Nie grywam na komputerze. Myszka jakoś drętwo leży w dłoni. Zdecydowanie wolę czarnego pada i duży ekran telewizora. Gdy jednak wsunąłem płytę z Machinarium do napędu laptopa, coś natychmiast przykuło moją uwagę. Grafika? Muzyka? Na pewno. Wiedziałem, że ta przygoda nie jest kolejną odmóżdżającą pozycją wśród całego stosu podobnych gier. Nic, pozostało jedynie odkryć świat Machinarium…
Oprawa
Powiem krótko i zwięźle. Zakochałem się w tym co zobaczyłem. Nie jestem wielkim estetą. Ot zwykły człek wiedzący co kuje go w oczy, a co sprawia przyjemność. Machinarium wyzwoliło we mnie uczucia, które towarzyszą mi podczas przeglądania prac Pana Jacka Yerki. Dreszczyk ciekawości oraz zachwyt jak można stworzyć coś tak pasjonującego z czegoś tak prostego. Świat Machinarium to niby sam złom, śrubki, blacha. A jednak on żyje, ma swoje emocje i bohaterów. To świat nie mniej ludzki niż to co nas otacza. Z drugiej strony zdecydowanie inny, ale stworzony z prawdziwym namaszczeniem. Gdy widzę taką grafikę, łapie mnie za serce, że nie ja posiadam taki dar postrzegania świata i zdolność przeniesienia go w tak pięknej formie na ekran monitora. Gdy jeszcze zdamy sobie sprawę, że wszystko to jest wykonane w technologii Flash, no na prawdę szacunek dla autorów.
Tej pięknej grafice towarzyszy nie mniej udana muzyka. Zupełnie nie przeszkadza ona w rozgryzaniu planszy. Troszkę smutna, jak przystało na świat maszyn mechanicznych, troszkę melancholijny jak na opowieść o miłości. Bardzo dobrze słucha się jej również poza grą. To muzyka, która nie drażni, a sącząc się z głośnika staje się miłym towarzyszem dnia.
Fabuła
Temat niby banalny. Znów kobieta, znów miłość i troszkę sensacji. Jednak obok tego idzie sprytnie przedstawiona przygoda, której rozwikłanie będzie wymagało od nas nie lada wytężonego intelektu, przemyśleń oraz zapewniam Was, kilku dobrze spędzonych godzin. Może ktoś z Was potrafi arcydobrze łączyć fakty i zdarzenia. Wówczas przejście 17 plansz będzie szybką przygodą. Coś jednak mi mówi, że nie będzie to aż tak prosta wyprawa, a pod czaszką odbywać się będzie sroga rewolucja neuronów. Zagadki są ciekawe, a od nas będzie wymagane przyjrzenie się każdemu szczegółowi mapy. Historia opowiedziana bardzo przyjemnie, a oderwać się od niej jest bardzo trudno.
Rozgrywka
Machinarium przywołuje moje wspomnienia z nie tak odległych czasów, gdzie w rozgrywce najważniejsza była „miodność”. Czysta zabawa, nie przykryta milionami tekstur oraz wspierana kosmicznymi wymaganiami kart graficznych. Każda plansza to zaledwie jeden ekran na monitorze. To tutaj mamy rozpetłać zadanie, jakie stawiają przed nami autorzy gry. Kursor myszki oraz bystre oko to oręż bez którego niewiele osiągniemy. W sytuacjach bezradności zawsze będziemy mogli skorzystać z podpowiedzi. Przyznaje się, bez tego wiele razy nie udałoby mi się ukończyć planszy. Nie są to jednak kompletne rozwiązania łamigłówek. Pomimo, że będziemy wiedzieć co robić, trzeba będzie jeszcze to… zrobić.
Będziemy mieli do dyspozycji różne przedmioty znajdowane w naszej podróży. Bardzo często samodzielne są nic niewarte. Naszym zadaniem będzie umiejętnie przekształcić je w sprzęt, który pomoże nam rozwiązać kolejne zagadki. Nie bez znaczenia jest zdolność naszego robota do wydłużania się bądź kurczenia. Bez tych predyspozycji nie będziemy mogli zajrzeć do mysiej dziury bądź wspiąć się na lampę po żarówkę do naszej policyjnej czapki. Tak, zawiłości w grze jest wiele i czasem w osłupienie mnie wprowadza ostateczne rozwiązanie. Nie mniejszym zaskoczeniem jest, jak można było wpaść na taką historię. Tutaj nie możecie być niczego pewni. Szczotka przecież nie musi służyć do zamiatania, ale równie dobrze może stać się wytrychem 😉
Na koniec
Z pewnością jest to historia, którą zapamiętamy. Co więcej, dla mnie jest ona powrotem sentymentalnym do czasów, gdzie gry miały swoją duszę, klimat i smak. Machinarium jest dowodem na to, że nie potrzeba fortuny, aby gra była wartością samą w sobie. Ta gra obroni się sama. W moim odczuciu już jest kultową pozycją.
Machinarium, dzięki firmie IQ Publishing jest po Polsku i jest dostępna w naszym kraju. Gra jest całkowicie zbudowana na Flashu. Dzięki temu, praktycznie każdy może w nią zagrać. Zarówno na Windowsie, Mac OS X czy Linuxie. To naprawdę świetna wiadomość, bo klimatyczność tej gry, jej pieczołowite wykonanie kusi bardzo.
Dystrybutor gry w Polsce – IQ Publishing Sp. j.
Cena gry – 49,99 złotych
Witryna dystrybutora z grą – kliknij
Demo gry – kliknij
Spróbowałem wersji demo.
Fakt konieczności zdobycia maskotki o oddania jej „mrówkojadowi” celem otrzymania nogi, bardzo mnie urzekł 🙂
Całkiem możliwe, że wkrótce nabędę pełną wersję i poświęcę parę godzin w ratach na parę niedzielnych pór po obiedzie, aby trochę pograć 😉
Proponuje również zapoznać się z innymi produkcjami amanity, są też świetne.
Ciekawa gra, czasami trudna i niejednokrotnie zacinałem się nie wiedząc co zrobić. Ale udało się przejść całą.
Liczyłem na troszkę inne zakończenie.
… grałem w DEMO, ciekawa, czasami trudna, ale ogólnie przyjemna 🙂