^

Trudny romans z Apple

Apple to fantastyczna firma… chciałoby się rzec. Nie jesteście jednak trochę zmęczeni? Jasne, to dość mało znaczący fakt, że w Polsce trudno się romansuje z Apple. Bo chyba łatwo nie jest. Bariera cenowa to pierwszy powód. Są inne?

Polska. Jakie ma znaczenie dla przychodów Apple ten region? Czy jest to widzialny promil na słupkach przychodów tej firmy? Czy analitycy biorą kraj nad Wisłą pod uwagę robiąc jakieś plany strategiczne? Pierwsze co czynią to zapewne sięgają po atlas i studiują położenie naszych granic poczynając od Azji. Mieszkam tu i chciałbym, żeby największa firma technologiczna traktowała wszystkich na zbliżonych zasadach, bo nie mówię przecież o „tych samych”. Dobrze, ale nie ma się co użalać (albo co tam… troszeczkę) bo na salonach świata również słychać coraz mniejszy aplauzu. Oto mój mały pstryczek w nos, jaki daję Apple.

W szkołach Windows na Makach

Ostatnio przeczytany tekst Pawła Okopienia na Spidersweb, gdzie autor mówi o sukcesie edukacyjnym Apple solidnie mnie rozbawił. Naturalnie miło wiedzieć, że firma z Cupertino upłynniła w części Uniwersyteckiej iTunes ponad miliard materiałów naukowych. WOW! Ile z tego w Polsce? Firmy handlujące komputerami Apple wygrywają przetargi w szkołach. Pracownie komputerowe zapełniają się nowym sprzętem. Wygląda to świetnie w statystykach zapewne. Ja pytam jednak, na ilu Makach w szkołach uczniowie uczą się na OS X? Czy ktoś przywiązuję wagę do edukacji nauczycieli? Czy ktoś dba o to, by uczniowie poznawali nową platformę. Jak wyglądają możliwości zdawania matury pod kontrolą OS X? Z moich doświadczeń wynika, że nauczyciele nie mają sami czasu/chęci uczyć się nowego systemu operacyjnego dlatego w większości pracowni na iMakach są instalowane Windowsy. Sami chyba dobrze wiemy, jak trudno przestawić się na nowy system operacyjny gdy całą szkołę, studia i zapewne w pracy działamy na Windowsie. To tutaj powinna zacząć się przygoda z marką Apple. Powinna…

Osamotniona prasa

Czy widzieliście kiedyś w prasie reklamę Apple? Ok, raz… chyba New York Times. Nie mówię tutaj o operatorach, którzy z całych sił ściskają zwieracze żeby wykonać normę sprzedaży. Żartuje, nie muszą. iPhone i tak sprzedaje się świetnie, produkt reglamentowany. Ciekaw jestem jak długo firmy trzecie będą promować produkty Apple? Czytając MacFormat czy Macworld jakoś trudno dopatrzeć się „największego  sadownika”. Nie trzeba wyglądać poza granice kraju (w sumie dla nas powinno być ważne co dzieje się na naszym podwórku). iMagazine, magazyn piszący o Apple zaczął produkcję AndroidMagazine. A czy w ostatnim czasie próbowaliście pożyczyć coś na testy, do recenzji od Apple? Jeśli Wam się uda koniecznie dajcie znać, bo to sztuka dla bardziej zaawansowanych hackerów. Prasa drukowana, prasa internetowa i blogi nie mają wsparcia w Apple. Musicie zatem mieć świadomość, że kto pisze o Jabłkach ma nie równo pod sufitem. To jest pasja dla obłąkanych, mówię to z coraz większą świadomością. Chociaż nie wiem czy mój głos po tylu latach obgryzania ogryzków może być „normalny”. Trudno w tych warunkach liczyć na informacje z pierwszej ręki, finanse na kampanie promocyjne, poklepanie po plecach z rzuconym „zrobiłeś dobrą robotę”. Z takim podejściem do piszących osobiście widzę rychłą śmierć samotnych pismaków, ludzi o ogromnym zapale. Szczególnie mocno dociera to do mnie, gdy czytam popularne serwisy (opsss blogi) gdzie platformy Android i PC mocno wydreptują ścieżkę sukcesu dając autorom marchewkę, popychając tym samym do intensywnej pracy. W tych cieplarnianych warunkach można budować środowisko. Można zdobywać materiały do tworzenia treści „z pierwszej ręki”. Jest zdecydowanie więcej możliwości. Apple drzemie, Samsung robi wszystko, żeby zachęcić autorów do pisania o swoich produktach. Ta ślepa ułuda, że „i tak o nas napiszą” bez zaangażowania się Apple w swoją „społeczność” kiedyś się skończy. Coraz trudniej pisze się o Makach. Coraz mniej ciekawych artykułów pojawia się o Makach. Coraz więcej tekstów negujących Apple możemy przeczytać. Zbiegi okoliczności… oczywiście ^^.

