Pora się pożegnać na tydzień. Z żoną i przyjaciółmi ruszam na podbój stoków w Białce Tatrzańskiej. Wyjazd w sobotę rano, a do domu wracamy dopiero 2 marca. Troszkę jestem poruszony i nie dziwcie się bo zeszły sezon miałem do bani (nie mylić z tą Banią). Na narty wybrałem się dwa razy. Za pierwszym zostałem uraczony olejem z wadliwego wyciągu, a drugi raz jakiś rasowy narciarz prawie wyrwał mi nogę z kolana. Odczuwam uroki tego spotkania do dziś. Ubezpieczenie wykupione, więc wszyscy na stoku mogą czuć się bezpiecznie 😉
W drodze powrotnej zahaczamy o Lublin. Tam będziemy łapać dźwięki sączone przez 2Tm2,3 A co, jak szaleć to szaleć 😉
Do zobaczenia po powrocie!
stac to karzdy potrafi
no fakt, stanie na nartach wychodzi mi najlepiej 😉