Poczta elektroniczna to już nasz nierozłączny kompan. Dostajemy ważne wiadomości, coraz więcej śmieci i dzięki e-mailom załatwiamy wiele spraw. Coraz trudniej jest to wszystko ogarnąć, poszukujemy coraz to lepszych narzędzi, które wesprą nas w codziennym przeglądaniu informacji. Mac OS X posiada swojego bardzo dobrego klienta e-mail o nazwie Mail. Kto ma komputer Apple wie, jak świetny jest to program. Świetny, ale nie doskonały. Na szczęście ta aplikacja nie jest całym światem, a programiści ciągle myślą, aby nawał elektronicznej poczty nas nie przytłoczył. Cóż tu mówić, przywitajcie program Postbox.
Jeśli powyższy ekran przytłacza Was nawałem widocznych okien, ikon oraz opcji wiedzcie, że można z Postboxa zrobić bardziej minimalistyczne narzędzie. Chciałem Wam jednak pokazać na jednym zrzucie ekranu z czym mamy do czynienia. Lista kont pocztowych umieszczona jest podobnie jak w domyślnym programie pocztowym Mac OS X. Co jednak wyróżnia opisywaną aplikację to możliwość grupowania kont w katalogi. Przecież nie ze wszystkich adresów mamy ochotę sprawdzać pocztę co 5 minut, prawda (praca i internet to zło, bo zawsze jesteśmy w pracy). Przy dużej liczbie adresów opcja niezastąpiona, umożliwiająca selekcję przychodzącej treści. Możemy naturalnie tworzyć foldery, do których dzięki regułom będziemy wysyłać e-maile oraz Inteligentne teczki (tu nazwane raczej jako zapisane wyszukiwania – Saved Search).
Co prawdziwie ujęło mnie w Posboxie to panel Inspektora, który zawiera informację o nadawcy umożliwiając błyskawicznie podejrzeć wiadomości od tego autora oraz podgląd tego, co zawiera się w treści e-maila. Szybki dostęp do grafiki lub odnośnika? Proszę bardzo.
Z drobnych udogodnień ale spełniających swoje zadanie tak dobrze, że trudno potem pracować bez tego dodatku jest okno szybkiej odpowiedzi. Ile to razy chcemy szepnąć w treści leniwe „Tak, będę”. Po wybraniu małej strzałki obok nadawcy, zrobimy to błyskawicznie. No tak, w końcu to opcja Quick Reply.
No dobrze, przejdźmy do tego, co zaplątani w e-mailach kochają najbardziej – kategorie i To Do. Tak, Postbox ma to wszystko i jednym kliknięciem przypiszemy wiadomość do wątku „Odpisz”. Nie umknie nam fakt, że ktoś czeka na odpowiedź. Ja ostatnio łapię się na tym, że całkowicie zapominam o korespondencji. Funkcja dla mnie niezbędna w zdrowym funkcjonowaniu. Bez tego jest całkowicie zagubiony.
Muszę przyznać, że Postbox bardzo, ale to bardzo przypadł mi do gustu. Autorzy wyginają się i prężą, aby udogodnić nam życie. Wprowadzili nawet podgląd To Do, odnośników w mailach i grafik zamieszczonych w wiadomościach. Wspomnę jeszcze tylko o wyśmienitych zakładkach, które aż dziw, że nie są dostępne w Mailu.
Postbox, to program powstały na bazie darmowego Thunderbirda. Jednak ten klient pocztowy jest od niego znacznie przyjemniejszy w użyciu. Powiem więcej, podoba mi się bardziej niż Mail. Tak, tak, bardziej, bo posiada właśnie tych kilka funkcji, gdzie po jednym spróbowaniu wiesz, że muszą one być dostępne podczas codziennego wertowania korespondencji. Oczywiście możemy uzbroić Maila w odpowiednie wtyczki, jednak nasuwa się pytanie czy jest sens, jeśli ich cena będzie większa niż koszty związane z zakupem Postboxa? I proszę, nie mówcie, że program jest zbyt drogi. Jego funkcjonalność pokazuje, że inni żądają za podobne opcje jeszcze więcej. Jeśli więc wpadacie w kłopoty z nawałnicą e-maili spróbujcie Postboxa, bo przecież nie samym Mailem poczta płynie. Zdecydowanie, warto!
Warto odnotować, że Postbox występuje również w wersji darmowej – Postbox Express. Jednak jego funkcjonalność jest znacznie ograniczona. Pomimo to zachęcam do testów. Oczywiście wersja 30. dniowa pełnego Postboxa również na Was czeka do testów.
Witryna programu Postbox – http://www.postbox-inc.com/
Cena – 39,95 dolarów
Kiedyś go próbowałem, ale nie przeszedł testu, Twój entuzjazm napawa mnie jednak nadzieją, więc pobieram wersję testową 🙂
No tak, wersja 1.0 nie należała do ogierów innowacyjności. Nowy Postbox znacznie lepszy.
A jak wygląda integracja z Mac OSX? iCal, Address Book, iCal invitations, send website from Safari itp.?
iCal brak. To Do tylko lokalne bez podawania daty. Może być kojarzone z wiadomością. Nie ma tu nic z kalendarzem w tle. Książka adresowa jak najbardziej. Wysyłanie witryny z Safari – gdy Postbox jest ustalony jako domyślny klient wówczas przesyła odnośnik, nie jak Mail całą stronę.
Przypomina mi się dyskusja na appleblogu o tym jaki jest sens pisać nowe programy pod Mac OS X przez polskich programistów. Zdecydowana większość twierdziła, że wszystkie programy już istnieją i nie opłaca się tworzyć nowych. Ja byłem przeciwnego zdania i ten program świetnie ilustruje to zagadnienie. Szkoda tylko, że takie programy ciągle powstają tylko za granicą, a polskich nadal jak na lekarstwo.