Wojenki

Mogę zrozumieć, że trudno jest przeforsować swoją myśl technologiczną w świecie,gdzie karty są już rozdane. Apple jednak nie zważa na kunszt dyplomacji i porozumienia się w kuluarach. Ostatnim pobitym staje się Java, a do grona spektakularnie pokonanych możemy zaliczyć Flash’a. Pamiętajmy, że za tymi technologiami stoją duże firmy: Adobe i Cisco (Sun Microsystem). Na pewno nie tworzy to dobrego gruntu pod przyszłe wspólne projekty. Przy takim „załatwianiu” interesów osobiście nie płonąłbym chęcią współpracy, szczególnie, że jest jeszcze Microsoft, którego działania wyjadą się bardziej spolegliwe. Może takim sygnałem, że bez Apple też można żyć jest brak najnowszej wersji pakietu Office pod OS X? Dlaczego inne duże koncerny nie mogłyby zrobić podobnie? Bo w biznesie liczy się pieniądz? Jasne, ale klimat wspólnych działań też ma swoją cenę.

Konkurencja

„Różnorodność” tego mi brakowało. Jestem przekonany, że w tym roku każdy z nas będzie miał możliwość zobaczenia kilku telefonów, które chciałby mieć. I to nie mówię o jakimś jedynym na którego czekamy. Producenci doprowadzą nas do stanu upojenia smartphonowego. Definitywnie kończy się era „iPhone i nic”. Już 14 marca Samsung wprowadzi najnowszego Galaxy IV, BlackBerry przedstawił model Z10 z nowym systemem BB10, HTC ma swojego One, a LG przygląda się WebOS. Będziemy przebierać, wybierać i szukać nowych, może lepszych doświadczeń w pracy z telefonem. Mówi się, że iOS stanął w miejscu. Że zwyczajnie w świecie zestarzał się. Chociaż największym bogactwem iOS są aplikacje te jednak równie mocno rosną na inne platformy. Mówiąc smartphone myślę już Galaxy, Z10 , HTC… na równi z iPhonem.

 

Pomimo bezprecedensowego sukcesu związanego z iPhonem i iPadem wydaje mi się, że ktoś w technologicznym wyścigu zaczął zbyt często patrzeć w chmury, zapominając przez to jakie przeszkody leżą nisko na ziemi. Podobno zwycięzcą jest ten kto pierwszy dobiegnie do mety. Ten wyścig trwa i nikt o zdrowych zmysłach nie powie dziś, kto jest mistrzem. Mam jednak wrażenie, że Apple ma przed sobą kilka problemów, które będzie znacznie trudniej rozwiązać niż wadliwa antena czy pękająca obudowa. Pojawiają się pierwsze sygnały, że w Cupertino się rozmiękczają. Podobno Stephane Richard, szef France Telecom-Orange oświadczył, że Apple staje się mniej aroganckie w kontaktach z telekomami. Pięknie. Czekam na więcej.

