^

Skitch w wersji finalnej

Przemysław Marczyński

5 grudnia 2010

Skitch.jpg

Przyznam się, że miałem problem ze zrobieniem tego wpisu. Jak mam przygotować temat i przedstawić Wam program, jeśli nie wiem jak wykonać zrzut ekranu? Tak, trudno zrobić zdjęcie aplikacji, której codziennie używa się właśnie do tej czynności. Skitch tak mnie rozleniwił, że zapomniałem iż Jabłko+Shift+(3 lub 4) zapisuje widok biurka. Zresztą do rzeczy. Skitch, najfajniejsza aplikacja do zapisywania tego co mamy na ekranie komputerów wyszła z bety.

skitch_1.png

Dla mnie pogram to majstersztyk ergonomii. Rezydując na belce systemowej mam go zawsze pod ręką. Zrzuty ekranu wykonuje na kilka sposobów: całe okno, zaznaczenie, witrynę z odnośnika, ramka i co tam się jeszcze sobie wymyślicie.

Do możliwości samego zapisu obrazu dochodzą dwie zasadnicze funkcję, które wyróżniają ten program. Narzędzia do edycji oraz możliwość dzielenia się obrazkami z innymi. Wśród narzędzi znajdziemy możliwość dodawania tekstu oraz niezastąpione strzałki. Do tego jeszcze linia, kwadrat i wiadro farby. Nic więcej nie będzie nam potrzebne.

Cóż jednak z obrazków, jeśli nie możemy pokazać ich światu? Skitch wyśle je wszędzie. Od FTP, Flickr czy MobileMe oraz do serwisu o nazwie… Skitch. Całkowity szacunek za jego możliwości. Możemy ukrywać zdjęcia lub pokazywać je innym w publicznym kanale. Co jednak mi podoba się najbardziej to ukryty odnośnik do zdjęcia. Po jego upublicznieniu nikt nie będzie wiedział pod jaką nazwą kryje się nasza galeria. Widoczny jest jedynie ten konkretny obrazka. Samo zarządzanie z poziomu programu jest równie proste jak cała obsługa aplikacji.

Skitch_2.jpg

Wraz z nową wersją pojawiają się płatności za korzystanie z aplikacji. Większość funkcji pozostaje darmowa i do podstawowych zadań taka wersja zupełnie nam wystarczy. Cena 14,95 dolarów to roczny abonament do wersji Pro. Obecna cena jest „powitalną”. Normalny koszt będzie wynosił 19,95 dolarów. Co otrzymujemy w zamian. Większe możliwości edycji (obracanie, skalowanie, dodawanie cieni, przeźroczystości, znaków wodnych, szyfrowania, statystyk oglądalności i inne. Program na pewno wart jest tej ceny, chociaż ja nie chętnie płacę abonament, wolałbym zapłacić kwotę za wieczyste użytkowanie programu bez czasowych ograniczeń (przynajmniej do wersji 2.0).

Dla mnie Skitch to program bez wad. Poważnie. Jego interfejs, gdzie okno automatycznie się chowa podczas robienia zrzutów ekranu oraz funkcje adnotacji to piękne i intuicyjne rozwiązanie. Do tego możliwość publikacji w sieci. Wspaniałe narzędzie ubrane w idealny interfejs. Ehhh idę kupować!

Witryna programu Skitch – https://skitch.com/
Cena – Darmowy. Wersja rozszerzonej Pro 19,95 dolarów/rok. Obecnie promocja 14,94 dolarów

 

Przemysław Marczyński

Współautor książki "macOS. Proste Poradniki" - www.prosteporadniki.pl. O technologii pisze od ponad 15 lat. Tworzył podcasty o Apple.
Komentarze (6)
L

6 komentarzy

  1. NiLok

    do samego pokazywania zrzutów ekranu używam GrabBoksa – dodatku do DropBoksa, ale faktycznie Skitch jest zdecydowanie najlepszy, jeżeli chodzi o dodatkową „obróbkę” screenshota. jedyne czego mi brakuje w darmowej wersji, to automatyczne skopiowanie bezpośredniego linku do schowka.

  2. Łukasz Lipiński

    Polecam Jing-a. Robi screenshoty oraz screencasty

  3. pawel_z_wrocka

    „Rezydując na belce systemowej mam go zawsze pod ręką” – rezydujesz na belce systemowej? Nie ciasno Ci tam? 😉
    A co do meritum, to co ma takiego Skitch, czego nie ma Jing? Poza ceną, oczywiście. OK, ma więcej opcji edycji, ale czy warto zapłacić za to 15 dolców?

  4. Przemysław Marczyński

    Jing powiadacie. Fajny, bardzo fajny, ale Skitch w moim odczuciu jest o niebo wygodniejszy i lżejszy. Zresztą darmowa wersja Skitcha jest mniej irytująca. Jing w wersji Pro kosztuje 14,95 dolarów więc na chwilę obecną tyle samo co Skitch.

  5. pawel_z_wrocka

    Ha! Zapomniało mi się, że Jing też ma wersję pro. W ogóle nie odczuwałem potrzeby korzystania z niej.
    Może w przypadku Skitcha byłoby podobnie – acz widzę, że dostępne tylko w pro są rzeczy bardziej potrzebne, niż w przypadku Jinga – tak na oko.
    Ale może ściągnę i spróbuję – „wygodniejszy” i „lżejszy” brzmi zachęcająco.

  6. PoGOOD

    A ja funkcjonuję z „japko+shift+3” i w porównaniu z PrintScreen’em z PC uważam, że ma wystarczającą skuteczność…