^

„Problemy” z prowadzeniem firmy na Macach wczoraj i dziś

Jaromir Kopp

10 grudnia 2017

Używam Macintoshy (dawna nazwa komputerów Apple) w firmie, odkąd ją prowadzę, czyli od 1996 roku. W zasadzie nigdy nie musiałem posiłkować się emulacją sprzętową (tak, były karty z procesorami Intela, aby uruchamiać programy z Windows i DOS). Nie było łatwo, a największe problemy powodował brak programów do wystawiania faktur. Ratowaliśmy się arkuszami w Excelu (był „od zawsze” na Maki), wypisywaliśmy ręcznie lub co sprytniejsi tworzyli dokumenty w bazach danych jak ja w FileMaker.
Było wiele prób stworzenia (polskich) programów do księgowości dla małych firm, bo większe mogły używać np. MacHansa po odpowiednim przystosowaniu. Nie wiem, czy wiecie, ale nawet Subiekt miał swoją przygodę z Apple. Robiony był w FoxPro (klon systemu bazodanowego dBase), który miał wersję na System 7 (tak zwały się kiedyś macOSy). Ten mezalians nie trwał długo. Następnym chętnym do zajęcia niszy programów fakturujących na Maca była firma Neostate i ich AutoFakt. Ich program również nie wytrzymał próby czasu.
Dlaczego programy fakturujące sprawiają tyle problemów? Odpowiedź jest prosta. Zmienne przepisy i konieczność częstych, czasem pracochłonnych aktualizacji. To wymaga czasu, wiedzy i jest kosztowne. Z tego powodu firmy nastawione na zysk musiały porzucić platformę Apple. To samo spotkało Macturę.
Na rynku pozostały (poza jednym czy dwoma bardzo prostymi programami w Mac App Store) tylko rozwiązania wieloplatformowe z abonamentem, online lub rozwijane przy okazji innych działalności i na własne potrzeby jak mój Faqt.

Mała firma prowadzona na Macach? Żaden problem!

W połowie lat 90. zeszłego wieku prowadzenie firmy wyłącznie za pomocą Macintoshy było sporym wyzwaniem. Systemy klasyczne nie radziły sobie tak dobrze z obcymi formatami danych jak obecne. Na szczęście Excel na Mac był zgodny z wersją PC i często już nadsyłane pliki z cennikami w tym formacie było można otwierać. Problem sprawiała zwykła poczta elektroniczna, która zaczęła się właśnie popularyzować. Dużo kłopotów sprawiało kodowanie polskich znaków, różne na Mac, DOS, Windows i na stronach www. Jednak nawet te przeszkody nie uniemożliwiały prowadzenia firmy, a ogrom innych zalet sprzętu Apple niwelował te niedogodności.
Choć używam wspomnianej iFirmy od 2001 roku, to gdy dostałem w prezencie od dystrybutora Apple firmy SAD w 2008 roku FileMakera Advanced, zrodził się w mojej głowie pomysł zapisania w nim prostego programu do wystawiania faktur, zwłaszcza że nie miałem czym wystawiać faktur do paragonów (iFirma jeszcze tego nie obsługiwała). W ciągu kilku lat okazało się, że prosty program obrósł w funkcje, o które prosili użytkownicy i znacznie się rozbudował. Kilka innych programów pojawiło się i zniknęło, ale nadal użytkownik sprzętu Apple ma wybór.

Do prowadzenia firmy muszę mieć Windowsa… to mit!

Z doświadczenia swojego i innych zaprzyjaźnionych właścicieli firm wiem, że nie ma już w zasadzie wymówek, aby nie prowadzić firmy na sprzęcie Apple. Nieważne, czy to firma jednoosobowa, średnia czy korporacja wielkości IBM (o której oszczędnościach po przesiadce na komputery Apple piszemy też w tym wydaniu). W ostateczności zawsze możemy się ratować Parallelsem czy inną maszyną wirtualną lub BootCamp i Windowsem, ale tylko w ostateczności.
Życie Apple Usera nigdy nie było tak proste jak teraz. Obecnie nawet tak egzotyczne systemy, na przykład „inwentaryzacja” zasobów dostawców internetu prowadzona przez UKE działa bez problemu pod Safari. Podobnie zdecydowana większość systemów podatkowych. Zdarzają się niechlubne wyjątki, ale tak rzadko, że można sobie z tym poradzić. Również bankowość internetowa nie może nas lekceważyć i nawet już banki spółdzielcze daje się obsługiwać z urządzeń Apple.

Wyjmujesz z pudełka i pracujesz

Wiele osób prowadzących małe firmy zadowoli się oprogramowaniem, jakie jest dołączone do każdego komputera Apple, przy zakupie. Dostajemy całkiem dobry odpowiednik pakietu Office (iWork), czyli edytor tekstu Pager, arkusz kalkulacyjny Numbers i program do prezentacji Keynote. Potrafią one odczytywać poprawnie większość dokumentów z Office, a w Numbers można bez problemu wystawiać faktury (przy niewielkiej ich ilości). Nawet prosty Text Edit wystarczy do pisania większości ofert i korespondencji biurowej (tak sprawdza się w moim przypadku). Dodatkowo na macOS pojawia się coraz więcej oprogramowania specjalistycznego. Dzięki pakietowi iWork małą firmą można zarządzać już przy pomocy samego iPada (ew. doposażonego w klawiaturę).
Obecnie, choć nadal są kłopoty z wyborem programów do księgowości, odpada zdecydowana większość problemów ze zgodnością plików, a wiele systemów księgowych ma wersje online niezależne od platformy, jak np. opisywana już iFirma.pl czy rozwiązania Comarchu. Naprawdę, obecnie Apple User to ma klawe życie!
Artykuł oryginalnie pojawił się w numerze 1/2016 Mój Mac Magazyn

Jaromir Kopp

Użytkownik komputerów Apple od 1991 roku. Dziennikarz technologiczny, programista i deweloper HomeKit. Propagator przyjaznej i dostępnej technologii. Lubi programować w Swift i czystym C. Tworzy rozwiązania FileMaker. Prowadzi zajęcia z IT i programowania dla dzieci oraz młodzieży, szkoli też seniorów. Współautor serii książek o macOS wydanych przez ProstePoradniki.pl. Projektuje, programuje oraz samodzielnie wykonuje prototypy urządzeń Smart Home. Jeździ rowerem.
Komentarze (3)
L

3 komentarze

  1. DrDisqus

    Dzisiaj w czasach przenoszenia wszystkiego do chmury i do apek mobilnych problem jest marginalny. InFakt, iFirma, Google Docs, nie mówiąc o pakiecie od Adobe i innych kluczowych narzędzi. Już od lat nie mam potrzeby uruchamiania Windowsa. Parallelsa ostatnio uruchomiłem chyba 2 lata temu na chwilę.

  2. Janusz Tuchowski

    Pages, a nie Pager 🙂

  3. czif

    Gorzej, jeśli się jest tylko biedną mrówką w firmie, a trzeba korzystać np. z Subiekta. Wtedy mit o konieczności posiadania windowsa zmienia się w coś realnego.