 

Przemysław Marczyński

Współautor książki "macOS. Proste Poradniki" - www.prosteporadniki.pl. O technologii pisze od ponad 15 lat. Tworzył podcasty o Apple.
Komentarze (70)
L

70 komentarzy

  1. Sir Jossie

    brak Siri po polsku mnie wkurza

    • pemmax

      I brak dyktowania pod OS X. Też mnie wpienia.

      • pemmax

        i brak j. polskiego w aplikacji Słownik.

          • pemmax

            Dziwie się, że Apple tego nie potrafi 😛

          • grzegor

            wow, ktoś jeszcze tego używa? 🙂

            • Miłosz Bolechowski

              Pewnie – moja Żona jest wielką fanką i niewypowiedzianie dziękuje Ci co najmniej kilka razy dziennie 🙂

              • grzegor

                To aż może jakiś update zrobię czy coś 😉 Pozdrowienia dla Żony!

            • Behinder

              Ja używam 🙂

    • Adam

      to zmień telefon na taki z Androidem albo Windows Phone.

    • Simarillion

      nie przejmuj się. Po angielsku też nie działa. To ciągle jest Beta

  2. Norbert Cała

    Oj nadużycie – „iMagazine, magazyn piszący o Apple zaczął produkcję AndroidMagazine.” iMagazine nie wydaje AndroidMagazine. Wydawnictwo wydające iMagazine wydaje AndroidMagazine. Wkrótce będzie też wydawało coś np o kuchni – to znaczy, że rynek smartphone pada całkowicie? 🙂

    • pemmax

      Podobnie jak Future. Wydaje MacFormat i T3. Nic strasznego, a w mojej ocenie sensowne rozwiązanie, gdzie Apple jako firma oferuje wydawnictwom bardzo niewiele. To jest puenta tego stwierdzenia.

      • Norbert Cała

        To fakt, że Apple chyba ma lekki syndrom zjedzonych rozumów – ale z drugiej strony jeśli można kupić za gotówkę z kasy Facebooka, Twittera, LinkedIn, Pandora, Pinterest, Yahoo i jeszcze trochę to ciężko takiego nie mieć …

        • pemmax

          Myślę, że właśnie przychodzi ten czas, że czkawką się im odbije.

  3. Maciej Winiarski

    Uważam, że Windows wogóle nie jest potrzebny w szkole. Ani toto kompatybilne (dostarczylem prezentację w Keynote, to był nie wiadomo jaki problem), ani szybkie (na szkolnym komputerze otwieralem, kiedyś pocztę Microsoftu i, no cóż pomińmy to milczeniem…).

    • tomban

      ” Ani toto kompatybilne”
      Chciałbym nieśmiało zauważyć, że to raczej ty nie jesteś kompatybilny. 😉
      „ani szybkie”
      Kup do szkoły komputer w cenie iMaca – zapewniam cię, że będzie szybki.

      • Maciej Winiarski

        Mac jest kompatybilny z wytworami ze stajni Windows (poza programami oczywiście), natomiast w drugą stronę to nie działa.

        • Kamil Rojewski

          W drugą stronę, czyli OSX niekompatybilny z innymi konfiguracjami sprzętowymi? No, to chyba potwierdza problem z kompatybilnością tego systemu.

          • Behinder

            Czytaj ze zrozumieniem. Na Macu jesteś w stanie pracować na dróżnymi formatami windowsowymi a w drugą stronę nie, Windows na czysto ma nawet problem by odtworzyć dzwięki we flac, ogg, m4a. Keynote jest 100x lepsze niż powerpointowy crap kto nie używał ten nigdy nie zrozumie.

