^

Intel® Power Gadget… link pobierania znika ze strony Intela

Jaromir Kopp

21 lipca 2018

Ktoś się czegoś wstydzi? Jeszcze wczoraj narzędzie do monitorowania zużycia energii, temperatury i co ważniejsze aktualnej szybkości zegara procesorów Intela było dostępne. Dziś już pozostała po linku do pobierania jedynie nazwa aplikacji.

Intel® Power Gadget

Podejrzewam, że jeszcze kilka dni temu niewielu z nas wiedziało o istnieniu Intel® Power Gadget. Ja na przykład nie miałem o tym pojęcia. Ten program Intela zdobył sławę dopiero za sprawą Intela i9 w MacBook Pro. Jest to „mocniejszy” z procesorów dostępny za dopłatą w wysokości 1920 zł przy konfigurowaniu MBP 15″ z 2018.
Niestety tak, jak to opisywałem kilka dni temu i9 w najnowszych MacBookach Pro 15″ nie jest w stanie na dłuższą metę rozwinąć skrzydeł. Podczas długotrwałego obciążenia musi gwałtownie obniżyć taktowanie, aby uniknąć przegrzania. Powoduje to, że w takich sytuacjach wydajność i9 jest niższa niż i7 w tym samym komputerze.
Oczywiści należy pamiętać, że przy krótkotrwałych zrywach lub trochę dłuższych, gdy karta graficzna nie jest mocno wykorzystywana, i9 pokazuje, co potrafi. Jednak są to tylko „zrywy”.

Kto się wstydzi? Intel czy Apple?

Kilka lat temu Apple pozbawił nas wskaźnika przybliżonego czasu pracy na baterii. Było to niedługo po drobnej aferze z rozbieżnościami czasu pracy podawanego przez Apple, a pokazywanego przez ów wskaźnik. Czas rzeczywisty też nie chciał się podporządkować wytycznym. Minęło sporo czasu, zapomnieliśmy o sprawie lub znaleźliśmy sobie zamienniki np. coconutBattery.
Jednak teraz sytuacja wygląda trochę inaczej. To zniknięcie linku jest tak nieudolnym działaniem, że moim zdaniem wygląda na sprawkę Intela. On ostatnio znany jest z dziwnych działań i kiepskiego reagowania na sytuacje kryzysowe (patrz Spectre i Meltdown). Nie dość, że stracił lukratywne zamówienie na modemy, to jeszcze wisi nad nim widmo znacznego zmniejszenia zamówień na procesory ze strony Apple. Może nie jest to jakiś wielki klient, ale bardzo prestiżowy. Do tego dochodzi kiepska oferta Intela dla najmocniej rozwijających się rynków małych urządzeń mobilnych i IoT. Obecnie nie chciałbym być w skórze szefostwa Intela.
Oczywiście może to być po prostu niedogranie w czasie aktualizacji programu, zwłaszcza że w „internetach” dostępna jest wersja 3.5.1 (nawet pomimo oznaczenia ich jako 3.5.2).
Pewnie „afera” niebawem się wyjaśni.
Dokładnie tak jak przewidziałem dwa akapity wyżej, jeszcze w niedzielę 22 lipca pojawiła się nowa wersja programu 3.5.3. Czyli z „afery” nici. Chyba, że w nowej wersji Intel® Power Gadget, i9 nagle nabierze wigoru.

Źródło: 9to5mac
Dzięki Iro za cynk.

Jaromir Kopp

Użytkownik komputerów Apple od 1991 roku. Dziennikarz technologiczny, programista i deweloper HomeKit. Propagator przyjaznej i dostępnej technologii. Lubi programować w Swift i czystym C. Tworzy rozwiązania FileMaker. Prowadzi zajęcia z IT i programowania dla dzieci oraz młodzieży, szkoli też seniorów. Współautor serii książek o macOS wydanych przez ProstePoradniki.pl. Projektuje, programuje oraz samodzielnie wykonuje prototypy urządzeń Smart Home. Jeździ rowerem.
Komentarze (4)
L

4 komentarze

  1. mm

    Apple potrzebuje swoich procesorów w laptopach jak powietrza. Procesory Intel-a się skończyły.

  2. scanner

    Powidziałbym bardziej tak: „Procesory intela dla tak skondensowanych urządzeń jak Apple się skończyły” – jak możesz sobie wsadzić do obudowy 15cm wiatrak i 2 kg radiator to pewno procek się nie przegrzeje.

  3. mm

    O to mi dokładnie chodzi. Apple oczywiście nie zrezygnuje ze smukłego design-u, więc po przygodzie z gotującymi się 6-rdzeniowcami od Intela prace nad własnymi procesorami powinny zostać mocno przyspieszone.

  4. Tryt

    youtube.com/watch?v=Xjor24HO2HA&feature=youtu.be
    Ktoś tu źle zaprojektował komputer. Albo zaprojektowali wiedząc o problemach bo wiedzieli że ciemny lud to kupi