysław Marczyński

      @Przemku, nie ukrywam, że mnie inspirujesz dlatego wpis na MM z tagiem „Osobiste” odnoszę po części do Ciebie. Gdybym napisał to u Ciebie, poszczułbyś mnie stwierdzeniem „to mój blog…” i odszedłbym tak, jak zrobiłem to kilka tygodni temu. Ale to właśnie fakt, że poznaliśmy się osobiście, że nabrałem do Ciebie większego szacunku, że polubiłem, skłania mnie do tego by dać Ci pstryczka w nos. Tak na przebudzenie, bo szkoda mi tak ciekawego organizmu jak Spidersweb. Zgromadziłeś tam bardzo ciekawych ludzi i odwalają świetną robotę. Jednak Ty, na siłę drylujesz głowy biednych czytelników próbując stworzyć z tego serwisu (bo to już nie jest blog) coś nadzwyczajnego, nie widząc, że na miano profesjonalnej strony potrzeba lat. Pewnie kiedyś tak się stanie, że będzie ona wyznacznikiem myśli sieciowej w Polsce, ciężko na to pracujesz. Dlatego chcę jeszcze zdążyć przed tą chwilą i pokazać, że sensacja nie idzie z jakością. Dla mnie wystarczyłoby, żebyś uderzył się w pierś i powiedział, że ta „BOMBA” to żenada i obiecuję, że już więcej nie zrobię Wam Drodzy Czytelnicy Spidersweb takiego prania podprogowego i zabawy w klikajło. Wystarczy powiedzieć – pomyliłem się. Może ten wpis sprawi, że na Spidersweb będą pojawiać się lepsze treści, bo wiem, że mogą bez bicia piany.
      Co do kontekstu to nie jest tu nic wyrwane. Zrzut ekranu prezentuje wszystko od czego to się zaczęło.
      Akcja i reakcja to siła internetu. Nie możesz powstrzymać mnie od komentarzy. Wiem, że bolą, ale taki jest ich cel. Niech to małe ukłucie wyjdzie Ci na zdrowie. Mam tylko nadzieję, że tych inspiracji/sensacji z czasem będzie mniej. Czego sobie i Tobie życzę.
      PS. Osobiste docinki zachowam dla siebie.

  17. Emeley

    Panowie sie widac znacie i – jak widac z dwoch ostatnich komentarzy nie jest to li-tylko kwestia dyskusji o krytyce czy jej poziomach wzajemnych. Faktycznie – chlop z chlopem powinni pogadac poza swietlica, jesli maja sobie cos do wyjasnienia. Jak uczy praktyka, rozmowa w cztery oczy czesto prowadzi do wspolnej konkluzji, ze konfliktu nie ma, sa tylko problemy komunikacyjne.
    Zgoda buduje, alternatywa jest zawsze destrukcja. Chyba, ze potrafimy sie roznic pieknie, albo chociaz niebrzydko.
    Obu Panom zycze cieplo powodzenia na wybranych przez siebie drogach, ktore z pewnoscia nie musza doznawac kolizji.

  18. Emeley

    @Przemyslaw Marczynski;
    Staram sie jak moge :)Trace jednak rozsadek i zaczynam bredzic w goraczce, kiedy pomysle, ze ciagle nie ma i nie ma tego Mac OS Lion, a w zwiazku z tym na moim biurku nie ma Maka. Zeby nie bylo mi calkiem smutno, postawilem na nim fiolka. Zdrowy jak rydz 🙂

  19. mantis30

    @Emeley
    Jak klikniesz mój nick to tracisz na bloga 🙂 Zapraszam serdecznie! A ta 3-jka jest niżej dzięki formatowaniu na MójMac, ja piszę wszędzie normalnie 😛
    A panowie Przemkowie – miast po pysku dajcie sobie pyska 😉 Przecież nie konkurujecie ze sobą, a dzięki Waszym blogom nasz rodzimy Internet jest bogatszy i ciekawszy.

  20. Emeley

    @mantis3o;
    Juz tam jestem :), ciekawe, ciekawe…
    Z drugim akapitem Twojego komentarza zgadzam sie oczywiscie. Znany i majacy pokazny dorobek dziennikarz nie tylko internetowy z jednej strony, z drugiej ciagle rozwijajacy sie i ciekawy autor bloga, tez z pokaznym dorobkiem, ktorym sie moze otwarcie nie chwali, choc ma :). Kazdy robi co innego, kazdy – jako Autor – oferuje odmienny, zindywidualizowany przekaz. No i niech tak bedzie :).
    Dlon podniesiona w gniewie wazy mniej niz powietrze. Uniesc dlon by ja podac na zgode to czasem wiecej niz mozna udzwignac. Rozwiazanie jest proste – najlepiej podac dlon na zgode jeszcze w gniewie, czyli negatywny ladunek emocjonalny wykorzystac jako winde do pozytywnego finalu 🙂

  21. MacDada

    @pemmax: Spidersweb to już zdecydowanie nie jest blog – to jest medium… 😉