            • Kamil Rojewski

              Chyba tutaj potrzeba pewnego wyjaśnienia. Mówisz o formatach plików? Jeśli tak, to problem nie stoi po stronie sytemu czy sprzętu, a po stronie oprogramowania lub jego braku. Jeśli mówisz o czymś innym to wyszło nader niejasno. Tak czy inaczej – jeśli kwestią jest dostępne oprogramowanie to tutaj wygrywa Windows. Ale jeśli zarzucasz, że czegoś typowego dla Apple nie da się otworzyć poza OSX, to znów jest to argument przeciwko Apple – stworzyli własnościowe formaty, które są niekompatybilne z resztą świata. Dodatkowo chciałbym zwrócić uwagę na pewien błąd rzeczowy: „Windows na czysto ma nawet problem by odtworzyć dzwięki we flac, ogg, m4a”. Windows nie ma problemów z odtwarzaniem dźwięków/muzyki, bo nie robi tego on, a oprogramowanie. Jeśli na starcie czegoś nie ma, to można sobie ściągnąć jeden z wielu dostępnych odtwarzaczy, który to potrafi. To tak, jakbym powiedział, że mój Linux nie potrafi obrazka otworzyć – mało to miałoby sensu.

    • Simarillion

      no bo dostarczyłeś prezentację, w formacie, którego praktycznie nikt nie używa. Pogódź się z tym – Apple to rezerwat.
      Poczta MIcrosoft??? A co to jest? Może miałeś Windows ’95? Nie wiem czy wiesz, ale we współczesnym Windows nie musisz w ogóle niczego otwierać. Po prostu masz pocztę na ekranie.

  4. JendrkeR

    Jak najbardziej się zgadzam. W szkole, programie nauczania i podręcznikach OSX praktycznie nie istnieje…. jakiejkolwiek wzmianki. Przedmiot nazywa się : systemy operacyjne… właśnie SYSTEMY, a nie Windows i Linux okazyjnie. Najzwyczajniej w świecie się to pomija. Czy na prawdę jesteśmy aż tak zacofani?
    Pozdrawiam.

    • Behinder

      uczyłem tego przedmiotu i robiłem co mogłem ale powiem Ci lepszą rzecz – wg jednej nauczycielki informatyki system operacyjny to tylko windows i linux… o mobilnych nie miala pojęcia ale czuła się ważna bo znała podstawę programową napisaną w 2004 roku dla SO gdzie nie było jeszcze nawet Ubuntu.

  5. grz

    W szkołach, gdzie sprzęt Apple pojawia się z inicjatywy nauczycieli jest jak najbardziej używany do nauki w systemie OS X. Sam kilka takich pracowni widziałem i miałem okazję kilka też uruchomić. Problemy z użytkowaniem są tam, gdzie jabłka do szkoły wciśnięto na siłę bez pytania dyrekcji i nauczycieli o zdanie, bo jakiś lokalny polityk z samorządu chciał się wykazać przed wyborcami jak to inwestuje w młode pokolenie. Na szczęście sprzęt się szybko przyjmuje bo dzieciai bardzo chcą go używać, więc nauczycielom też wtedy zależy by lekcje były udane.
    Co do wypożyczania sprzętu przez redakcje, to Apple nie pożycza sprzętu prawie nikomu na tej planecie. Wyjątkiem jest kilku prominentnych dziennikarzy prowadzących kolumny techniczne w najbardziej poczytnych wydawnictwach, jak David Pogue z New York Times. Ostatnio czytałem recenzję na jednym z amerykańskich (MacNN) nowego iMaka 27″ z procesorem i7, FusionDrive i opcjonalną kartą graficzną 680MX. Redakcja musiała ten komputer kupić a na jego dostawę czekali cztery tygodnie.
    Co do Office dla OS X, to te wersje wychodzą w rok po wersji dla Windows. 2007->2008, 2010->2011. Nie wiadomo co będzie z nową wersją bo jak zauważyłeś Microsoft zmienia model sprzedaży, może pojawi się nowy Office dla OS X ale pod marką Office 365.

    • Simarillion

      no cóż – jak już ktoś weźmie gigantyczną łapówkę za zamówienie do szkół bezużytecznego w Polsce sprzętu. to całe wykorzystanie komputerów z systemem OS X ogranicza się do nauki korzystania z systemu OS X.

      • Behinder

        „bezużytecznego w Polsce sprzętu” jaja sobie robisz chyba. Jak dobrze że Przemek nie jest taki jak moridin_

  6. Jaromir Kopp (MacWyznawca.pl)

    Prawdziwe mięczaki z Was! Jedyny problem w byciem MacUserem obecnie to szczekanie przerażonych, że będą musieli się uczyć czegoś nowego „Informatyków” i podpuszczonych przez telekomy „androbiedaków”.
    Jak ja zdecydowałem się na Apple, to „domowy” Mac LC 630 bez monitora kosztował dobrą roczną pensję (na szczęście ze sprzedaźy Amig mi wystarczyło). Nie było Internetu (prawie), oprogramowanie zdobywało się w niepojęty sposób (pececiarze mieli na giełdach), a wszyscy MacUserzy z 600 000 miasta znali się osobiście…
    Płaczki i Cieniasy! I Wy macie zarabiać na moją emeryturę?!? 😉

    • pemmax

      Za Twoich czasów było sentymentalnie. Było was 10 osób w Polsce z Makami. Było Wam milej 😉

      • Jaromir Kopp (MacWyznawca.pl)

        Było nas z setka we Wrocławiu (w domach, nie liczę firm, bo wtedy był bum na poligrafię i Maczki w firmach DTP i wydawniczych nie były rzadkością).
        Też mi teraz brakuje słownika w iOS (o czym zresztą pisałem: http://www.macwyznawca.pl/mac/files/BlueKy-klawiatura-iPad-iPhone.html), ale takie marudzenie wydaje mi się „płaczliwe” 😉
        Popatrzcie na androbiedaków… jak już polscy deweloperzy dla iOS robili majątki, oni nie mogli nawet sprzedawać aplikacji przez Googla. A WinPhone? Tam prawie nic w PL nie działa…

        • Kamil Rojewski

          Tak się tylko zastanawiam czy piszesz to na poważnie, czy robisz sobie jaja.

    • Simarillion

      Powiem, że jestem w szoku.
      Nie spodziewałem się takiej arogancji i takiego – dosłownie – chamstwa na tym portalu.
      Już samo określenie„androbiedaków” w zasadzie zamyka dyskusję.
      Chwalenie się wydatkami na sprzęt ” w wysokości rocznej pensji” to mieszanka arogancji z idiotyzmem.
      ” a wszyscy MacUserzy z 600 000 miasta znali się osobiście…”
      Znaczy – obydwaj?
      ” Płaczki i Cieniasy! I Wy macie zarabiać na moją emeryturę?!? ;-)”
      Kolejny przykład niewyobrażalnego chamstwa – tak bardzo typowego dla applistowskich fanboyów

      • Behinder

        Ja jestem w szoku że ktoś o takiej pięknej ksywce (ciekawe czy czytałeś) potrafi takie bzdury wygadywać. Niby gdzie Jaromir jest chamski? Przeczytaj uważnie powyższy wpis to zrozumiesz o co mi chodzi. Bo jak dla mnie Twoje posty są przykładem niewyobrażalnego chamstwa fanboyów pecetowych co to nie wyobrażają sobie że można na czymkolwiek pracować inaczej i lepiej bo przecież wszyscy powinni używać Windows, najlepiej kafelkowego. Jarku bądź twardy ! 😉

        • Simarillion

          Czytałem, ale z premedytacją użyłem ksywki z błędem (ciekawe, czy czytałeś i widzisz ten błąd).
          Kto powiedział, że używam peceta i Windows? Uprzejmie proszę o podanie przykładu na moje rzekoma chamstwo – z pokorą przeproszę. Bo chyba nie nazwiesz chamstwem bardzo stonowanej odpowiedzi na ordynarne wyzwiska?

  7. Robert Basałaj

    Jak dla mnie, to ten tekst jest prowokacją do dyskusji i… słusznie !!!

  8. Robert Basałaj

    W drugiej klasie mój syn przyniósł na lekcję Ipoda – wszyscy mogli zobaczyć jak wygląda komputer kieszonkowy – a dzieci mogły przeczytać e-booka z Ipoda – popatrzcie na zdjęcie – ktoś pisze podręcznik i nadaję rangę marce Apple ?

    • Simarillion

      i co – do dzisiaj się z niego śmieją?

      • pemmax

        wyluzuj. rozumiem, że możesz mnie obrażać jako autora ale moich czytelników niech Twoje nic nie wnoszące treści omijają. Będę wdzięczny.

        • Simarillion

          Bardzo przepraszam, ale w żadnym miejscu Cie nie obraziłem. Ani nikogo innego. Co do dzieci i szkoły – znam osobiście przypadki, kiedy dzieci wyśmiały kolegę z iPadem, jako szpanera i lansera.

          • pemmax

            Jestem pewny, że wiesz o co mi chodzi. Nie róbmy tu Onetu. Jeśli dyskutujemy to w temacie wpisu. Twój komentarz nic tu nie wniósł do dyskusji. Będę bardzo, bardzo zobowiązany. Dzięki.

            • Simarillion

              Ja będę bardzo, bardzo zobowiązany za wskazanie, w której z moich wypowiedzi kogoś obraziłem. Jeśli takową znajdziesz – publicznie przeproszę taką osobę. Ciebie przede wszystkim.

  9. Guest

    zdjęcie

  10. Jacek Sklepowicz

    Lenistwo w najczystszej postaci. Twardziele z Bajtka, Komputera i innych tytułów o większości rzeczy mogli sobie popisać jedynie teoretycznie, a mimo wszystko pisma powstawały całkiem niezłe. Dzisiaj jak producent nie podetka dziennikarzowi swojego towaru na testowanie (albo 'na zawsze’) to od razu foch 😉

    • pemmax

      Gdybym pisał o Makach rok, dwa, niech będzie trzy mógłbyś wysnuwać podobne przypuszczenia. Ja jednak zajmuję się tym trochę dłużej. Foch zatem nie wchodzi w grę. Jest to raczej moja obserwacja Applowej rzeczywistości z perspektywy ostatnich miesięcy.

      • Jacek Sklepowicz

        A konkretniej, co się takiego zmieniło w Applowej rzeczywistości w ostatnich miesiącach (lub 1-2-3 latach)? W zakresie zaopatrywania dziennikarzy w sprzęt do testów oczywiście. Nie zrozum mnie źle, cenię Twoją pracę.

        • pemmax

          Ujmę to tak. Kiedyś nie było problemu z kontaktem prasowym z Apple. Dziś praktycznie go nie ma.

          • Jacek Sklepowicz

            A czy nie jest to problem skali popytu na taki kontakt?

            • pemmax

              Czy uważasz, że Apple w Polsce jest tak bardzo popularne, że nie potrzebuje promocji?

              • Jacek Sklepowicz

                Odpowiedziałeś pytaniem na pytanie (nieretoryczne). Ale odniosę się do tego. (a) Jako geek chciałbym widzieć intensywną promocję Apple w Polsce, ale (b) jako realista i praktyk finansów, wiem że jest coś takiego jak mierzenie zwrotu z inwestycji – którą zakładam że Apple prognozuje i mierzy dla wszystkich terytoriów. Ich produkty osiągnęły obecną, moim zdaniem dość wysoką, popularność w swojej grupie docelowej (czyli u ludzi którzy mogą sobie pozwolić na kupno ich produktów) praktycznie bez wydatków na promocję. Mam wrażenie że wydając rocznie na promocję np. 20 mln PLN nie sprzedaliby w tej grupie produktów za dodatkowe, powiedzmy, 200 mln PLN. A to jest pewnie minimalne przełożenie jakiego wymagają. Zgadzasz się z tą oceną?

                • pemmax

                  Panie Jacku, zgadzam się z Panem. Każda firma kalkuluje zysk. Proszę jednak zwrócić uwagę na meritum mojego tekstu. Chcę w nim powiedzieć, że Apple z rachunków wychodzi, że im się nie opłaca. Inne firmy natomiast potrafią znaleźć budżet na promocję. Dodatkowo Apple nie należy do najbiedniejszych firm w świecie IT (SIC!:-)). Ostateczny mój wniosek jest taki, że owa kalkulacja zysków do strat będzie przyczynkiem do utraty popularności marki wśród piszących. Bo tak na prawdę nie chodzi tu o kasę, jaką możnaby zarobić na pisaniu, ale o najprostszą rzecz – jak się nie ma sprzętu do testów to nie można o nim pisać. Ile mogę sobie kupić iPadów, laptopów i innych komputerów z logo Apple?

                  • Jacek Sklepowicz

                    „Zgadzam się, ale…” = „nie zgadzam się” 😉 (a) Apple właśnie dlatego doszło do tego punktu gdzie jest (przychody, zysk) że nie wydawali pieniędzy pochopnie. Pomimo tego że dziennikarze, analitycy i „eksperci” co chwila kazali im ponosić koszty związane np. z wypusczeniem jakiegoś produktu (np. netbooka albo taniego iPhone’a), bez którego firma „się skończy”. To samo towarzystwo dziennikarsko-analityczno-eksperckie krytykowało początki wielu ich, jak się później okazywało, hitowych produktów („iPad to właściwie iPod Touch na sterydach”, „iPhone nie ma przycisków i dlatego się nie przyjmie”. Firma jednak idzie swoją drogą i wg miar biznesowych odnosi sukcesy. I nie przyszły one dlatego że zaspokajali potrzeby dziennikarzy. (b) Inne firmy MUSZĄ mieć budżet promocyjny, bo celują w inną grupę, generalnie zatłoczoną, i muszą się odróżniać. Przykładowo, ASUS musi wydawać na promocję żeby podkreslić różnicę np. do Lenovo.

                    • pemmax

                      Poczekamy zobaczymy 😉

                    • Simarillion

                      Moim zdaniem, podkreślam MOIM ZDANIEM – Apple w Polsce jest w dość trudnej sytuacji.
                      Ci, co są fanatykami to i tak kupią wszystko, nawet puste pudełko, byle by miało logo Apple. Im reklama, ani promocja nie jest potrzebna – szkoda na to kasy.
                      Druga „target group” to ludzie, którzy maja pieniądze na zakup sprzętu 4-krotnie droższego niż normalny, ale zdają sobie sprawę z jego ograniczeń, mają orientację w rynku i nie chcą płacić 400% podatku od emejzingu. Na nich reklama „wszyscy mówią seeeeeeer” na pewno nie podziała. Co najwyżej – jeszcze bardziej ich zirytuje. Szkoda kasy!
                      Ostatnia grupa to ci, którzy może by i chcieli, ale ich nie stać na zapłacenie 12K PLN za laptop warty 2K PLN, więc również reklama skierowana do nich to wyrzucone pieniądze. I znowu – szkoda kasy!
                      Oczywiście, chyba każdy średnio zorientowany w branży zdaje sobie sobie sprawę z tego, że w Polsce – czyli kraju zrzeszającego najbardziej fanatycznych wyznawców Apple na świecie – ta firma kompletnie ich olewa przy każdej okazji i woli inwestować w rynki typu Zimbabwe.

                    • Jacek Sklepowicz

                      @Simarillion Mocno przesadzasz. 1) Podaj przykład ultrabooka porządnej jakości, w porządnej specyfikacji, który jest 4x tańszy od Macbooka Air. Wg mnie nie ma takich. 2) Moim zdaniem Apple jest w Polsce w idealnej sytuacji. Nic (albo niewiele) wydali, a mają niezłą sprzedaż. Aby zwiększyć sprzedaż, Polska musiałaby stać się bogatszym krajem a ludzie więcej zarabiać.

                    • simarillion

                      ja oczywiście rozumiem, że „porządnej jakości” oraz „porządnej
                      specyfikacji” to taki, który ma japko na obudowie, Rozumie się samo
                      przez się, że żaden inny nie jest i i nie może być porządny..
                      1) Spróbujemy na początek czegoś takiego:
                      Ultrabook Samsung 2×2,6 4G 500G HD7500 Windows 8, =1 999,00 zł
                      2)
                      „Apple ma w Polsce niezłą sprzedaż” ??? Uprzejmie proszę o podanie
                      jakichkolwiek danych liczbowych. Być może, ma niezłą sprzedaż w grupie
                      warszawskich japiszonów. Poza tą grupą Apple w Polsce nie istnieje!

                    • Jacek Sklepowicz

                      konkrety proszę, a nie hejt. 1) wg ceneo.pl ultrabooki z 128 GB SSD i procesorem i5 kosztują od 3300 PLN do 5300 PLN. Macbooka Air z dyskiem SSD 128 GB z dość szybką wersją procesora i5 kupuję za 4799 PLN. Jak dla mnie to porównywalne ceny, na pewno nie różnią się 4 krotnie. Do tego używanego Macbooka łatwo odsprzedać za przyzwoitą cenę choćby przez Allegro. 2) Nie ma oficjalnych danych sprzedaży Apple w Polsce. Tak samo jak nie ma danych że Apple sprzedaje się tylko w Warszawie. Wniosek o niezłej sprzedaży (jak na poniesione nakłady promo) wyciągam z tego że są w całej Polsce dedykowane sklepy z produktami Apple, sam iSpot jest w 7 miastach (w niektórych więcej niż jeden), komputery Mac można kupić choćby w Komputroniku. Gdyby nie było sprzedaży to nikt by nie ładował się w utrzymywanie sieci dystrybucji. Poza tym wystarczy popatrzeć jakie laptopy ludzie wyciągają w pociągach, którymi sporo jeżdzę. W ciągu 3 lat udział komputerów z jabłkiem wzrósł istotnie, czasem widzę 50% Apple vs inne.

                    • Simarillion

                      a Ty ciągle w sferze marzeń…

                    • Jacek Sklepowicz

                      OK jeśli dla Ciebie komputer ze zwykłym HDD, słabszym procesorem, brzydszym wyglądem jest porównywalny z komputerem z SSD i mocniejszym procesorem to już rozumiem Twoje opinie. Pozdrawiam.

                    • Simarillion

                      No tak, zapomniałem o wyglądzie. A przecież to najważniejsze. Nie wiesz, gdzie można dostac różowy?

                    • Jacek Sklepowicz

                      Polecam czytanie ze zrozumieniem, można od początku wątku: Sugerowałeś że Macbook jest 4x droższy od „normalnego”. Ja wskazałem że kosztuje dokładnie w przedziale cenowym dla ultrabooków z podobną specyfikacją. Ponieważ nie pasuje Ci to do tezy że „Apple jest drogie” to zaczęłeś wątek o tym że takie komputery sprzedają się tylko w Warszawie. A gdzie w takim razie sprzedaje się Asus TaiChi (7000 PLN), Asus Ultrabook UX21 (+-5500 PLN), Samsung Seria 9 (od 4500-6000), Acer Aspire, Dell XPS 13 (6000 PLN) ? Kosztują podobnie drogo. Porównujmy porównywalne.

  11. Simarillion

    „Ostatnim pobitym staje się Java, a do grona spektakularnie pokonanych możemy zaliczyć Flash’a.”
    ja rozumiem, że „pobici” to ci, których produktów NIE używa Apple?
    Moje serdeczne wyrazy współczucia i życzę poprawy stanu zdrowia.

    • pemmax

      Flash i Java powoli umierają. Najbardziej prężne rynki IT – mobilne – zapominają o tej technologii. W mojej ocenie ta technologia wkrótce zakończy swój żywot.
      PS. Będę wdzięczny za rozwijanie swoich myśli bo jak na razie obserwuję Twoją irytację moimi publikacjami. Pamiętaj, stres jest szkodliwy. Zawsze możesz pominąć to miejsce w sieci.